Patrzyłam ciągle w jego przenikliwe spojrzenie. Stał tak blisko mnie…
Czułam, jak jego klatka dotyka mojej, gdy nabierał powietrze… Milczałam. Nie wiedziałam,
co mam mu odpowiedzieć. To on w końcu chciał ze mną porozmawiać, a nie ja z nim…
― Dlaczego uciekasz przede mną? ― Nathan przerwał panującą między nami
ciszę, tak jakby czytał w moich myślach.
Dlaczego on musiał zadawać mi takie trudne pytania?! Co niby miałam mu
powiedzieć…? Prawdę?! Że nie chcę niczyjej litości, a w szczególności Jego! Nie
mogłam nad sobą zapanować, gdy jego wzrok tak dogłębnie analizował każde moje
najmniejsze posunięcie… Do moich oczu napłynęły łzy. Nie chciałam żeby je
widział… Jakby w odpowiedzi na jego pytanie odwróciłam się i szarpnęłam za
drzwi, ale ani drgnęły pod naciskiem rąk chłopaka. Niewiele myśląc schyliłam się
i przedostałam pod ręką Natha na drugi koniec pokoju. Usiadłam w fotelu i
skuliłam się, podciągając kolana pod brodę. Wiem to było głupie, bo dalej byłam
razem z nim w jednym pokoju, ale musiałam cokolwiek zrobić… Chłopaka ponownie
podszedł do mnie i spojrzał na mnie z… Nie! Wydawało mi się na pewno! Nathan klęknął
przede mną i złapał delikatnie za dłonie… Chciał chyba cos powiedzieć, ale
najwyraźniej nie wiedział co… Po chwili z jego ust wydobyły się cudowne
dźwięki…
I hear your heart,
cry for love.
But you won’t let me
make it right.
You were hurt, but I
decide.
If that you were
worth the fight.
Every night, you lock
up.
You won’t let me come
inside.
But the look, in your
eyes.
I could turn the
tide.
In your heart, in
your heart, in your heart.
I can tell you can
fit one more.
In your heart, in
your heart, in your heart.
I don’t care who was
there before.
I, hear your heart
cry for love,
Then you act like
there’s no room,
Room for me, or
anyone.
“Don’t disturb” is
all I see.
Close the door, turn
the key.
On everything that we
could be.
If loneliness would
move out,
I’d fill the vacancy.
In your heart, in
your heart, in your heart…
This ain’t the
Heartbreak Hotel,
Even though I know it
well.
Those no show, they
sure tell,
In the way you hold
yourself.
Don’t you fret,
should you get,
Another cancellation.
Give me a chance I’d
make a
Permanent
reservation.
In your heart, in
your heart, in your heart,
I can tell you can
fit one more.
Open up make a brand
new start,
I don’t care whose
stayed before.
I hear your heart
call for love,
Then you act like
there’s no room.
Room for me, or
anyone,
“Don’t disturb” is
all I see.
Close the door, turn
the key,
On everything that we
could be.
If loneliness would
move out,
I’d fill the vacancy.
