Jego usta dotknęły moich i lekko rozwarły się. Czułam miękkość jego
warg, które delikatnie obejmowały moje… Dłonie Pawła przyciągnęły mnie jeszcze
bliżej niego, a jego pocałunki stały się coraz bardziej namiętne… Miałam w
głowie pustkę… Ale wiedziałam jedno. Musiałam to przerwać! Stanowczo odepchnęłam
chłopaka, który gdy tylko wyczuł to, rozluźnił swój uścisk. Cofnęłam się o dwa
kroki i spojrzałam na Pawła. Na jego twarzy mieszało się szczęście ze
zdezorientowaniem…
― Czy coś się stało? ― zapytał niepewnie podchodząc bliżej.
Chciał mnie objąć, ale położyłam swoje dłonie na jego klatce,
prostując ręce, tak aby mu to uniemożliwić. Paweł spojrzał na mnie pytająco, a
ja spuściłam wzrok. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć, jak się teraz
zachować… On tyle dla mnie zrobił… Zatroszczył się o mnie w najtrudniejszych
momentach mojego życia… Ale to przecież nie o to chodzi w związku, żeby być z kimś
z wdzięczności… Choć Paweł był wspaniałym facetem, to ja nic do niego nie
czułam… A to, co przed chwilą się stało, to był impuls, który się nigdy więcej
nie powtórzy… Nie za bardzo wiedziałam, co robię… A po za tym, taki chłopak,
jak On zasługuje na cos więcej niż ja… Na kogoś lepszego…
― Paweł… ― odezwałam się w końcu cicho. ― To nie powinno się wydarzyć…
Przepraszam, że na to pozwoliłam. Ja… Ja bardzo Cię lubię… Ale jako dobrego
przyjaciela… Powinieneś znaleźć sobie lepszą dziewczynę… Zasługujesz na to…
Chłopak nic nie odpowiedział. Wpatrywał się jedynie we mnie… Po chwili
ciszy złapał mnie za nadgarstki i zbliżył się do mnie…
― Ale ja chcę Ciebie i tylko Ciebie… ― szepnął mi na ucho. ― I nie
ważne, ze nic do mnie nie czujesz… Ja poczekam… Bo warto… W końcu Cię zdobędę…
Paweł pocałował mój policzek i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą
w szoku. Nie mogłam się ruszyć… Jego słowa krążyły ciągle w mojej głowie…
Dlaczego nie mogłam się w nim zakochać?! Dlaczego musiałam być zawsze
zraniona?! Wróciłam do swojego pokoju i przez prawie całą noc nad tym rozmyślałam…
To było jak magnes. Chociaż chciałam przestać, nie mogłam wyrzucić tego z
głowy. Dopiero około 3:00 zapadłam w upragniony sen.
Rano obudziłam się o 8:00. To było dziwne… Zawsze Paweł budził mnie, żebyśmy
szli pobiegać o 7:00… Ubrałam się i zeszłam na dół. Zastałam w kuchni Olę
robiącą śniadanie…
― O hej! ― zawołała widząc mnie. ― Paweł kazał Cię przeprosić, ale
musiał wcześnie rano pojechać do klubu, bo dzwonili… Nie wiem o co chodziło
dokładnie, ale pewnie wyjaśni wszystko jak wróci…
No to wszystko jasne. W sumie zrobiło mi się jakoś tak lżej na sercu,
że dziś zobaczę się z nim dopiero wieczorem… Jakoś niezręcznie się teraz czuję,
po wczorajszym wydarzeniu… I boję się spotkania z nim… Z tą myślą zjadłam
śniadanie i poszłam przyszykować się do pracy. Jak na złość dziś było strasznie
mało klientów i moją głowę nachodziły ciągle te same myśli, co wcześniej… Kiedy
wybiła nareszcie 16:00 uradowana wyszłam z butiku i skierowałam się w stronę
domu. Gdy tak szłam pierwszy raz zwróciłam uwagę na to, że nie było tutaj
Nathana… Pewnie dał sobie spokój… Z jednej strony było mi z tego powodu smutno…
Ale z drugiej, tak było lepiej… Lepiej dla niego. Moje rozmyślenia przerwało
wołanie… Ktoś ewidentnie mnie wołał, bo jestem przekonana, że Ań nie ma tu za
wiele… Odwróciłam się i zobaczyłam… Maxa biegnącego w moją stronę!
