poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 8


Szybko złapałam Maxa za rękę, aby nie przyszło mu nic głupiego do głowy. A wiedziałam, że chodziło mu coś takiego w myślach, widać było to po jego oczach. Palił się w nich ogień wściekłości… Nie chciałam, żeby Piotr zrobił mu cos, a był do tego zdolny i na pewno o wiele silniejszy od Maxa. Bałam się pomyśleć, co mogłoby się wtedy stać i to z mojej winy… Nie mogłam do tego dopuścić! Nie mogłam dopuścić do tego, by Maxowi, lub komukolwiek stało się coś z mojej i tylko mojej winy… Chłopak spojrzał na mnie z bólem. Wiedziałam, że chciałby mi w jakikolwiek sposób pomóc, ale było już na to za późno…
― J… j… ― zaczął, ale zrezygnował i utkwił swój wzrok w ziemi.
Od razu wiedziałam, o co mu chodzi. Nie wiem skąd, ale wiedziałam to…
― To było po tym spotkaniu w klubie… ― potok słów sam wypłynął z moich ust, nie panowałam nad tym. ― Wtedy zostałam na jakiś czas sama, bo on wyszedł. Od momentu, gdy pierwszy raz wrócił z nowej pracy zachowywał się jakoś tak dziwnie… Był taki nieobecny… I kiedy zadzwonił do niego ten telefon, widziałam, że coś jest nie tak, ale nie miałam nawet szansy zapytać, co się stało, bo tak szybko wyszedł… Teraz wolałabym nie wiedzieć, co było tego przyczyną… ― chłopak spojrzał w końcu na mnie. ― Gdy poszłam Go szukać, zobaczyłam jak pieprzy się w samochodzie z jakąś dziwką, którą okazała się być jego szefowa… ― zebrała we mnie wściekłość, gdy o tym opowiadałam. ― Zrobił to dla kasy! Żeby zachować pracę… Najnormalniej w świecie puścił się! Zdradził mnie! Nie mogłam mu tego wybaczyć. Uciekłam stamtąd do jakiegoś hotelu. Ale nie miałam przy sobie nic. Jedynie torebkę. Dlatego następnego dnia poszłam do mieszkania po swoje rzeczy. Chciałam je zabrać i już więcej tam nie wracać. Miało Go nie być, przynajmniej tak wcześniej mówił… Ale, gdy tam przyszłam i kończyłam się pakować On przyszedł… Był pijany… Nie chciał mnie wypuścić. Zaczął całować… Rozbierać… Nie chciałam tego… Ja próbowałam się bronić… ― wskazałam palcem na swoje oko. ―  Ale nie dałam rady… Byłam za słaba… On… On… ― z moich oczu na samo wspomnienie tego popłynęły łzy. ― On mnie zgwałcił… ― powiedziałam najciszej jak tylko umiałam.
Słysząc to ode mnie, z Maxa ust wydobył się potok przekleństw, które wypowiadał z niewyobrażalną mocą… Otarłam swoje łzy, powtarzając sobie w duchu kolejny już raz, że nie będę więcej płakała.
― Nienawidzę Go! Nienawidzę z całych sił! ― wydusiłam z siebie.
Max poderwał się i zacisnął dłonie w pięści. Podniosłam się szybko i stanęłam przed nim. Chłopak raptownie rozluźnił wszystkie mięśnie widząc moją twarz.
― Obiecaj mi, że nie zrobisz niczego głupiego. I najważniejsze, że nikomu o tym nie powiesz! Rozumiesz?! ― zwróciłam się do niego.
― Nie mogę tego zrobić… Musisz zgłosić to na policję… On musi zapłacić za to co robił… ― odpowiedział.
― Proszę Cię… Nie chcę, żeby ktokolwiek więcej się o tym dowiedział… Nie chcę przechodzić przez to jeszcze raz… Obiecaj mi, że nikomu o tym nie powiesz…
Chłopak spojrzał w moje oczy, a ja poczułam się, jakbym miała wymarzonego starszego brata, który zrobi dla mnie wszystko, tak jak Paweł dla Oli…
― Dobrze, obiecuję… ― powiedział w końcu. ― Ale muszę coś powiedzieć dla Natha… Jakoś mu to wytłumaczyć…
Dopiero teraz przypomniałam sobie, że on tam pewnie stoi i czeka na Maxa…
― Możesz mu powiedzieć wszystko, byle nie to, co zrobił mi Piotr… ― rzuciłam cicho.
