niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 12


Jego usta dotknęły moich i lekko rozwarły się. Czułam miękkość jego warg, które delikatnie obejmowały moje… Dłonie Pawła przyciągnęły mnie jeszcze bliżej niego, a jego pocałunki stały się coraz bardziej namiętne… Miałam w głowie pustkę… Ale wiedziałam jedno. Musiałam to przerwać! Stanowczo odepchnęłam chłopaka, który gdy tylko wyczuł to, rozluźnił swój uścisk. Cofnęłam się o dwa kroki i spojrzałam na Pawła. Na jego twarzy mieszało się szczęście ze zdezorientowaniem…
― Czy coś się stało? ― zapytał niepewnie podchodząc bliżej.
Chciał mnie objąć, ale położyłam swoje dłonie na jego klatce, prostując ręce, tak aby mu to uniemożliwić. Paweł spojrzał na mnie pytająco, a ja spuściłam wzrok. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć, jak się teraz zachować… On tyle dla mnie zrobił… Zatroszczył się o mnie w najtrudniejszych momentach mojego życia… Ale to przecież nie o to chodzi w związku, żeby być z kimś z wdzięczności… Choć Paweł był wspaniałym facetem, to ja nic do niego nie czułam… A to, co przed chwilą się stało, to był impuls, który się nigdy więcej nie powtórzy… Nie za bardzo wiedziałam, co robię… A po za tym, taki chłopak, jak On zasługuje na cos więcej niż ja… Na kogoś lepszego…
― Paweł… ― odezwałam się w końcu cicho. ― To nie powinno się wydarzyć… Przepraszam, że na to pozwoliłam. Ja… Ja bardzo Cię lubię… Ale jako dobrego przyjaciela… Powinieneś znaleźć sobie lepszą dziewczynę… Zasługujesz na to…
Chłopak nic nie odpowiedział. Wpatrywał się jedynie we mnie… Po chwili ciszy złapał mnie za nadgarstki i zbliżył się do mnie…
― Ale ja chcę Ciebie i tylko Ciebie… ― szepnął mi na ucho. ― I nie ważne, ze nic do mnie nie czujesz… Ja poczekam… Bo warto… W końcu Cię zdobędę…
Paweł pocałował mój policzek i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą w szoku. Nie mogłam się ruszyć… Jego słowa krążyły ciągle w mojej głowie… Dlaczego nie mogłam się w nim zakochać?! Dlaczego musiałam być zawsze zraniona?! Wróciłam do swojego pokoju i przez prawie całą noc nad tym rozmyślałam… To było jak magnes. Chociaż chciałam przestać, nie mogłam wyrzucić tego z głowy. Dopiero około 3:00 zapadłam w upragniony sen.
Rano obudziłam się o 8:00. To było dziwne… Zawsze Paweł budził mnie, żebyśmy szli pobiegać o 7:00… Ubrałam się i zeszłam na dół. Zastałam w kuchni Olę robiącą śniadanie…
― O hej! ― zawołała widząc mnie. ― Paweł kazał Cię przeprosić, ale musiał wcześnie rano pojechać do klubu, bo dzwonili… Nie wiem o co chodziło dokładnie, ale pewnie wyjaśni wszystko jak wróci…
No to wszystko jasne. W sumie zrobiło mi się jakoś tak lżej na sercu, że dziś zobaczę się z nim dopiero wieczorem… Jakoś niezręcznie się teraz czuję, po wczorajszym wydarzeniu… I boję się spotkania z nim… Z tą myślą zjadłam śniadanie i poszłam przyszykować się do pracy. Jak na złość dziś było strasznie mało klientów i moją głowę nachodziły ciągle te same myśli, co wcześniej… Kiedy wybiła nareszcie 16:00 uradowana wyszłam z butiku i skierowałam się w stronę domu. Gdy tak szłam pierwszy raz zwróciłam uwagę na to, że nie było tutaj Nathana… Pewnie dał sobie spokój… Z jednej strony było mi z tego powodu smutno… Ale z drugiej, tak było lepiej… Lepiej dla niego. Moje rozmyślenia przerwało wołanie… Ktoś ewidentnie mnie wołał, bo jestem przekonana, że Ań nie ma tu za wiele… Odwróciłam się i zobaczyłam… Maxa biegnącego w moją stronę!
― Możemy porozmawiać? ― zapytał zdyszany.