― Możemy porozmawiać? ― zapytał zdyszany.
― Yyy… Tak. ―odpowiedziałam. ― Ale musisz trochę popracować nad
kondycją Kochany… ― zaśmiałam się.
Max spojrzał niby urażony na mnie, ale uśmiechnął się.
― Może pójdziemy do tej kawiarni niedaleko? ― zwrócił się do mnie.
― Jeśli chcesz… ― odpowiedziałam, ale po chwili dodałam wystraszona. ―
Ale nie czeka tam Nathan, prawda?!
― Nie. Ale poniekąd to o nim chciałem porozmawiać…
Nie! Tylko nie to! To, ze nie chciałam się z nim spotkać oznaczało
również, że nie chciałam o nim rozmawiać! Przecież to chyba jest jasne jak
Słońce… Ale nie miałam już wyjścia… Max prawie na siłę zaczął ciągnąć mnie do
tej kawiarni widząc moją minę… Gdy usiedliśmy, a raczej zostałam posadzona,
chłopak przeszedł do sedna:
― Co się dzieje? Dlaczego unikasz Nathana?
No i bingo! Trafił Pan pytanie za 1000 punktów!
― Tylko nie kłam! Bo i tak zobaczę to w Twoich oczach… ― ostrzegł,
kiedy otworzyłam usta, żeby właśnie skłamać!
Siedziałam cicho i wpatrywałam się w swoje dłonie. Nagle zaczęły
wydawać mi się wyjątkowo interesujące… max lekko się chyba zirytował, złapał
mnie za podbródek i podniósł moją głowę, tak bym patrzyła mu w oczy. Znowu poczułam
się jakbym była jego malutką siostrzyczką, dla której zrobiłby wszystko, którą
obroni przed wszystkim i każdym… To poczucie sprawiło, że znowu wyjawiłam mu prawdę:
― Max… Lepiej będzie, jak nie będę przyjaźniła się z… z Nathem ― jakoś
ciężko mi przyszło wymówić jego imię na głos. ― Naraziłam Go… On nie powinien
się o tym dowiedzieć… Nawet nie chcę o tym myśleć, co Piotr mógłby mu… Tobie…
zrobić, gdyby zaczął się bronić… A poza tym… ― nie dokończyłam tego. ― To nie
ważne…
― Co Ty opowiadasz?! ― chłopak się wkurzył. ― Przecież to nie jest
Twoja wina! Nathan i tak, prędzej, czy później by się o tym dowiedział… A
zareagować mógłby wtedy jeszcze gorzej…
Max wstał od stolika i podszedł do mnie. Spojrzał mi w oczy, a
następnie bez słowa przytulił. Słyszałam i czułam, jak jego wielkie serce dudni
ze zdenerwowania… Po chwili jednak jego oddech uspokoił się… Ponownie spojrzał
w moje oczy, a ja nie mogłam odwrócić wzroku…
― Kochasz Go prawda… ― powiedział spokojnie, a następnie dodał widząc,
co maluje się na mojej twarzy. ― Nathana…
Gdybym mogła, zapadłabym się pod ziemię i nigdy stamtąd nie wróciła…
― CO?! Ja… Ale… Ja… ― zaczęłam się plątać. ― NIE! Dlaczego tak uważasz…?
Max uśmiechnął się lekko.
― Możesz zaprzeczać… Ale mnie nie oszukasz, ja wiem swoje… Widać to po
Twoich oczach… Jestem zaskoczony, że Nath do tej pory tego nie zauważył…
― Co Ty wygadujesz?! Ja Go NIE Kocham! ― prawie się wydarłam.
Max oczywiście uśmiechnął się jeszcze bardziej, co mnie strasznie
drażniło! Ja niby miałam się zakochać w Nathanie?! Wolne żarty! Przecież bym o
tym wiedziała! A po za tym on by mnie nie chciał… Nie! No przecież to
niemożliwe!