― Ale on będzie chciał wiedzieć, dlaczego się z nim kłóciłaś… ― zauważył Max.
I co ja mam teraz zrobić?! Przecież nie powiem mu, co się stało naprawdę! Dlaczego on w ogóle się tak przejmuje?! I dlaczego ja zawsze muszę na niego wpadać?!
― Możesz mu powiedzieć, że z nim zerwałam, dlatego się kłóciliśmy, ale nic więcej… A siniaka mam bo się uderzyłam… ― wymamrotałam w końcu.
Widziałam powątpiewanie na twarzy Maxa, ale nie obchodziło mnie w tej chwili, czy Nathan w to uwierzy, czy nie. Nie wiem ile siedziałam z Maxem w tej uliczce, ale chyba dość długo, bo słońce wysoko na niebie, zwiastując południe. Wyszliśmy razem z zaułka, a ja założyłam na nos okulary. Musieliśmy się pożegnać, choć robiłam to z niechęcią. Chłopak niepewnie podszedł do mnie i lekko przytulił, bacząc na każdy swój ruch. Dziwnie się czułam, ale lekko skrępowania, tym razem pozwoliłam na to. Rozstałam się z chłopakiem, który poszedł w stronę oddalonego za rogiem Natha, a ja szybkim krokiem udałam się w stronę kawiarenki. Tak jak się tego spodziewałam Oli już tam nie było. Tylko gdzie ona się teraz podziewała?! Wyszłam na ulicę i zaczęłam się rozglądać za nią. Musiała tu gdzieś być niedaleko… Pewnie mnie szukała… I martwiła się… Ale ja dalej nie mogłam jej nigdzie dostrzec. Nie miałam nawet głupiego telefonu, żeby do niej zadzwonić… Wszystko zostało tam, w mieszkaniu…  Postanowiłam iść do domu Oli i Pawła, i czekać, aż któreś z nich wróci… Odwróciłam się z tym właśnie zamiarem i kolejny raz wpadłam na kogoś. A ta osobą znowu był Nathan! No do jasnej cholery, co to ma być?!
― Przepraszam… ― wydukałam. ― Znowu…
― Nie ma za co… ― odpowiedział grzecznie. ― To ja chciałem Cię przeprosić, za to jak się zachowałem… Nie powinienem był tak naskakiwać na Ciebie… Ale martwiłem się… I dalej martwię…
Byłam zaskoczona tym, że jakikolwiek facet może przyznać się do błędu, do tego, że źle zrobił. Nie spotkałam jeszcze takiego… I jeszcze to dziwne wyznanie… W ogóle go nie rozumiem. Dlaczego on się tak zachowuje?!
― Nic się nie stało… ― wymamrotałam dalej w szoku.
Znowu poczułam to nieodparte pragnienie, które czułam na lotnisku, gdy się pierwszy raz spotkaliśmy, aby poznać tego chłopaka, kiedy spojrzałam w jego cudowne oczy. Jego spojrzenie przeszywało mnie na wskroś, skanując całą moją duszę. Nie mogłam odwrócić wzroku pod ciężarem jego spojrzenia. Bałam się, ze przez to może cos wyczytać ze mnie… Zorientować się, ze ukrywam coś… Wydawało mi się, ba byłam tego pewna, ze nawet ciemne okulary, które miałam na sobie, nie sprawiały mu żadnego problemu, tak jakbym w ogóle ich nie miała… Dlaczego tak dziwne uczucia mną targały?! W ciągu tych dwóch dni zaufałam więcej osobom, niż przez całe moje dotychczasowe życie… Nie wiem co się ze mną dzieje… To jest coś ze mną nie tak, czy to ci ludzie, w tym mieście są zupełnie inni, niż ci, których do tej pory poznałam?! Najpierw Ola, która od razu wzbudziła we mnie największe zaufanie i przez tak krótki okres czasu zbliżyła się do mnie z taką łatwością. A jej brat Paweł… Wywołuje u mnie podobne odczucia, jak Ola… Ale jest w nim coś jeszcze, coś czego na razie nie umiem opisać… A dziś… Max… Kolejny raz już powiem „nie wiem”… (A czy ja cokolwiek teraz wiem…?) Nie poznaję już siebie… Nie wiem dlaczego wszystko mu opowiedziałam… Po prostu mówiłam i czułam jak wielki ciężar ze mnie spada. I jeszcze to jak się przy