― Yyy… Tak. ―odpowiedziałam. ― Ale musisz trochę popracować nad kondycją Kochany… ― zaśmiałam się.
Max spojrzał niby urażony na mnie, ale uśmiechnął się.
― Może pójdziemy do tej kawiarni niedaleko? ― zwrócił się do mnie.
― Jeśli chcesz… ― odpowiedziałam, ale po chwili dodałam wystraszona. ― Ale nie czeka tam Nathan, prawda?!
― Nie. Ale poniekąd to o nim chciałem porozmawiać…
Nie! Tylko nie to! To, ze nie chciałam się z nim spotkać oznaczało również, że nie chciałam o nim rozmawiać! Przecież to chyba jest jasne jak Słońce… Ale nie miałam już wyjścia… Max prawie na siłę zaczął ciągnąć mnie do tej kawiarni widząc moją minę… Gdy usiedliśmy, a raczej zostałam posadzona, chłopak przeszedł do sedna:
― Co się dzieje? Dlaczego unikasz Nathana?
No i bingo! Trafił Pan pytanie za 1000 punktów!
― Tylko nie kłam! Bo i tak zobaczę to w Twoich oczach… ― ostrzegł, kiedy otworzyłam usta, żeby właśnie skłamać!
Siedziałam cicho i wpatrywałam się w swoje dłonie. Nagle zaczęły wydawać mi się wyjątkowo interesujące… max lekko się chyba zirytował, złapał mnie za podbródek i podniósł moją głowę, tak bym patrzyła mu w oczy. Znowu poczułam się jakbym była jego malutką siostrzyczką, dla której zrobiłby wszystko, którą obroni przed wszystkim i każdym… To poczucie sprawiło, że znowu wyjawiłam mu prawdę:
― Max… Lepiej będzie, jak nie będę przyjaźniła się z… z Nathem ― jakoś ciężko mi przyszło wymówić jego imię na głos. ― Naraziłam Go… On nie powinien się o tym dowiedzieć… Nawet nie chcę o tym myśleć, co Piotr mógłby mu… Tobie… zrobić, gdyby zaczął się bronić… A poza tym… ― nie dokończyłam tego. ― To nie ważne…
― Co Ty opowiadasz?! ― chłopak się wkurzył. ― Przecież to nie jest Twoja wina! Nathan i tak, prędzej, czy później by się o tym dowiedział… A zareagować mógłby wtedy jeszcze gorzej…
Max wstał od stolika i podszedł do mnie. Spojrzał mi w oczy, a następnie bez słowa przytulił. Słyszałam i czułam, jak jego wielkie serce dudni ze zdenerwowania… Po chwili jednak jego oddech uspokoił się… Ponownie spojrzał w moje oczy, a ja nie mogłam odwrócić wzroku…
― Kochasz Go prawda… ― powiedział spokojnie, a następnie dodał widząc, co maluje się na mojej twarzy. ― Nathana…
Gdybym mogła, zapadłabym się pod ziemię i nigdy stamtąd nie wróciła…
― CO?! Ja… Ale… Ja… ― zaczęłam się plątać. ― NIE! Dlaczego tak uważasz…?
Max uśmiechnął się lekko.
― Możesz zaprzeczać… Ale mnie nie oszukasz, ja wiem swoje… Widać to po Twoich oczach… Jestem zaskoczony, że Nath do tej pory tego nie zauważył…
― Co Ty wygadujesz?! Ja Go NIE Kocham! ― prawie się wydarłam.
Max oczywiście uśmiechnął się jeszcze bardziej, co mnie strasznie drażniło! Ja niby miałam się zakochać w Nathanie?! Wolne żarty! Przecież bym o tym wiedziała! A po za tym on by mnie nie chciał… Nie! No przecież to niemożliwe!
― Ja… Ja muszę już iść… ― wstałam od stolika.
Chłopak nie zatrzymywał mnie, posłał mi jedynie znaczące spojrzenie… Szybko wyszłam i prawie biegiem udałam się do domu. Znowu z nikim nie rozmawiając zamknęłam się w pokoju. Rzuciłam się na łóżko z myślą: „Ja nie mogłam się w nim zakochać!” To nie mogło się stać! Moje myśli krążyły ciągle krążyły wokół słów Maxa. Był tak pewny tego, co powiedział… Nie! Przecież to nie prawda! Przed moimi oczami pojawiła się twarz Nathana… Jego zniewalające oczy, które przenikały moja duszę… Cudowne usta, wyginające się w delikatnym uśmiechu… Jego słodkie miny… Nie… To nie mogło się stać! Nawet nie wiem kiedy moje oczy zamknęły się, mając ciągle przed sobą jego twarz, a ja odleciałam…

