― Jesteś w ciąży?! ― odezwał się wściekły Nathan.
― Nath ja… ― chciałam mu wszystko wytłumaczyć, ale chłopak mi
przerwał.
― Zdradziłaś mnie! ― krzyczał już.
― NIE! ― protestowałam.
Byłam w szoku… Nie sądziłam, że pomyśli tak! Że przejdzie mu to
chociażby przez głowę… Z bezsilności po moich policzkach popłynęły łzy…
―Twój płacz nic tu nie da! ― powiedział zimnym tonem, by po chwili
znowu wybuchnąć. ― Zachowałaś się jak… ― urwał, spoglądając w bok. ― Mnie
odepchnęłaś… Nie chciałaś ze mną tego zrobić! Pieprzyłaś się za to z innymi! Warto
było chociaż?! Ilu ich było?! I w ogóle czyje to dziecko?! Pewnie tego idioty,
Pawła! O tak… Mogę się o to założyć…! Od początku się do Ciebie dobierał… Ale
byłem głupi, że zaufałem takiej… jak Ty… ― brunet odwrócił się i trzasnął
drzwiami wychodząc.
Zabolało… I to cholernie… Jego słowa raniły moje serce, z coraz
większą siłą, odbijając się echem w moich uszach… Nie dał mi nawet dojść do
słowa… Nie chciał mnie wysłuchać… Wpatrywałam się tępo w framugę drzwi, za którymi zniknął Nathan,
mając jeszcze nadzieję, że wróci i pozwoli mi chociaż wszystko wyjaśnić… Ale
tak się nie stało… Nastała jedynie cisza, którą przerywał mój spazmatyczny
płacz… Moja rozpacz rosła z każdym olejnym, płytkim oddechem, który utrzymywał
mnie przy życiu… W tym momencie chciałam przestać oddychać… Chciałam zapaść się
w nicość i móc nie czuć tego bólu… Zarówno fizycznego, jak i psychicznego… Ale
to było niemożliwe…
― Jedziemy do lekarza! ― Monika potrząsnęła mną, ale nie reagowałam.
Blondynki prawie siłą wyciągnęły mnie z łazienki, prowadząc w stronę
wyjścia. Gdy byłyśmy w holu, na naszej drodze staną Tom.
― Może ktoś w końcu mi wyjaśnić, co tu się dzieje?! To prawda? Jesteś w
ciąży?! ― zapytał chłopak. ― Dlatego Nathan był wkurzony?! ― spojrzał na mnie i
dodał. ― Nie powinien się tak zachowywać…
― Tom porozmawiamy później… ― odezwała się Ola. ― Jedziemy teraz do
lekarza…
― Jadę z Wami! ― brunet zabrał kluczyki Monice, otwierając drzwi domu.
Wsiadłyśmy do samochodu zaparkowanego na podjeździe i odjechaliśmy w stronę
szpitala…
» Nathan «
― AAAA!!!! ― warknąłem trzaskając drzwiami i wybiegłem przed dom,
zostawiając zdezorientowanego Toma w środku.