nim czułam… Od zawszę chciałam mieć brata i to w dodatku starszego… Czy nie każdy tak kiedyś pragnął? Ale jak później się zorientowałam, gdy tylko podrosłam trochę, że nigdy nie będzie mi Go dane mieć… Teraz czułam, jak bardzo się pomyliłam… Wystarczyło kilka słów wypowiedzianych przez Maxa w moją stronę, a ja miałam wrażenie, że moje marzenie z dzieciństwa o starszym bracie ziściło się! Choć na chwilę… Pozostał jeszcze Nathan… On wywołuje u mnie największe emocje i najbardziej sprzeczne. Czuję się w jego obecności dziwnie… Boję się wypowiadać słowa, robić cokolwiek… A zarazem mam wielką ochotę dowiedzieć się o nim wszystkiego, poznać do granic możliwości… Czysz te dwie rzeczy nie wykluczają siebie nawzajem…?
Nastał między nami cisza, która w żaden sposób mi nie przeszkadzała. Mogłam do woli przyglądać się mojemu towarzyszowi i poznać choć jego cechy zewnętrzne, jego maniery (gesty)… Chociaż w ten sposób mogłam zrealizować swoje ukryte pragnienie. Jednym z nich było marszczenie jednej brwi - dokładnie prawej, którą przykrywała lekko jego dłuższa grzywka, nieco dziś uniesiona – gdy się nad czymś usilnie zastanawiał… Wyglądał wtedy uroczo… Innym było przygryzanie górnej wargi, gdy chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział, czy powinien… Wiedziałam to, bo po chwili odezwał się niepewnie mówiąc:
― Mogę odprowadzić Cię do domu?
Skąd on wiedział, że tam zamierzam iść?! Nie miałam nawet czasu się nad tym zastanowić, ani nawet odpowiedzieć na zadane pytanie…
― Idziemy w prawo, czy w lewo…? ― zapytał uśmiechając się zawadiacko.
― W prawo… ― poddałam się mu i ruszyliśmy chodnikiem w stronę domu Oli.
Cisza między mną, a Nathem nie trwała długo, bo chłopak, który najwidoczniej już niczym się nie krępował, ani przejmował, zaczął wypytywać o moje życie… Na początku niechętnie odpowiadałam na jego pytania, ale z każdym kolejnym krokiem, coraz bardziej się przed nim otwierałam. Prawie przez całą drogę opowiadałam mu o tym skąd pochodzę, co tam robiłam… Co lubię, a czego nie…  Trochę mnie to irytowało, bo ja nie dowiedziałam się o nim niczego! Nawet nie zorientowałam się kiedy byliśmy na miejscu…  Na sam koniec Nathan zapytał się o moją rodzinę, bo całą drogę zwięźle omijałam ten temat, bo nie było o czym mówić. Ale teraz, gdy chłopak zadał wprost pytanie o nią, musiałam coś powiedzieć…
― W Polsce mieszkałam z tatą, dopóki nie przeprowadziłam się tutaj. ― gdy to mówiłam na mojej twarzy pojawił się smutek, ale najwyraźniej Nath nie dostrzegł go…
Spojrzałam na dom, przed którym się zatrzymaliśmy. Przypominał trochę ten, w którym mieszkałam z tatą… Kremowy z czerwonym dachem, ogrodzony płotem, który tutaj był drewniany i na każdym szczebelku widać było niesamowite słoje w przeróżnych kształtach, a tamten u mnie był metalowy z ogromną bramą. Tylko mieszkańcy tego domu byli oczywiście o wiele szczęśliwsi, niż Ci z domu, który ja pamiętam… Przeniosłam powrotem wzrok na Natha, który znowu zaczął marszczyć prawą brew…
― Mam nadzieję, że dokończymy naszą rozmowę, bo nie jesteśmy nawet w połowie… ― odezwał się po chwili, a ja po raz kolejny nie zdążyłam odpowiedzieć. ― To skoro wiem, gdzie mieszkasz, przyjdę jutro po Ciebie… Bądź gotowa…
Puścił mi oczko i musnął delikatnie mój policzek. Zrobił to tak szybko, że nie miałam nawet ułamka sekundy do zareagowania, a następnie odszedł zostawiając mnie samą w kolejnym już dziś szoku…

