niedziela, 2 września 2012

Rozdział 29


― Nathan… ― nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. ― Ja… przepraszam… ― spuściłam głowę.
― Co?! ― usłyszałam zdziwiony głos chłopaka. ― Za, co mnie przepraszasz? Za to, że Jessica naskoczyła na Ciebie bez powodu?! Nie wiem, co jej do głowy strzeliło, żeby tak Cię obrażać?! A Ty jej jeszcze bronisz… I na dodatek przepraszasz za nią… To ona powinna to zrobić! I ja tego dopilnuję! Nie pozwolę, by ktokolwiek tak do Ciebie się zwracał! ― prawie krzyczał.
Nathan był wyraźnie zdenerwowany tą sytuacją. Chciał wyjść z pokoju, zapewne do Jessici, ale nie pozwoliłam mu na to. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, odsuwając się do tyłu…
― Nathan nie pozwolę Ci na to… To Twoja siostra! Nie chcę, żebyś się z nią kłócił… I to przeze mnie… Proszę, po prostu odpuść… ― ściszyłam głos, odwracając wzrok.
Brunet podszedł do mnie i mocno przytulił, gładząc moje włosy. Wtuliłam się w niego, Nareszcie czując się bezpieczna… Tak bardzo mi tego brakowało…
― Zrobię to dla Ciebie… ― chłopak odezwał się cicho. ― Ale jeśli to się powtórzy i będę tego świadkiem… Nie będę stał bezczynnie…
Pokiwałam jedynie głowa, nie odrywając się od niego.
― Jesteś najcudowniejsza osobą, jaką spotkałem… ― podniosłam głowę na słowa Nathana, który zaczął mnie namiętnie całować.
Nie mogłam oprzeć się jego miękkim wargom, które łapczywie obejmowały moje usta. To wszystko wydawało mi się nierealne… Ale skoro miał być to sen, chcę by trwał wiecznie… Niestety nic nie idzie po mojej myśli…
― Nath… ― niechętnie oderwałam się od chłopaka, słysząc dobrze znany mi głos. ― Co Ty tu robisz?! ― blondynka rzuciła mi wrogie spojrzenie.
― Jess, co chciałaś?! ― Nathan starał opanować swoje zdenerwowanie.
― Słyszałam Twoje krzyki i… przyszłam sprawdzić, co się stało i  zapytać, czy czegoś Ci nie potrzeba… ― blondynka posłała mu uśmiech. ― Nie powinieneś się denerwować, to może Ci zaszkodzić… Lepiej zostanę z Tobą, a… ― rzuciła mi kpiarskie spojrzenie. ― ONA niech już idzie…
Chciałam jej coś powiedzieć, ale Nathan mnie uprzedził…
― Czy Ty siebie słyszysz?! ― wybuchnął. ― Nie mogę uwierzyć w to, co mówisz! Jak możesz tak się zachowywać?!
― Powiedziałaś mu?! ― syknęła w moją stronę Jess.
― Dla Twojej wiadomości, słyszałem Twój „cudowny” monolog w szpitalu, więc niczym się nie wykręcisz…! ― Nathan znowu podniósł głos.
Nigdy nie widziałam Go tak zdenerwowanego… Jessica wyraźnie bała się… Bała się stracić jego zaufanie i miłość…
― Nathan… uspokój się… ― pociągnęłam Go za ramię, ale nie reagował.
― Jesteś moją siostrą i powinnaś akceptować moje wybory, tak jak ja wspieram Cię w Twoich decyzjach! Dobrze wiesz, co czuję! ― zamilkł, a następnie odezwał się nadzwyczaj spokojnie. ― Jess, lepiej żebyś to Ty teraz wyszła…
― Ale… ― blondynka próbowała coś powiedzieć, ale brat jej przerwał.
― Zastanów się, co jest dla Ciebie ważne… Wtedy porozmawiamy… ― Nathan spojrzał jej w oczy.
― Nathan, co Ty wyprawiasz? ― podniosłam lekko głos.
Dziewczyna spojrzała najpierw na mnie, by po chwili przenieść wzrok na bruneta i opuścić pokój… Nathan wpatrywał się w drzwi, za którymi zniknęła jego siostra, a ja czułam się bezsilna, widząc Go w takim stanie… Nie mogłam nic poradzić na jego ból… Cierpiał, bo Kocha swoja siostrę i nie może zrozumieć jej zachowania.
― Przepraszam… Znowu… To wszystko moja wina… ― powiedziałam cicho, spoglądając w okno.
― Teraz to ja powinienem Cię przeprosić…  ― usłyszałam jego zachrypnięty głos. ― Spójrz na mnie… Proszę… ― poczułam tylko jego dłoń na mojej brodzie i ujrzałam cudowne oczy Nathana. ― Nie powinienem dopuścić do takiej sytuacji…