Wsiadłem do auta, uderzając rękoma o kierownice i ruszyłem z piskiem
opon przed siebie… Jak ona mogła mi to zrobić?! Ufałem jej… Myślałem, że jest
inna… Tak bardzo się myliłem! Okazała się zwykłą dziwką! Dałem się oszukać
zwyczajnej… Zajechałem pod pierwszy pub, który rzucił mi się w oczy i wszedłem
do niego. Zamówiłem drinka, na co kelnerka spojrzała na mnie, lekko mówiąc, zaskoczona…
No tak jest 11:00… Normalny człowiek nie pije o tej godzinie… Ale nie obchodziło
mnie to… Dziewczyna przyniosła mi szklankę i butelkę Wisky, a następnie
zostawiła mnie samego. Piłem kolejne szklanki trunku, coraz bardziej pogrążając
się w beznadziejności… Nie mogłem przestać myśleć o chwilach spędzonych z nią…
Każde wspomnienie bolało coraz bardziej… A alkohol w żadnym stopniu nie pomagał
mi w zwalczeniu tego uczucia! Byłem wściekły! Miałem ochotę rozwalić ojca tego
dziecka! Chciałem sprawić mu ból, który zapamiętałby do końca swojego nędznego
życia… Nie wytrzymałem tego dłużej… Z całej siły uderzyłem w kant baru pięścią,
a moje palce zdrętwiały… Poczułem przeraźliwy ból w dłoni, który odciągnął na
chwilę moje myśli od NIEJ… Spróbowałem wyprostować palce, ale syknąłem jedynie,
wlewając w siebie resztkę drinka. Szybko nalałem sobie kolejnego i pomyślałem: „Raz
się żyje!”. Na jednym tchu opróżniłem szklankę i złapałem dłonią za zdrętwiałe
palce, prostując je jednym ruchem… Gdybym nie siedział, na pewno nie
utrzymałbym się na własnych nogach… Przez całe moje ramię, od czubków palców
przeszył mnie prąd… Jakbym wsadził palec do gniazdka… Zerwałem się na równe
nogi, potrząsając ręką… Poruszyłem palcami, siadając z powrotem na stołku,
słysząc jak przeskakują mi kości w dłoni… Chwyciłem za butelkę i mimowolnie spojrzałem
w lewo… Do baru weszła właśnie sztuczna blondyna, ubrana w skąpą sukienkę… O
ile można było nazwać to coś sukienką… Dziewczyna wpatrywała się we mnie
uwodzicielskim wzrokiem, dając mi jasno do myślenia, czego pragnie… Posłałem
jej mój zabójczy uśmiech, a ona ruszyła w moim kierunku…
― Jesteś Nathan prawda? ― odezwała się ocierając się o mnie.
Spojrzałem na nią, puszczając jej oczko, a ona pociągnęła mnie za rękę
w stronę toalet… Blondyna popchnęła drzwi do damskiego kibla, rozglądając się
na boli i wślizgnęła się do środka, zabierając mnie ze sobą… Przekręciłem klucz
w drzwiach, a dziewczyna przywarła do mnie, wkładając mi język do gardła…
Zsunąłem z jej ramion cienkie paseczki, które trzymały na jej ciele materiał
sukienki i zacząłem bawić się jej sylikonami… Nie powiem, przyjemne w dotyku to
one nie były… Ale… Cóż… Blondynka zaczęła dobierać się do moich spodni,
odpinając pasek i spuszczając je dół. Dziewczyna odsunęła się ode mnie, wyciągając
coś ze swojej torebki… Po chwili otworzyła małe opakowanie i wsadziła sobie
jego zawartość do buzi… Klęknęła przede mną, ściągając moje bokserki, a ja „stanąłem
na baczność”… Blondi wzięła mojego przyjaciela pod opiekę swoich ust, zakładając
na niego prezerwatywę… Pociągnąłem ją do góry i zanurzyłem swoją rękę pod
cienkim materiałem jej sukienki, wędrując udem w poszukiwaniu jej bielizny… Ale
moja ręka nie natrafiła na nic takiego… Uśmiechnąłem się zawadiacko do
dziewczyny, a ona zachichotała… Moje palce zanurzyły się w niej, a jej twarz
momentalnie wykrzywiła się w grymas rozkoszy… Wyjąłem z niej palce, przejeżdżając
nimi po jej rozchylonych wargach… Blondynka jęknęła cicho, a ja uniosłem ją,
wchodząc w nią głęboko… Dziewczyna ułatwiła mi sprawę, oplatając nogami moje
biodra… Zacząłem poruszać się w niej szybko, czując jak moje ciało przechodzi
elektryzujący dreszcz, który pobudzał moje podniecenie… Czułem, jak krew
pulsuje w moim członku, a moje serce przyśpiesza, podczas gdy blondyna głośno
jęczała… Dawno nie doznałem tego uczucia… Odchyliłem głowę, zdejmując z siebie
dziewczynę, która ponownie klęknęła przede mną, biorąc mojego przyjaciela w
swoje pełne wargi… Było mi cholernie dobrze… Do czasu… Moimi myślami znowu
zawładnęła Ania! Dlaczego akurat teraz?! Dlaczego nie mogłem wybić jej sobie z
głowy?! Dlaczego czułem się, jakbym ją zdradzał?! Mogłem mieć każdą! Nie muszę
ich nawet zmuszać… Same tego chcą! O NIE!!! PIOTR! A jeśli Ania mnie nie
zdradziła?! I to jest dziecko tego psychola?!