― Ja… Ja muszę już iść… ― wstałam od stolika.
Chłopak nie zatrzymywał mnie, posłał mi jedynie znaczące spojrzenie…
Szybko wyszłam i prawie biegiem udałam się do domu. Znowu z nikim nie rozmawiając
zamknęłam się w pokoju. Rzuciłam się na łóżko z myślą: „Ja nie mogłam się w nim
zakochać!” To nie mogło się stać! Moje myśli krążyły ciągle krążyły wokół słów
Maxa. Był tak pewny tego, co powiedział… Nie! Przecież to nie prawda! Przed moimi
oczami pojawiła się twarz Nathana… Jego zniewalające oczy, które przenikały
moja duszę… Cudowne usta, wyginające się w delikatnym uśmiechu… Jego słodkie
miny… Nie… To nie mogło się stać! Nawet nie wiem kiedy moje oczy zamknęły się,
mając ciągle przed sobą jego twarz, a ja odleciałam…
» Nathan «
Muszę w końcu z nią porozmawiać! Nie odpuszczę! Z tą myślą nacisnąłem
dzwonek, a chwile później zza drzwi wyłoniła się Ola…
― Nie ma Ani… ― odezwała się szybko.
Kłamała…
― Nie szkodzi, poczekam na nią… ― uśmiechnąłem się.
Zaskoczyłem ją tym. I dobrze, o to chodziło.
― Nathan… Ania nie chce Cię widzieć… Zrozum to… ― wyczułem, że sama się
wie dlaczego tak jest.
Postanowiłem to wykorzystać.
― Ola… Proszę, pozwól mi z nią choć przez chwile porozmawiać… Muszę
się dowiedzieć, co się stało… ― powiedziałem cicho.
Była rozdarta. Od razu było to widać. Zastanawiała się chwilę, a ja
cierpliwie czekałem, nie chciałem jej ponaglać, bo mogło to mieć przeciwny
skutek, niż zamierzałem… Po chwili Ola otworzyła szerzej drzwi, zapraszając mnie
do środka… Tak! Udało się!
― Robię to tylko dlatego, że się o nią martwię… ― odezwała się, kiedy
koło niej przechodziłem.
Nie zwracając już na nią uwagi pobiegłem na górę i wpadłem bez pukania
do pokoju Ani… Zobaczyłem ją… Leżała na łóżku… Spała wtulona w poduszkę…
Wyglądała tak ślicznie… Zamknąłem ostrożnie drzwi, tak aby jej nie obudzić. Postanowiłem,
że poczekam, aż sama wstanie. Usiadłem w fotelu i zacząłem się rozglądać po
pokoju… Od razu wstałem widząc jedno, jedyne zdjęcie stojące na szafce, koło
łóżka. Podszedłem tam i chwyciłem fotografię, by bliżej je się przyjrzeć. Zdjęcie
przedstawiało właśnie tą śpiącą, piękną brunetkę oraz jakąś blondynkę… To
zapewne Monika, jej siostra, o której mi opowiadała. Ania była na tym zdjęciu
taka wesoła… Nigdy nie widziałem u niej tego cudownego uśmiechu ze zdjęcia… Jej
oczy tak lśniły na nim… Spojrzałem na śpiącą dziewczynę i kucnąłem przed łóżkiem. Moja dłoń powędrowała
na jej policzek, gładząc go delikatnie… Jej skóra wydawała się taka miękka…
Zauważyłem, że na twarzy Ani zagościł uśmiech, pod wpływem mojego dotyku… Moje
serce zaczęło wariować! Ta dziewczyna sprawiała, że byłem gotowy zrobić dla
niej wszystko! Wcześniej tylko raz mi się to zdarzyło… Ale było to o wiele
słabsze uczucie, niż to co teraz czuje patrząc na tą uśmiechającą się przez sen
dziewczynę… Pamiętam ten dzień, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Bardzo mi
się spodobała. Miała być kolejną na mojej liście… Jedną z wielu… Ale nie! Ja musiałem
się w niej zakochać…! Myślałem, że oszaleję z szału, kiedy totalnie mnie olała