Nie mogłam dłużej słuchać, jak obwinia się za wszystko… Wpiłam się w jego usta, nie dając mu dokończyć zdania… Zaskoczyłam Go tym, choć nie na długo, bo jego pocałunki stawały się coraz głębsze… Czułam jego dłonie wędrujące po moich plecach, przyciągające mnie jeszcze bliżej… Moje ciało pod wpływem jego dotyku zaczęło drżeć… Przez tak długi czas nie czułam  takiego podniecenia, aż do teraz… Bardzo mi się to podobało… Ale Nathan miał już inne plany… Odsunął się ode mnie i spojrzał głęboko w oczy, dalej obejmując mnie swoimi silnymi ramionami…
― Kocham Cię! ― powiedział melodyjnie, a jego iskierki w oczach zatańczyły.
Jego słowa były, jak największa wygrana, jaką tylko mogłam zdobyć! Gdyby mnie nie trzymał, nie wiem, czy zdołałabym utrzymać się na własnych nogach.
― A ja Kocham Ciebie! ― odezwałam się niepewnie.
Chłopak uśmiechnął się na moje słowa i ponownie złożył na moich ustach czuły pocałunek.
Spojrzałam na niego i ciężko mi było wypowiedzieć te słowa… Nie chciałam się z nim jeszcze rozstawać…
― Nath… ― w końcu coś powiedziałam. ― Powinnam już iść… Dopiero wyszedłeś ze szpitala. Musisz odpoczywać…
― Jak Pani karze… ― uśmiechnął się i podniósł mnie zwinnym ruchem.
― Co Ty wyprawiasz?! Postaw mnie natychmiast! ― zaczęłam histeryzować.
Brunet nie robił sobie nic z tego… Podszedł do łóżka i delikatnie mnie na nim położył… Po chwili sam wgramolił się na materac i zajął miejsce tuż koło mnie.
― To teraz poleżakujemy… ― puścił mi oczko i objął ramieniem.
 Wywróciłam oczami i umieściłam swoją głowę na jego ramieniu. Mogłam się czegoś takiego spodziewać… Powinnam domyślić się, że mnie nie posłucha… Przynajmniej nie w 100%. Nathan przyciągnął mnie bliżej siebie, kładąc na mojej talii swoją drugą dłoń… Jego oddech uspokoił się, a powieki powoli zamknęły się… Sama byłam wykończona, dlatego również odpłynęłam, wpatrując się w jego idealną twarz…
Miałam okropny sen… Mimo iż wiedziałam, ze to sen, chciałam się jak najszybciej z niego obudzić… Miałam wrażenie, że ten koszmar nigdy się nie skończy…
― Aniu… ― usłyszałam głos Nathana i poczułam jego dotyk.
Gwałtownie otworzyłam oczy i ujrzałam zmartwioną twarz bruneta, który wpatrywał się we mnie z ogromną troską…
― Co się stało? ― zapytał przejęty. ― Myślałem, że mnie udusisz przez sen… ― uśmiechnął się lekko, a ja zwolniłam swój zabójczy uścisk.
― Przepraszam… ― wyszeptałam. ― Śniło mi się, że Cię tracę… Nie chciałam do tego dopuścić… ― ukryłam swoja twarz w jego barku.
― Jesteś moim największym Skarbem! Nigdy mnie nie stracisz! ― chłopak złożył pocałunek na mojej skroni.
Wtuliłam się mocniej w niego, a on zaśmiał się cicho…
― Tak sobie myślałem i… chciałbym poznać Twojego tatę… ― głos Nathana docierał do mnie, ale nie mogłam pojąc znaczenia jego słów.
― Co?! ― spojrzałam na niego totalnie zaskoczona.
― Chciałbym też zabrać Cię do siebie… do Gloucester… ― zamyślił się.
Instynktownie podniosłam się do pozycji siedzącej, a Nathan spojrzał na mnie zdezorientowany.
― Powtórzę… CO?! ―powiedziałam teraz już przerażona.
― Kochanie nie bój się… ― chłopak podniósł się i objął mnie.
― Jak mam się nie bać?! ― mój głos się załamywał, gdy o tym myślałam. ― Skoro Twoja siostra nawet mnie nie lubi, to twoi rodzice na pewno mnie nie zaakceptują…
― Jestem pewny, że pokochają Cie, tak samo jak ja to zrobiłem… ― uśmiechnął się do mnie. ― A Jess zmieni jeszcze zadanie… Zobaczysz…
Wpatrywałam się w niego, a strach ogarniał mnie coraz bardziej…
― Damy radę… ― szepnął mi na ucho, a ja kiwnęłam głową.
Po tych słowach wszystko potoczyło się tak szybko, że nie miałam nawet czasu zaprotestować… W jednej chwili wszystko było gotowe… Nathan zamówił bilety do Polski na NASTĘPNY DZIEŃ! A ja nawet nie mogłam dodzwonić się do taty… Ale to nie było nowością. Liczyłam jedynie, że może tym razem odbierze… Ale kogo ja oszukiwałam… Nie przejął się nawet moim wyjazdem, nie pożegnał się… Przyzwyczaiłam się do tego, choć raniło mnie to za każdym razem…