» Nathan «
Muszę w końcu z nią porozmawiać! Nie odpuszczę! Z tą myślą nacisnąłem dzwonek, a chwile później zza drzwi wyłoniła się Ola…
― Nie ma Ani… ― odezwała się szybko.
Kłamała…
― Nie szkodzi, poczekam na nią… ― uśmiechnąłem się.
Zaskoczyłem ją tym. I dobrze, o to chodziło.
― Nathan… Ania nie chce Cię widzieć… Zrozum to… ― wyczułem, że sama się wie dlaczego tak jest.
Postanowiłem to wykorzystać.
― Ola… Proszę, pozwól mi z nią choć przez chwile porozmawiać… Muszę się dowiedzieć, co się stało… ― powiedziałem cicho.
Była rozdarta. Od razu było to widać. Zastanawiała się chwilę, a ja cierpliwie czekałem, nie chciałem jej ponaglać, bo mogło to mieć przeciwny skutek, niż zamierzałem… Po chwili Ola otworzyła szerzej drzwi, zapraszając mnie do środka… Tak! Udało się!
― Robię to tylko dlatego, że się o nią martwię… ― odezwała się, kiedy koło niej przechodziłem.
Nie zwracając już na nią uwagi pobiegłem na górę i wpadłem bez pukania do pokoju Ani… Zobaczyłem ją… Leżała na łóżku… Spała wtulona w poduszkę… Wyglądała tak ślicznie… Zamknąłem ostrożnie drzwi, tak aby jej nie obudzić. Postanowiłem, że poczekam, aż sama wstanie. Usiadłem w fotelu i zacząłem się rozglądać po pokoju… Od razu wstałem widząc jedno, jedyne zdjęcie stojące na szafce, koło łóżka. Podszedłem tam i chwyciłem fotografię, by bliżej je się przyjrzeć. Zdjęcie przedstawiało właśnie tą śpiącą, piękną brunetkę oraz jakąś blondynkę… To zapewne Monika, jej siostra, o której mi opowiadała. Ania była na tym zdjęciu taka wesoła… Nigdy nie widziałem u niej tego cudownego uśmiechu ze zdjęcia… Jej oczy tak lśniły na nim… Spojrzałem na śpiącą dziewczynę i  kucnąłem przed łóżkiem. Moja dłoń powędrowała na jej policzek, gładząc go delikatnie… Jej skóra wydawała się taka miękka… Zauważyłem, że na twarzy Ani zagościł uśmiech, pod wpływem mojego dotyku… Moje serce zaczęło wariować! Ta dziewczyna sprawiała, że byłem gotowy zrobić dla niej wszystko! Wcześniej tylko raz mi się to zdarzyło… Ale było to o wiele słabsze uczucie, niż to co teraz czuje patrząc na tą uśmiechającą się przez sen dziewczynę… Pamiętam ten dzień, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Bardzo mi się spodobała. Miała być kolejną na mojej liście… Jedną z wielu… Ale nie! Ja musiałem się w niej zakochać…! Myślałem, że oszaleję z szału, kiedy totalnie mnie olała na lotnisku… Nie liczyłem się wtedy dla niej… Teraz też nie wiem, czy cokolwiek się zmieniło od tego czasu… Muszę się o tym przekonać! Wtedy była bezgranicznie wierna temu… temu kretynowi! Nie to co inne, które widząc któregoś z nas zostawiały swoje, jak to mówiły „miłość życia”, żeby puścić się… Ona była inna… Ponownie dotknąłem jej policzka i zauważyłem ledwo już widocznego siniaka… Ogarnęła mnie wściekłość! Gwałtownie wstałem i podszedłem do okna. Zabiłbym… Zabiłbym Go za to, co zrobił… Odwróciłem się w stronę Ani, która lekko przechyliła głowę w moją stronę. Dlaczego, dlaczego mi nie powiedziała?! Dlaczego Max mi o tym nie powiedział?! Jak mógł to przede mną ukryć?! Gdyby mi o tym powiedział inaczej bym się zachował… Wszystko byłby inaczej… Spojrzałem się na jej piękną twarz i przypomniały mi się łzy bólu, które zobaczyłem na jej policzkach, w tym właśnie pokoju… Usiadłem ponownie w fotelu i ukryłem twarz w dłoniach… Nie wiem ile tak siedziałem, nie obchodzi mnie to. Ale po jakimś czasie z moich myśli wyrwał mnie świst wciąganego powietrza… Podniosłem szybko głowę i ujrzałem te wspaniałe zielone oczy…