In your heart, in
your heart, in your heart…
Śpiewał to patrząc mi prosto w oczy z czułością! Tak, teraz widziałam
ja na pewno! Nie wytrzymałam, z moich oczu zaczęły płynąć łzy… To… To nie mogło
być prawda… To co on śpiewał, to tylko piosenka… Ale jego oczy… Jego twarz…
Każdy gest… Wyrażał dokładnie każde słowo piosenki… Zamknęłam oczy, a Nathan
przestał śpiewać. Chwycił delikatnie moją twarz w swoje dłonie i czekał
cierpliwie, aż na niego spojrzę… Bałam się to zrobić. Nie chciałam się sama
przed sobą przyznać, do tego, co czuję do Nathana… Ale prawda była taka, że
Zakochałam się w Nim! A gdy patrzyłam na jego twarz moje uczucia pogłębiały się
jeszcze bardziej… Czy to jest możliwe?! Otworzyłam w końcu powoli oczy i
spojrzałam na niego… Musiałam to zrobić! Musiałam przekonać się, co oznaczała
ta piosenka… Z moich oczu ciągle płynęły łzy. Nathan otarł je swoją dłonią i szepnął:
― Nie płacz już… Nie mogę patrzeć na Twoje łzy… Na Twoje cierpienie…
Każda kropla, która spływa po Twoich cudownie zaróżowionych policzkach jest dla
mnie, jak kolejna rana zadana prosto w serce…
Zamurowało mnie! C…Co?! Moje łzy raptownie wyschły. W mojej głowie
nastała pustka. Nawet nie wiem kiedy poderwałam się na równe nogi… Stałam tak i
wpatrywałam się zaskoczona w twarz Nathana, który powoli zaczął się podnosić. Przyglądałam
się bacznie każdemu, nawet najmniejszemu ruchowi chłopaka, dopóki nie stanął naprzeciwko
mnie… Znów był tak blisko… Stanowczo za blisko… To nie mogła być prawda… To był
zapewne cudowny sen, z którego nie chciałam się nigdy wybudzić. Nathan położył
swoje dłonie na moich ramionach, a przez moje ciało przeszedł dreszcz…
― Muszę Ci to w końcu powiedzieć… Nie wytrzymam dłużej… ― zaczął
cicho, by po chwili dodać z pasją. ― Nie mogę przestać o Tobie myśleć! Nie wiem,
co się ze mną dzieje… Od kiedy Cię poznałem, pragnę jedynie Twojej obecności…
Pragnę poczuć Twój dotyk… Twój zapach… ― zamilkł, ale po chwili odezwał się
lekko skrępowany. ― Pragnę Twoich pocałunków… Pieszczot… Chcę poznać smak
Twoich pełnych ust… Pragnę całym sobą Ciebie…
Nie wiedziałam jak mam się zachować. Czułam, że też pragnę tego
samego… W końcu mogłam się przyznać do tego. Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć
Nathan przeniósł swoje dłonie na moje policzki, zanurzając końcówki palców w
moich włosach… Spojrzał głęboko w moje oczy i powoli zaczął zbliżać swoją twarz
do mojej… Mogłam w każdej chwili to przerwać. Ale podświadomie pragnęłam tego,
jak niczego innego… Czułam jego delikatny oddech na mojej skórze… Jego dłonie
powędrowały głębiej w moje włosy, przyciągając moją twarz do niego… Nasze usta
zetknęły się delikatnie, a ja poczułam cudowną miękkość jego warg… Nie wiem, co
we mnie wstąpiło, ale przywarłam do niego najbliżej, jak tylko mogłam, kładąc
swoje dłonie na jego klatce i dogłębnie poznając jego pełne wargi. Poczułam jak
Nathan uśmiecha się poprzez kolejne namiętne pocałunki, zjeżdżając dłońmi na
moje plecy i obejmując moje ciało w stanowczym i ciepłym uścisku. Czułam się
taka bezpieczna w jego ramionach… Świat mógłby przestać istnieć, a dla mnie
liczyło się tylko to, że jestem tu i teraz z nim… z Nathanem. Każda komórka
mojego ciała pragnęła Go coraz bardziej… Jego pocałunki były delikatne i
zmysłowe, a zarazem bardzo stanowcze, jakby ten pocałunek miał być pierwszym i
ostatnim, jakie miały nas czekać…
Po jakimś czasie, dla mnie stanowczo za krótkim, oderwaliśmy się od
siebie. Od razu spojrzałam Nathowi w oczy i zobaczyłam w nich błysk szczęścia,
który nie gasł, a nabierał coraz większej mocy. Jego wargi wygięły się w zniewalającym
uśmiechu… A przez moją głowę przeszło jedno pytanie… A raczej stwierdzenie… Ja
na niego nie zasługuję! Choć ideały nie istnieją, tu przede mną stał
najwspanialszy wyjątek… Miał dla mnie wszystko do zaoferowania, o czym tylko
mogłam zamarzyć… A ja?! Ja po prostu na niego nie zasługiwałam… I nic, nigdy
tego nie zmieni… Odwróciłam głowę i spuściłam wzrok, aby Nath nie dostrzegł
smutku w moich oczach, ale było już za późno… Chłopak w jednej sekundzie
dostrzegł, że coś jest nie tak. Złapał za mój podbródek, przechylając moja
głowę tak, bym spojrzała na niego. Bacznie przyglądał mi się przez chwile,
próbując odczytać cokolwiek z mojej twarzy, a następnie odezwał się:
― Czy zrobiłem cos nie tak?