W ostatniej chwili przypomniałam sobie o pracy! A, co jeśli nie dostanę wolnego?! Zaczęłam poważnie panikować… Na szczęście Nathan zachował zimną krew i nad wszystkim panował. Poprosił Toma, aby mnie zawiózł do butiku, bo sam nie czuł się jeszcze na siłach, by prowadzić. Tak na marginesie to i tak bym mu na to nie pozwoliła… Tom bez zbędnych pytań zgodził się, co mnie jeszcze bardziej skołowało… Przecież on zawsze chciał wszystko wiedzieć! Czyżby to ta sprawa z Kelsey tak Go zmieniła…? Nie miałam jednak czasu się nad tym dogłębniej zastanowić, bo parkowaliśmy właśnie przed sklepem. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do butiku. Pani Thorthon zdziwiła się na mój widok, ale przyjęła mnie ciepło, jak zwykle. Raz kozie śmierć, pomyślałam i poprosiłam o tydzień wolnego. Starsza Pani nie była tym za bardzo zachwycona, ale ostatecznie zgodziła się, jeśli po powrocie zastąpię moją zmienniczkę, która także poprosiła o wolne. Oczywiście zgodziłam się bez wahania i podziękowałam Pani Thorthon za wyrozumiałość. Ta kobieta była niesamowita! Razem z Tomem wróciliśmy szybko do domu, gdzie przekazałam Nathowi dobrą i złą wiadomość. Tak jak przypuszczałam, chłopak zaczął kręcić nosem, gdy dowiedział się, ze będę musiała zostawać w butiku do jego zamknięcia. Ale musiał się z tym pogodzić… To był w końcu jego pomysł… po uzgodnieniu wszystkich szczegółów wróciłam do domu i zaczęłam się pakować. Poszło w miarę szybko, bo długo nie mieliśmy tam zostać. Byłam tak podenerwowana, że nie mogłam zasnąć… Przed oczami ukazywały i się niezliczone sceny pod tytułem „Poznaj moich rodziców”. I żadna z nich nie kończyła się dobrze… Mój strach wzmocnił się… Zaczęłam chodzić po całym mieszkaniu, aż wylądowałam w salonie, przed telewizorem. Zaczęłam oglądać jakiś nudny program, co momentalnie ogłupiło mnie i zasnęłam…
― Ania wstawaj! ― Monika wydzierała się nad moim uchem. ― Wyłącz ten budzik w telefonie! Co Ci przyszło do głowy, żeby nastawiać go na 4:30! Oszalałaś?!
Spojrzałam na nią zaspana i zorientowałam się, że ona o niczym nie wie… Powiedziałam jej w skrócie, co zaplanowałam z Nathem, a ona uścisnęła mnie i powiedziała:
― Cieszę się razem z Wami… Ale wyłącz już ten cholerny budzik! Niektórzy ludzie chcą tu spać!
Zaśmiałam się i pobiegłam wyłączyć telefon.
Po niecałej godzinie byłam gotowa do wyjazdu. Wystarczyło tylko coś zjeść. Czekając na przyjazd Nathana udałam się do kuchni i zrobiłam sobie kilka kanapek, które w mgnieniu oka pochłonęłam. Punktualnie o 6:00 zjawił się Nath i razem z Tomem, który robił za kierowcę, i co najważniejsze nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu, zabrali moje rzeczy i ruszyliśmy na lotnisko. Z samego lotu nic nie pamiętam, bo gdy tylko zajęłam swoje miejsce moja głowa opadła na ramię Nathana i odpłynęłam…
Jadąc taksówką w stronę mojego domu znowu poczułam strach… Tym razem był on inny… Bałam się mojego spotkania z tatą… Nie Nathana, tylko właśnie mojego… Wiem, ze to niedorzeczne, ale tak właśnie było. Bałam się, że nic się nie zmieniło, od mojego wyjazdu… Że dalej nic dla niego nie znaczę… Całą drogę przejechaliśmy w ciszy. Widocznie Nath także odczuwał strach… Strach, który także doskonale rozumiem… Moje ciało odmawia mi posłuszeństwa, gdy choć pomyślę, że mam spotkać jego rodziców… Nie wiem, czy dam radę…
― To tutaj… ― zwróciłam się do bruneta, gdy kierowca zatrzymał się przy dość dużym, szarym domu.
Zapłaciłam kierowcy i razem z Nathem ruszyłam w kierunku mojego rodzinnego domu…