Co ja zrobiłem?! Złapałem blondynkę za włosy, odciągając ją od siebie i
zakładając z powrotem na siebie spodnie… Wybiegłem z baru, zostawiając na
podłodze niezadowoloną dziewczynę, która krzyczała cos za mną… Nie zwracałem na
to nawet uwagi… Wsiadłem do auta i pognałem do domu… Miałem jedynie nadzieję,
że zdarzę na czas…
» Ania «
Czekałam, a raczej czekaliśmy zdenerwowani przed gabinetem
ginekologicznym na moją kolej… Mogłabym przysiąść, że wskazówka zegarka stoi
ciągle w miejscu, a ja nigdy nie wejdę do tej sali! Bałam się… Okropnie się
bałam… Co jakiś czas po moich policzkach ciekły łzy, których nie miałam siły
powstrzymywać… W pewnym momencie Tom wstał i zatrzymał mnie, zaciskając swoje
dłonie na moich ramionach… Chłopak spojrzał w moje zapuchnięte od płaczu oczy,
mówiąc:
― Nie martw się już! To tylko szkodzi Twojemu maleństwu… ― uśmiechnął
się ciepło do mnie. ― I nie płacz już więcej… Zobaczysz, Nathan wszystko przemyśli
i wróci do Ciebie… Do Was… Dopilnuję tego! ― otarł mój policzek dłonią, a ja
pod wpływem impulsu wtuliłam się w niego.
Zaskoczyłam tym bruneta, ale po chwili chłopak odwzajemnił mój uścisk,
a drzwi do gabinetu otworzyły się i usłyszałam piskliwy głos pielęgniarki:
― Pani… Anna Moroz…
Odsunęłam się od Toma, niechętnie podążając za pielęgniarką. Gdy byłam
przy drzwiach starsza kobieta uśmiechnęła się do Toma:
― A tatuś, jak zwykle zdenerwowany bardziej od mamy… Jestem pewna, że
z Pana dzieckiem na pewno wszystko jest w jak najlepszym porządku…
Chłopak aż zakrztusił się słysząc te słowa, a ja zaczerwieniłam się…
Tliła się we mnie jeszcze nadzieja, ze Tom miał racje i Nathan opamięta się… Uśmiechnęłam
się przepraszająco do bruneta i weszłam do gabinetu. Moim lekarzem okazała się dość młoda kobieta,
która wyglądała bardzo przyjaźnie. Usiadłam na krzesełku, od razu przechodząc
do sedna…
― Pani doktor… ― zaczęłam. ― Ja nie mogę być w ciąży… To niemożliwe! Jestem
cały czas na tabletkach… To nie mogło mi się przytrafić…
― Spokojnie… ― głos kobiety był kojący. ― Zaraz wszystko sprawdzimy. Proszę
przejść tutaj i rozebrać się do pasa w dół. ― pokazała na małe pomieszczenie po
prawej stronie.
Weszłam do niego i zrobiłam to, co kazała, a następnie wróciłam do
gabinetu w szlafroku z przebieralni. Kobieta wskazała mi kozetkę, na której
ułożyłam się, czekając na badanie. Lekarka zrobiła mi USG brzucha, które nie
było za przyjemne… Nie dość, że czułam się, jakbym miała na brzuchu kostki
lodu, to na dodatek, na ekranie widziałam jedynie szare plamy… Kobieta zaczęła
mnie wypytywać o objawy, które zauważyłam u siebie, przeprowadzając kilka
kolejnych badań, a ja zaczęłam coraz bardziej się denerwować… Gdy skończyła
kazała mi się ubrać i wrócić do niej. Tak też zrobiłam…
― Mam dla Pani dwie wiadomości… ― odezwała się z poważną miną, gdy
usiadłam na krześle, naprzeciwko niej. ― Sądzę, że jedna z nich jest dla Pani
dobra, a mianowicie to, że nie jest Pani w ciąży…
― Ale test… ― z jednej strony poczułam ogromną ulgę, ale z drugiej
obawiałam się że to jakiś kiepski żart.