I oto kolejny dowód jego ideału! Nie pomyślał nawet, ze to może
chodzić o mnie… Założył od razu, że to jego wina, że on popełnił błąd…
― Nie…! ― odezwałam się cicho po chwili. ― Tu chodzi raczej o mnie… To
wszystko nie ma sensu… Ja… Ja nie zasługuję na Ciebie…
Na jego twarzy pojawił się powoli gniew… Ale zaraz zniknął, ustępując miejsca
czułości… Chłopak ponownie złapał mnie za ramiona i przybliżył do siebie, a
następnie spojrzał prosto w oczy…
― Jeżeli ktoś tu na kogoś nie zasługuje… To wyłącznie ja na Ciebie!
Jeszcze nie spotkałem tak wspaniałej osoby jaką jesteś Ty. Tyle przeszłaś w
swoim życiu, a mimo tego nie poddałaś się, próbujesz żyć od nowa… Wiem tylko
jedno, że ja nie dałem rady, nie byłem tak silny jak Ty… ― słuchałam uważnie
jego słów, a w mojej głowie robił się coraz większy mętlik. ― Nie wiem, co Ci
tam przyszło do tej Ślicznej główki, ale ja nie odpuszczę! Za bardzo mi na Tobie
zależy!
Po tych słowach ponownie wpiłam się w jego usta… To co czułam do tego
chłopaka było silniejsze ode mnie… Moje wcześniejsze słowa nie miały już najmniejszego
znaczenia… Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam… Nathn objął mnie jedna
ręką, a drugą położył na moim karku, wplatając palce we włosy i przyciągając
mnie jeszcze bliżej. Znowu mogłam poczuć, każdą cząstką mojego ciała, jak wzbiera
we mnie szczęście… Moje życie znowu zaczęło nabierać sensu… Zatraciłam się w
czułych pocałunkach Nathana, nie mogąc powstrzymać przy tym uśmiechu. Chłopak oderwał
się na chwilę i szepnął:
― Kocham Twój uśmiech… ― w oczach tańczyły mu iskierki, kiedy to
mówił.
Kolejny raz zatopił swoje pełne wargi w moich ustach, a moje serce
stanęło na moment, aby chwilę później galopować jak szalone! Nie mogłam
uwierzyć, że taki chłopak, jak Nathan czuje cos do mnie… To było jak bajka… Ale
niestety nie trwała ona długo…
― Hej Ania… Prze… ― usłyszałam głos Pawła, który urwał się raptownie…
______________________
No i jest ;D Ufff ;P
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać :(
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;)
Bo mi przychodzi jedynie do głowy antonim słowa cudowny ;D ale nie będę się na ten temat wypowiadała :P
Witam na moim blogu LiNkĘ :) Ps. Dziewczyno czy Ty nie masz co robić tylko czytać taki badziew? A dobra cofam to pytanie bo opierdziel dostane :P Witam :*
Moje Wy Kochane potrzebowałam pełnej reanimacji kiedy zobaczyłam, że mam ponad 3 000 wejść i 26 obserwatorów!!!!!!! o_O Ogromnie Wam za to wszystko dziękuję, bo bez Was nie byłoby tego bloga :**** Dziękuję, że ze mną jesteście :*** I jeszcze zapomniałam... 15 komentarzy pod ostatnim rozdziałem!!! Jesteście WIELKIE!!! Nie wiem jak Wy to zrobiłyście :**** Ale Kocham Was :****
No i oczywiście rozdział ten jest ze specjalną dedykacją dla Oli ;*** Skarbie jesteś moim Promyczkiem życia ;*** Nie pozwolę na to żebyś się zamartwiała i takie głupoty opowiadała!!!! Bo to nie prawda!!!! Jesteś najwspanialsza :) Masz wszystko : jesteś śliczna i masz OGROMNY TALENT :D I ja Ci to mówię, więc musisz to zaakceptować :) Kocham Cię Bardzo ;*******
Jeszcze raz dziękuję Wam i Kocham Was ;**************