» Ania «
Po jakimś czasie przebudziłam się i poczułam dziwny zapach… Był on o tyle dziwny, bo był to zapach męskich perfum… Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Mój przerażony wzrok zatrzymał się na fotelu, w którym siedział Nathan! Co on tu robił?! Jak tu się znalazł?! Z tego zdenerwowania raptownie wciągnęłam głośno powietrze, przez co głowa chłopaka raptownie się podniosła, a jego zniewalające spojrzenie padło na mnie… Na jego twarzy zagościł ten cudowny uśmiech. Nie wiedziałam co mam robić… Nathan wstał i chciał do mnie podejść… W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka! Poderwałam się z łóżka i próbowałam uciec z pokoju… Nathan zatrzymał mnie przy drzwiach, zatrzaskując je. Przywarłam plecami do nich, a chłopak oparł się o nie dłońmi na wysokości mojej głowy, uniemożliwiając mi ucieczkę… Niepewnie spojrzałam w jego oczy, w których dostrzegłam determinację…
― Tym razem nigdzie mi nie uciekniesz… Nie dopuszczę do tego… Musimy porozmawiać…

_______________________
No dobra wstajemy, nie śpimy ;P hehe
Ale się namęczyłam... Ale napisałam :)
Mam nadzieję, że się spodoba i nic mi nie zrobicie ;D
Witam na moim blogu nowe czytelniczki :) Ol iwiaa. , OliviaKlaudiaTW
O ja! O ja! O ja!!!!! Willow czyta moje opowiadanie!!!!! Wczoraj się o tym dowiedziałam!!!!! Normalnie zgon na miejscu!!!!! I reanimacja nie udana...
hehe
Dziękuje wszystkim tym, którzy czytają tego bloga :) dziękuję za Wasze wsparcie :*****
Kocham Was :*****

Tym razem TomTom :D

16 komentarzy:

  1. jejku, brak mi słów co do rozdziału. jest cudowny. *.*
    pisz następny bo nie wytrzymam!.
    weny. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. cudnyyyy ! i już mówię to dziś po raz 2 !
    Zakochałam się w tym rozdziale !
    Tylko utłukę za to że w takim momencie zakończone !
    Czekam z wieeeeeelką niecierpliwością na następny !
    ;**************
    Kocham Cię ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie muszę po raz setny powtarzać, że cudownie piszesz.
    Wierzę w Ciebie ;*