― I tu jest właśnie ta druga wiadomość… Jest Pani chora na endometriozę,
która dała fałszywie dodatni wynik testu… Ma pani guzki na prawym jajniku…
_________________________
Niektóre osoby zagroziły mi... Więc zrobiłam, co w mojej mocy i napisałam rozdział :D Ale się nie wypowiadam :] Ale mam i tak przeczucie, że bez opierdzielu się nie obejdzie ;D hehe
To jak się Wam podoba? :P
Kocham Was ;****
I czekam na Wasze opinie, które są dla mnie bezcenne :***
Jesteście WIELKIE ;****
będę Cię bronic jak tylko będę mogła ;D
OdpowiedzUsuńwiesz ze cie kocham, mimo że czasami mnie wkurzasz ;P nawet częściej niż czasami, ale pominimy ten fakt.
a rozdział jest boski mimo iż czytałam go z przerwami na te cholerne dziady to jestem wniebowzięta !! ;*
p.s zabijesz mnie za to co zrobię ale mam nadzieje że nie będziesz sie bardzo darła.
OMG!!!
OdpowiedzUsuńBosz co ja przeżyłam czytając to
normalnie jesteś świetna
Kocham to opo
ale Nathan trochę dupowato się zachował
Do następnego :))))))))))
JASNA CHOLERA !!!
OdpowiedzUsuńja tu wracam zjechana z próby a ty mi piszesz "dodałam rozdział " no to ja okey , idę czytać
czytam , czytam , czytam ( co linijka otwieram szerzej usta ) i nagle co robię ?
krzyknęłam "o kurwa" na cały głos xd
dobrze że jestem tylko z bratem w domu ;p
CUDOWNY ROZDZIAŁ ;)
jestem dumna ! ;d
czekam na więcej !
jak zareaguje Nathan ?
nie każ mi długo czekać ;***
Wielbię cie moje kochanie <33333
Co do zachowania Natha nie mam słów..
OdpowiedzUsuńDupek i tyle.! Jak on mógł.?
W ogóle nie dał jej dojść do słowa..
Zobaczymy co teraz zrobi.
I czy jej powie..
Rozdział świetny ;D
Czekam na następny ;)
powiem wprost: Nathan zachował się jak chuj :3 tak, ja lubię być szczera :D
OdpowiedzUsuńszkoda mi Ani tak bardzo ;cc jak też tego, że grupy na Łuków uległy zmianie, no shit -,-
dawaj next :3
Tak diametralnie zmieniłaś bieg akcji, że aż się pogubiłam...;)
OdpowiedzUsuńDziekuję za wysłuchanie mojej prośby względem tej głupiej ciąży ;]
Koooocham cię :***
Rozdział boski ( nic nowego ) , choć sytuacja nieco mnie przerosła... Jak Nath mógł ją zdradzić?!
Dawaj nexta ;)
o m g .. nie wiem co napisac ;o
OdpowiedzUsuńpiszesz genialnie ...
Jak ja kocham twoje rdz ^^
OdpowiedzUsuńKiedy już wydaje się, że wszystko jest jasne ... sytuacja zmienia się o 180 stopni xp
Po prostu Cię uwielbiam ;**
Już nie mogę doczekać się nexta :D
Dawaj mi goo juuż! ;D
Boski rozdział !
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza reakcja po przeczytaniu go:
SZOK oO
Nadal nie wierzę xd
Czy ja znowu mam NAthanaowi jakiś wykład dać ?!
Ten chłopak mnie załamuje !
Sił do niego nie mam
serialnie xd
Moze napiszę mu opoerdziel jak ochłonę, bo teraz musiałabym wszystko zagwiazdkować xd
NATHAN MIEJ SIE NA BACZNOŚCI ! :P
Już nie mogę się doczekać nexta ;3
Weny Kochanie <3 :***