_______________________________
W końcu napisałam rozdział... ufff...
Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Czekam na Wasze opinie na jego temat ;D
Od dziś się nie wypowiadam na temat moich rozdziałów i zostawiam je do oceny Wam :P
Ten rozdział dedykuję:
asi0987 ;*** Kochanie Ty moje przepraszam, że dopiero teraz i Cię tak zaniedbałam ;( Ale dziękuję Ci, że mimo tego dalej jesteś przy mnie i mnie wspierasz swoimi wspaniałymi komentarzami, które podnoszą mnie na duchu ;) Jesteś ze mną od prawie samego początku ;) Byłaś przy tamtym opowiadaniu i jesteś dalej ze mną przy tym ;D Nie wiem jak mam Ci dziękować za to ;**** To bardzo wiele dla mnie znaczy ;) Jeszcze raz Ci dziękuję ;D Kocham Cię z całego serduszka ;***** PS. Mam nadzieję, ze doczekam się w końcu Twojego opowiadania, które mam nadzieję, że założysz, bo tęsknię za Tobą ;****

KOCHAM WAS WSZYSTKIE ;********

11 komentarzy:

  1. robi sie ciekawie ;)
    dobrze ze sie komus wygadala , tez zawsze chcialam miec starszego brata !
    czekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. uhuhuhu <3
    muśnięcie policzka - kocham to <3
    Jesteś fenomenalna! :*
    Kocham cie tak mocno, że tego ustawa nie przewiduje! :*
    Posiadasz ogromny talent, który ukazujesz nam w tych wspaniałych rozdziałach, a ja czytając je rozpływam się! :*
    Twój geniusz i wspaniały talent powala na kolana! :*
    Jesteś Nieziemska, kochanie mój misiu, skarbie Ty moje! :****
    Kocham cie i Twoje cudowne rozdziały! :D
    Dobrze, że się komuś wygadała.
    Padło na Maxia xd
    Masz wspaniały dar, który doskonale wykorzystujesz. ^^
    Czekam na więcej wspaniałych rozdziałów. <3
    Kocham Cię moja najukochańsza siostrzyczko pod słońcem i pamiętaj, ze zawsze możesz na mnie liczyć. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. kurcze, no... rozdział super, dziękuję za dedykację ;*
    ale już nie należę do rodzinki, wybacz... :c
    po prostu zaniedbałam wszystko, najbardziej rodzinę, a w czerwcu mam doskonały moment, żeby to naprawić.
    Dlatego nie założę nowego opowiadania, prawdopodobnie już nigdy.
    Proszę, nie bądź na mnie zła..
    Ale jak weszłam kilka minut temu na czat u Rev, i zobaczyłam, że love napisała, że dałaś mi dedykację pod rozdziałem, a ja tego rozdziału nie przeczytam, to aż mi łzy poleciały..
    Wracając do rozdziału, jest świetny ;*
    I nie masz mnie przepraszać za "zaniedbanie" ;)