    Buziaki, M. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zabiję cię, bo nie dowiem się wtedy jak skończy się ich rozmowa ;P
    ALE W TAKICH MOMENTACH SIĘ NIE KOŃCZY !
    Chociaż ja też tak robię xd
    A ja dalej nie rozumiem, czemu dziwisz się, że czytam takie cudo, ktr nazywa się potocznie twoim opo ^^
    A reanimacja udana, bo napisałaś rozdział :P
    Zapamiętaj sb raz na zawsze: piszesz CUDOWNIE i twoje opo jest CUDOWNE :D
    kochająca twoje zajebiaszcze opo willow ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham <3
    nie wiem co powiedziec wiecej .. nigdy nie umialam pisac dlugich komow jak inni .. wybaczysz ? ;**
    czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  6. ojjjjj ;d
    cudowny ;***
    zajebista jesteś ;)
    kocham cie <3333
    czekam na następny ;p
    weny mała :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne !!!
    Jakie napięcie :)
    Kocham czytać takie opowiadania .<3
    A zwłaszcza twoje ^^
    Czekam z niecierpliwie na następne, które też będą tak zajebiste jak ten xdd
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tutaj zapieram dech piersiach
    A ty kończysz w takim momencie......
    Jak możesz , a moje uczucia????? To co nie liczą się !!!!??
    I dobrze że przerwała ten pocałunek , ale zrób tak no wiesz żeby było Happy w następnym :)
    Weny kochana!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no to jest niesamowicie booskie ^^
    Ale w takich momentach się nie kończy!!
    To nie fair !!!
    Ja chce wiedzieć co stało się potem ;D
    Pisz szybko next bo nie wytrzymam z ciekawości :)
    Weny ;*******

    OdpowiedzUsuń
  10. ale ty masz talent kobieto! ♥.♥
    marzę o takim ♥
    kochaam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli już miałabym Ci coś zrobić to albo wyściskać albo klękać przed posiadaczką tak ogromnego talentu.
    Ale nie kończ tak więcej, bo nieładnie :D
    Ależ emocje!!
    A te przemyszlenia boskie!! <33 uwielbiam, gdy tak je opisujesz,
    czuję się wtedy na miejscu bohatera ;)
    Kocham Cię za to, że mogę dostąpić tego zaszczytnego zaszczytu i czytać Twoje opowiadanie ;)
    Czekam na ciąg dalszy moja Kochana Zielona Roślinko ;********

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział cuddnnnnnnnny <3 Jeden z moich ulubionych ;) Pisz następny rozdział jak najszybciej . To rozkaz :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział boski, tylko... dlaczego przerwałaś w takim momencie?
    To karygodne! Grzeszne! Jak można skończyć w takim momencie!
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
    Weny, kochana

    OdpowiedzUsuń
  14. SPAM, z góry przepraszam.

    Zapraszam na mojego bloga: come--back--to--me.blogspot.com
    - wejdź i daj się wciągnąć w historię Lilianne i Nicka.
    Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojejku skarbie! ♥
    Wyszedł genialnie! :D
    Masz taki talent, że klękam przed Tobą na kolana!
    Wspaniale, że jednak zdecydowałaś sie opisać perspektywę Nathana.
    Wyszło cudownie! :)
    Wybacz, ze tak późno, ale znowu brak internetu, a potem jeszcze nie zdążyłam skomentować wszystkich blogów.
    Wybacz mi to siostrzyczko, bo nie mogę cię stracić!
    Nie chcę!!!
    Zbyt wiele dla mnie znaczysz...
    Genialny rozdział! ♥
    Czekam na wynik tej ich rozmowy!
    Szykuje się kolejny emocjonujący rozdział! :D
    Pisz szybciutko następny! :**
    Kocham cię misiu!! Moja najukochańsza siostrzyczko!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Boskie. *.*
    Zakochałam się. . . Znowu ^^
    Kolejny raz brak mi słów xD
    bywa ;p
    Przy twoich rozdziałach to normalka ;p
    Kocham cię Dziewczyno *_*
    Masz talenta :>
    Niech Ania pogada z Nathem, niech oni sobie wszystko wyjaśnią :D
    Trochę mnie wkurzył Paweł, no ale dam mu rozgrzeszenie :D
    (jeśli to się nie powtórzy ^^)
    Ona ma być z Nathem ;p
    Kocham cię i to opowiadanie :>
    Dawaj szybciutko nexta :> <3 :*

    OdpowiedzUsuń