na lotnisku… Nie liczyłem się wtedy dla niej… Teraz też nie wiem, czy cokolwiek
się zmieniło od tego czasu… Muszę się o tym przekonać! Wtedy była bezgranicznie
wierna temu… temu kretynowi! Nie to co inne, które widząc któregoś z nas
zostawiały swoje, jak to mówiły „miłość życia”, żeby puścić się… Ona była inna…
Ponownie dotknąłem jej policzka i zauważyłem ledwo już widocznego siniaka…
Ogarnęła mnie wściekłość! Gwałtownie wstałem i podszedłem do okna. Zabiłbym…
Zabiłbym Go za to, co zrobił… Odwróciłem się w stronę Ani, która lekko
przechyliła głowę w moją stronę. Dlaczego, dlaczego mi nie powiedziała?! Dlaczego
Max mi o tym nie powiedział?! Jak mógł to przede mną ukryć?! Gdyby mi o tym
powiedział inaczej bym się zachował… Wszystko byłby inaczej… Spojrzałem się na
jej piękną twarz i przypomniały mi się łzy bólu, które zobaczyłem na jej
policzkach, w tym właśnie pokoju… Usiadłem ponownie w fotelu i ukryłem twarz w
dłoniach… Nie wiem ile tak siedziałem, nie obchodzi mnie to. Ale po jakimś
czasie z moich myśli wyrwał mnie świst wciąganego powietrza… Podniosłem szybko
głowę i ujrzałem te wspaniałe zielone oczy…
» Ania «
Po jakimś czasie przebudziłam się i poczułam dziwny zapach… Był on o
tyle dziwny, bo był to zapach męskich perfum… Otworzyłam oczy i rozejrzałam się
po pomieszczeniu. Mój przerażony wzrok zatrzymał się na fotelu, w którym
siedział Nathan! Co on tu robił?! Jak tu się znalazł?! Z tego zdenerwowania
raptownie wciągnęłam głośno powietrze, przez co głowa chłopaka raptownie się
podniosła, a jego zniewalające spojrzenie padło na mnie… Na jego twarzy
zagościł ten cudowny uśmiech. Nie wiedziałam co mam robić… Nathan wstał i
chciał do mnie podejść… W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka! Poderwałam
się z łóżka i próbowałam uciec z pokoju… Nathan zatrzymał mnie przy drzwiach, zatrzaskując
je. Przywarłam plecami do nich, a chłopak oparł się o nie dłońmi na wysokości
mojej głowy, uniemożliwiając mi ucieczkę… Niepewnie spojrzałam w jego oczy, w
których dostrzegłam determinację…
― Tym razem nigdzie mi nie uciekniesz… Nie dopuszczę do tego… Musimy porozmawiać…
_______________________
No dobra wstajemy, nie śpimy ;P hehe
Ale się namęczyłam... Ale napisałam :)
Mam nadzieję, że się spodoba i nic mi nie zrobicie ;D
Witam na moim blogu nowe czytelniczki :) Ol iwiaa. , OliviaKlaudiaTW
O ja! O ja! O ja!!!!! Willow czyta moje opowiadanie!!!!! Wczoraj się o tym dowiedziałam!!!!! Normalnie zgon na miejscu!!!!! I reanimacja nie udana...
hehe
Dziękuje wszystkim tym, którzy czytają tego bloga :) dziękuję za Wasze wsparcie :*****
Kocham Was :*****
Tym razem TomTom :D
jejku, brak mi słów co do rozdziału. jest cudowny. *.*
OdpowiedzUsuńpisz następny bo nie wytrzymam!.
weny. : )
cudnyyyy ! i już mówię to dziś po raz 2 !
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym rozdziale !
Tylko utłukę za to że w takim momencie zakończone !
Czekam z wieeeeeelką niecierpliwością na następny !
;**************
Kocham Cię ! <3
Chyba nie muszę po raz setny powtarzać, że cudownie piszesz.