    I ja też tęsknię. No bo jak tu za taką cudowną osobą, jaką jesteś Ty, nie tęsknić? <3

    OdpowiedzUsuń
  4. zacny rozdział milordzino xd
    super ;)
    czekam na następny więc nie każ mi długo czekać ;***
    kocham cie <3333
    Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne! Genialne!
    Mrałłć ^^
    Robi się coraz ciekawiej ^^
    Ale szkoda, ze Max nie dowalił Piotrowi ... należało mu się!
    Loffciam Cb i twoje fenomenalne pomysły :D
    Już nie mogę doczekać się neta ;)
    Dawaj szybko i weny ;*****

    OdpowiedzUsuń
  6. i ty mówisz że sie męczyłaś nad tym rozdziałem !! ja Ci dam męczyłam ! jest niesamowity jak zwykle z reszta ! wiem powtarzam sie ale jak moge sie nie powtarzać skoro zawsze jest tak samo czyli niesamowicie ! ;* Kocham Cie Aniu i dobrze o tym wiesz ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie boskie boskie boskie i jeszce raz boskie opowiadanie <3
    Kiedy skończył się rozdział moja reakcja była taka jak zawsze:
    Że co ?! już?! + wyraz twarzy, którego tu nie opiszę bo nie potrafię xD
    Nie wiem co napisać. . .
    Myśli mi sie mieszają !
    Zbyt dobry rozdział zresztą jak wszystkie inne.
    Oby było ich jak najwięcej <3

    Robi sie coraz ciekawiej ^^
    Już nie mogę się doczekać co będzie jutro z Anią i Nath'em :>
    Max mógł spokojnie dowalić temu Piotrowi.
    Jak podkreślałam w innym komie nie trawię kolesia ;p

    Czekam na następny rozdział Kochana :*
    Takiego talentu ze świecą szukać <3.

    OdpowiedzUsuń
  8. Robi się coraz ciekawiej :)
    Ciekawe co oni będą jutro robić ^^
    Tam jak już mówiłam co za cham z tego Piotrka..
    A Max mógł mu przywalić, może by się opamiętał :]
    Pisz szybko !
    Weny :*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział, jak zwykle zresztą ^^ ♥
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ,,Puścił mi oczko i musnął delikatnie mój policzek". ach kocham to najpierw tak niewinnie a zaś , aż mam tyle myśli w głowie ;)
    Rozdział świetny , Max jak starszy brat , z chęcią bym się zamieniła z nim na mojego brata ;D
    Ale to nie o to chodzi
    Dobrze że nie wypowiedziałaś się na temat rozdziału
    Bo teraz pisałabym słowa które nie powinny dzieci czytać;D
    Uwielbiam czytać tego bloga
    Jaram się za każdym razem jak dodasz nowy rozdzialik
    mam wtedy zaciesz na maxiorka xdd
    czekam na next:) WENY!!!!
    Buziaczki ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Padam na kolana i błagam o wybaczenie,że dopiero teraz komentuje ten rozdział
    Ten genialny rozdział
    Wybacz,proszę!!
    Kocham to opowiadanie
    Dziś przeczytałąm całe po raz drugi ;D
    Nie wiem,jak można mieć taki talent
    Ten rozdział jest tak genialy,ze sądziłam że on się nigdy nie skończy,a jak się skończył to bardzo się zdziwiłąm,niedosyt czuje do tej pory
    Błagam,nie katuj już tak mojej ciekawości i dodaj już następny,ładnie proszę ;)

    OdpowiedzUsuń