________________________
Przepraszam, że tak długo mnie nie było ale wszystko mi się wali na głowę i nie mam na nic czasu :(((( Staram się jak mogę, ale to i tak nic nie daje... :((((
Mam nadzieję, że mi wybaczycie :*
Rozdział jest... dłuuuuuuugggggiiiii... i bez... bez... bez... bez... skończmy na bez... Bo bez to bardzo ładny kwiatek prawda??? ;P
Ja mam po praz kolejny do Was takie małe pytanko... CO WY BIERZECIE????!!!! Ponad 11 500 wejść!!!!! ZMIĘCIE LEPIEJ DILERA!!!!!
Normalnie nie wiem, jak mam Wam dziękować :***** Jesteście najwspanialsze na ŚWIECIE :****** To jest dla mnie coś wspaniałego, takie wsparcie od Was :) Tego nie da się opisać żadnymi słowami :*
Ten rozdział jest dla WAS ;******
Powtarzam się, ale... KOCHAM WAS ;*************
Ale na pewno...dobrze się czujecie???? ^^
Tak tylko pytam, bo się martwię ;P

10 komentarzy:

  1. a teraz ci coś powiem, bo kuźwa zapominam ciągle xd jesteś po prostu śliczna! *.* i tak, dobrze Cię widziałam z boiska i mówię prawdę! :D
    a co do rozdziału, to aaaawwww ♥ taki mraśny, i świetny, i wgl trochę smutku, me gusta :D
    dawaj nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba będę first. :D

    No więc... Ale Nathan jest pojebany. o.O Tak szybko bilety zamawiać i w ogóle... Gościowi naprawdę zależy na Ani i to mnie baaardzo cieszy. :D
    A co do Jess to ja już do niej sił nie mam. Jak można być taką zimną, bezwzględną suką i to jeszcze w sprawie szczęścia rodzonego brata?! Brak mi słów. Naprawdę, mam cichą nadzieję, że ją naprostujesz. (:
    Coś nie mam dzisiaj pomysłu na litanię, wiesz? XD Ale to chyba dobrze. :D
    Ej, ale tata Ani ma się okazać fajny! Bo jak nie to ja się z Tobą policzę. :D Mam Twe GG więc nie namieszaj tutaj, bo zbierzesz ochrzana. XD

    Weny, kochana! ♥

    Peace, Love & The Wanted. ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko dwa słowa opisują ten rdz:
    1.Genialny
    2.Fenomenalny ;)
    I uwierz mi, że bardziej niz ktokolwiek inny, a w każdym razie na pewno nie ja, zasługujesz na tą liczbę wejść ;)
    I przepraszam, że tak długo nie komentowałam twoich rdz :( Mam nadzieję, że mi wybaczysz...

    Twoja Sierr ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, jak inne czytelniczki, ale ja wcale nie czuję się dobrze.
    Po pierwsze, denerwuję się szkołą. Nie znam nikogo w nowej klasie.
    Po drugie (i bardziej ważne w tym momencie), JESTEM CHORA. CHORA Z CIEKAWOŚCI. Muszę przyznać, że bzy to bardzo ładne kwiatki, ale nie sprawiają, że czuję się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. haha dilera to ja mam najlepszego w miescie wiec za nic sie go nie pozbede xd
    i radze tobie tez skorzystac z jego uslug bo sam bez to raczej ci nic nie da ;pp
    czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam dobrego dilera xd
    boski rozdział ;p
    jak zwykle ;)
    ale akcja xd
    ciekawe co dalej ;****
    mam nadzieję że szybko się dowiem ^^
    kocham cie Mamo <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział FANTASTYCZNY!
    Nathan to ma pomysły
    Już się doczekać nie mogę!
    Weny kochana!

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję za troskę, ale diler którego mam w zupełności mi wystarcza ;]
    Co do rozdziału... Jesteś genialna! Co prawda długo nie dodawałaś i już tracilam nadzieję. Ale wchodzę sb dzisiaj, pacze... A TU TAKA NIESPODZIANKA!! :)
    Czekam z niecierpliwością na następny :*
    Też Cię kocham <3 :****

    OdpowiedzUsuń
  9. ''booo bez to bardzo ładny kwiatek prawda?'';D
    rozdział jest... jest... brak mi słów i pomysłów !!
    może tak : Kocham Cię tak jak samo bardzo jak kocham ten rozdział !! ;* Moje słońce najdroższe ty <3

    OdpowiedzUsuń
  10. No hello?
    W takim momencie?!
    Wiesz, co ja tu przeżywam?!
    Rozdział genialny!!
    Twoja główka mnie zadziwia!!
    W każdym rozdziale coś nowego!!
    No po prostu lepiej być nie może!!
    Kocham Cię i dobrze się czuję i chcę jeszcze!! ;***
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń