Niepewnie otworzyłam drzwi i skierowałam się w stronę salonu. Moje serce
przyspieszyło z niewiadomych mi przyczyn… Podeszłam do ogromnego regału, który
zajmował prawą ścianę pokoju i otworzyłam najmniejszą szufladkę… Tata zawsze, gdy
był w domu zostawiał w niej dokumenty i kluczyki swojego samochodu. Obecnie
była ona pusta… A to oznaczało tylko jedno…
― Nie ma Go… ― odwróciłam się do Nathana.
Chłopak podszedł do mnie i objął w talii, nachylając się nad moim
uchem…
― Poczekamy… Mamy dużo czasu… ― wyszeptał, a następnie wyprostował się,
posyłając mi zniewalający uśmiech. ― Macie piękny dom… Oprowadzisz mnie na
początek? ― uniósł brew.
Czuł się tutaj tak samo swobodnie, jakby był w swoim domu w Londynie…
Nic Go nie krępowało… Skinęłam głową i bez słowa złapałam bruneta za rękę,
prowadząc w głąb domu. Zaczęłam od kuchni, która była najbliżej, zabierając z
niej przy okazji dwie szklanki z sokiem. Zajrzeliśmy także do dwóch łazienek,
pokoju gościnnego, gabinetu taty i…
― To jest sypialnia taty… ― zatrzymałam się przy czarnych drzwiach, naprzeciwko
gabinetu. ― Ale nie byłam w niej od śmierci mamy… ― dodałam, gdy chłopak chciał
otworzyć drzwi i spuściłam głowę.
Nathan próbował mnie objąć, ale w ostatniej chwili odsunęłam się i
nacisnęłam klamkę drzwi do ostatniego pokoju. Nie wiem, co mną w tym momencie
kierowało… To był impuls…
― A to jest mój pokój… ― weszłam do środka, ciągnąc za sobą zatroskanego
bruneta.
Chłopak zaczął rozglądać się po jasnym pomieszczeniu pełnym
fotografii… W tym domu jedyne zdjęcia można było znaleźć właśnie tutaj. Tata oczyścił
cały dom z każdej pamiątki po mamie… Tutaj już nigdy nie zajrzał, odkąd
odeszła, więc mogłam zachować te kilka zdjęć po niej… To wszystko, co miałam…
Nathan zatrzymał się przy jednej z moich ulubionych fotografii. Była tam cała
nasza trójka… Miałam wtedy z 6 lat i tata uczył mnie jeździć rowerem, a mama
wszystko koordynowała… Po chwili brunet wziął do ręki jedno z ostatnich zdjęć,
które zrobiłam sobie z mamą… Przyglądał mu się uważnie przez moment, a
następnie przeniósł wzrok na mnie…
― Jesteś do niej bardzo podobna… To po niej odziedziczyłaś urodę… ―
uśmiechnął się lekko. ― Ale oczy masz po tacie…
Po moim policzku spłynęła łza, a za nią kolejna…
― Proszę, nie płacz… ― wytarł moją mokrą skórę. ― Nie chciałem sprawić
Ci przykrości… ― objął mnie swoimi ramionami, a ja tym razem wtuliłam się w
niego.
― To nie tak… ― odezwałam się. ― Po prostu nikt dawno mi tego nie
mówił… Ale to miłe… ― spojrzałam się w jego przenikliwe oczy, a kąciki moich
ust uniosły się ku górze.
Opowiedziałam mu każdą sytuację, w której robione były poszczególne
zdjęcia, a Nath słuchał tego z uśmiechem na twarzy i ciepłym spojrzeniem, którego
nie odrywał ode mnie nawet przez moment. Na większości zdjęć byłam z rodzicami,
ale zdarzyło się też kilka z Moniką, którą równie mocno Kochałam, co rodziców. Na
moje nieszczęście na jednej ze ścian wisiały trzy zdjęcia, których nie chciałam
już nigdy więcej zobaczyć… Byłam na nich z… Piotrem! Nathan patrzył się w ich
kierunku zimnym spojrzeniem, które pamiętałam bardzo dobrze… Podbiegłam do
ściany i zaczęłam wyjmować zdjęcia z ramek, które od razu porwałam… Nath chyba
opamiętał się i złapał moje dłonie unieruchamiając je, co spowodowało, że
spojrzałam mu w oczy…
― Nie przejmuj się nim więcej… On już nie istnieje dla nas… Będę przy
Tobie… ― musnął moje wargi.
Zamknęłam oczy pod wpływem dotyku jego miękkich warg, ale gwałtowanie
je otworzyłam, gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi… Poderwałam się z
miejsca, jak poparzona i pobiegłam do salonu… Ujrzałam w nim mężczyznę po 40-stce,
lekko już siwiejącego, o zmęczonej twarzy, która nie wyrażała żadnych uczuć.
― Tato… ― odezwałam się cicho, a mężczyzna spojrzał w moim kierunku.
― Ania…? ― na jego czole pojawiła się pionowa, głęboka kreska. ― Co Ty
tu robisz? ― jego głos dalej nie wyrażał żadnych emocji.
― Przyjechałam do Ciebie… A raczej przyjechaliśmy… ― odezwałam się
pełna obaw, a zarazem nadziei, że choć trochę się ucieszy.
― Jak to „my”? ― zapytał
unikając mojego wzroku.
W tym momencie, obok mnie stanął Nathan, a ja złapałam jego rękę w
swoja dłoń.
― Tato, to jest Nathan… ― spojrzałam na ojca niepewnie, a następnie
zwróciłam się do chłopaka. ― Nathan, a to jest mój tata…
― Dlaczego zaczęłaś mówić po angielsku? ― wypalił tata.
― Miło mi Pana poznać. ― Nathan podszedł do niego i wyciągnął dłoń.
Tata spojrzał na nią jedynie, a następnie zlustrował wzrokiem postać
bruneta.
― Witam. ― odezwał się do niego, a Nath wycofał rękę. ― A, co z tym…
jak mu tam było…? ― zaczął się zastanawiać.
― A nie ważne… ― machnął ręką. ― Rób, co uważasz… Nie wytrącam się… Ja
wracam lepiej do pracy…
Nie wiem, co mi się stało… Nie wiem, co przeważyło czarę… Z moich oczu
zaczęła płynąć słona ciecz, a ja nie umiałam się opanować… Słowa same
wychodziły z moich ust…
― Nigdy Ci na mnie nie zależało! ― zaczęłam krzyczeć, a przez emocje,
które mną targały, wypowiadałam słowa po angielsku. ― Od śmierci mamy
traktujesz mnie, jak powietrze…
― Nie waż się o niej wspominać! ― ojciec podniósł głos. ― Nie masz
prawa…
― Jestem jej córką! ― przerwałam mu. ― I Twoją też, gdybyś o tym
zapomniał… Mam prawo o niej mówić! A Ty próbujesz mi odebrać każde wspomnienie
o tym, gdy byliśmy jeszcze rodziną! Przez te trzy lata nie wspomniałeś o niej
nawet słowem… Odzywasz się do mnie, gdy to jest tylko konieczne… Nigdy na mnie
nie patrzysz… Nie przejmujesz się mną! A właśnie teraz, gdy jej nie ma, ja
potrzebuję Ciebie jeszcze bardziej! Potrzebuję, żebyś mnie przytulił, jak
dawniej! Żebyś powiedział, że Kochasz mnie i jesteś przy mnie! Ale to i tak nie
ma dla Ciebie najmniejszego znaczenia… Bo jestem dla Ciebie NIKIM! Może lepiej
by było dla wszystkich, a szczególnie dla Ciebie, gdybym nigdy się nie
urodziła! ― mój głos się załamał.
Odwróciłam się i pobiegłam do swojego pokoju, trzaskając drzwiami…
Ogarnęła mnie wściekłość, a zarazem bezsilność… Zaczęłam zrzucać wszystkie
zdjęcia, które miałam w pokoju, roztrzaskując je o panele… Z każdym kolejnym
rozbitym szkłem czułam się coraz bardziej samotna… Przez łzy dostrzegłam
porwane zdjęcie, które dzisiaj Nathan trzymał w rękach… W tej chwili dotarło do
mnie, co zrobiłam… Niszczyłam jedyne rzeczy, które łączyły mnie z mamą, i które
i po niej zostały! Jak mogłam to zrobić?! Czułam się podle… Znów niewiele
myśląc, rzuciłam się na podłogę, wygrzebując spod sterty szkła, zdjęcie moje i
mamy… Mając je już w dłoniach owładnęłam mnie jeszcze większa fala bezradności
i otępienia… Moje dłonie ociekały krwią, lecz ból wywołany ranami był niczym…
Moje serce pękało, gdy usilnie próbowałam naprawić zdjęcie, które tyle dla mnie
znaczyło, a łzy przysłaniały mi cały obraz… Nie mogłam się z tym pogodzić…
Czułam, że zdradziłam tym mamę… To wszystko przerastało mnie…
____________________________
No to jestem ;D
Bzy zostawiam w spokoju, bo wszyscy się zgodzili, że to bardzo ładny kwiatek jest :P
A przejdźmy do sedna :]
Rozdział jest, jaki jest... Nie będę go komentować... Bo mi się zawsze dostaje... A Misie nie lubią przemocy :P
Rozdział dzisiejszy jest dla Anki ;) :****** za każdą cudowną rozmowę na gg :) Aniu proszę Cię najmocniej, jak tylko potrafię... Uwierz w siebie i Twoje Wspaniałe opowiadanie :* Wiem, że Cię denerwuję ciągle, ale ja taka już jestem niestety ;(((( tak jak przed chwilą... Ale mi jest naprawdę przykro... I chcę Ci to wynagrodzić jakoś :D Kocham Cię Serducho Ty moje :*****
Mam nadzieję, że ten rozdział spodoba się Wam bardziej... Bo jak już pisałem tamten rozdział to "bez" :D Zależy mi na tym :**
Dziękuję Wam wszystkim za to ze jesteście ze mną tak długo i za Wasze wsparcie :*****
awh cudo .. smutne ale czyta sie genialnie !
OdpowiedzUsuńczekam na next ;**
uuuuu ;(
OdpowiedzUsuńale smutne ...
masakra ;/
boski rozdział ^^
no faktycznie mam talent po mamusi ;****
ubóstwiam cie ! ;]
czekam na więcej tego cuda ;)
kocham cie moje słońce <33333
Wiesz, ze To jest cudowne?!
OdpowiedzUsuńWiesz, jak ja To kocham?!
BARDZO MOCNO!!!
Dziękuję za dedykację
Zarumieniłam się (wiesz o tym)
Wcale mnie nie denerwujesz!!
Kocham Cię całym sercem a ten rozdział..To jak zrywała zdjęcia... Tak to opisujesz, że nie da się przy tym nie uronić choćby jednej łzy!!
Uwielbiam Cię i dobrze o tym wiesz Kochana ;**
Czekam an więcej ;**
♥♥♥
no i się prawie poryczałam drugi raz xd a dlaczego drugi? bo oglądałam jakiś film "Serce Dawida" i się wzruszyłam xd a właśnie, polecam :3
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje opowiadanie ♥ i Ciebie też! ♥
współczuję takiego ojca, ja ze swoim jestem bardzo zżyta :)
next ;*
PS. dla mnie i tak jesteś i będziesz śliczna ;p
osz fuck... poryczałam sie na tej scenie z ojcem o.o ale i tak jest zajebiscie! :D tak trzymaj! ;)
OdpowiedzUsuńEmely.
Uwielbiam to Twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńRozdział jest fantastyczny!
Czekam na następny, chociaż nie wiem kiedy go przeczytam, bo jak wiesz, nie mam teraz czasu ;(
Ale obiecuję, że postaram się na bieżąco czytać albo chociaż nadrabiać je najszybciej jak mogę. Obiecuję!
Weny kochana
Kocham to opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno! :*
Weny kochanie :**
Boski rozdział!
OdpowiedzUsuńCiekawe co na to jej tata?
Ciekawe co na to Nathan?
Ciekawe co ona zrobi?
BOSZ AŻ 3 POWTÓRZENIA! O.ooooo
Pani Szczecińska była by zadowolona xD
No nic.
NIE ZNACZYNA SIĘ ZDANIA OD NO!
ANI OD BOSZ
ANI OD ANI
Od tej szkoły to się może powolić w tej głowie jeszcze bardziej!
OGARNIJ SIĘ!
Okey
Opcio Boskie, bez to tak i owszem ładny kwietek
Jesteś Misiem o bardzo DUŻYM rozumku!
Czekam na nexta
życzę czasu, weny, dobrych ocen mega giga tera dużo!
Cholera na serio mi na łep padł
*jep patelnią w łep*
Dobra kończę, bo jeszcze Ci Krzyżaków ułożę!
Pozdrawiam
Indica
Smutne ale cudowny jak poprzednie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
http://friendshiporsomethingmore.blogspot.com/
Zapraszam.
dobra, przepraszam znów zapomniałam skomentować.. przepraszam, błagam wybacz !! ;*
OdpowiedzUsuńrozdział jest niesamowity, jak zwykle..
KERWAAAA nie lubię się powtarzać i.. tak znów się powtarzam ;D
ohhh boże jak ja Cie kocham !! <3
co mogę powiedzieć, baaaaaaardzo ale to baaaardzo podoba ^^