OdpowiedzUsuńWierzę w Ciebie ;*
Buziaki, M. ;)
kocham <3
OdpowiedzUsuńnie wiem co powiedziec wiecej .. nigdy nie umialam pisac dlugich komow jak inni .. wybaczysz ? ;**
czekam na nexta !
ojjjjj ;d
OdpowiedzUsuńcudowny ;***
zajebista jesteś ;)
kocham cie <3333
czekam na następny ;p
weny mała :***
Cudne !!!
OdpowiedzUsuńJakie napięcie :)
Kocham czytać takie opowiadania .<3
A zwłaszcza twoje ^^
Czekam z niecierpliwie na następne, które też będą tak zajebiste jak ten xdd
Weny :*
Ja tutaj zapieram dech piersiach
OdpowiedzUsuńA ty kończysz w takim momencie......
Jak możesz , a moje uczucia????? To co nie liczą się !!!!??
I dobrze że przerwała ten pocałunek , ale zrób tak no wiesz żeby było Happy w następnym :)
Weny kochana!!!!!
Nie no to jest niesamowicie booskie ^^
OdpowiedzUsuńAle w takich momentach się nie kończy!!
To nie fair !!!
Ja chce wiedzieć co stało się potem ;D
Pisz szybko next bo nie wytrzymam z ciekawości :)
Weny ;*******
ale ty masz talent kobieto! ♥.♥
OdpowiedzUsuńmarzę o takim ♥
kochaam ;*
Jeśli już miałabym Ci coś zrobić to albo wyściskać albo klękać przed posiadaczką tak ogromnego talentu.
OdpowiedzUsuńAle nie kończ tak więcej, bo nieładnie :D
Ależ emocje!!
A te przemyszlenia boskie!! <33 uwielbiam, gdy tak je opisujesz,
czuję się wtedy na miejscu bohatera ;)
Kocham Cię za to, że mogę dostąpić tego zaszczytnego zaszczytu i czytać Twoje opowiadanie ;)
Czekam na ciąg dalszy moja Kochana Zielona Roślinko ;********
Rozdział cuddnnnnnnnny <3 Jeden z moich ulubionych ;) Pisz następny rozdział jak najszybciej . To rozkaz :D
OdpowiedzUsuńRozdział boski, tylko... dlaczego przerwałaś w takim momencie?
OdpowiedzUsuńTo karygodne! Grzeszne! Jak można skończyć w takim momencie!
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
Weny, kochana
SPAM, z góry przepraszam.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga: come--back--to--me.blogspot.com
- wejdź i daj się wciągnąć w historię Lilianne i Nicka.
Serdecznie zapraszam !
Ojejku skarbie! ♥
OdpowiedzUsuńWyszedł genialnie! :D
Masz taki talent, że klękam przed Tobą na kolana!
Wspaniale, że jednak zdecydowałaś sie opisać perspektywę Nathana.
Wyszło cudownie! :)
Wybacz, ze tak późno, ale znowu brak internetu, a potem jeszcze nie zdążyłam skomentować wszystkich blogów.
Wybacz mi to siostrzyczko, bo nie mogę cię stracić!
Nie chcę!!!
Zbyt wiele dla mnie znaczysz...
Genialny rozdział! ♥
Czekam na wynik tej ich rozmowy!
Szykuje się kolejny emocjonujący rozdział! :D
Pisz szybciutko następny! :**
Kocham cię misiu!! Moja najukochańsza siostrzyczko!! ♥
Boskie. *.*
OdpowiedzUsuńZakochałam się. . . Znowu ^^
Kolejny raz brak mi słów xD
bywa ;p
Przy twoich rozdziałach to normalka ;p
Kocham cię Dziewczyno *_*
Masz talenta :>
Niech Ania pogada z Nathem, niech oni sobie wszystko wyjaśnią :D
Trochę mnie wkurzył Paweł, no ale dam mu rozgrzeszenie :D
(jeśli to się nie powtórzy ^^)
Ona ma być z Nathem ;p
Kocham cię i to opowiadanie :>
Dawaj szybciutko nexta :> <3 :*