Nathan podniósł się i chwycił swoją koszulkę, zakładając ją na siebie.
Następnie usiadł obok mnie i przyciągnął do siebie, obejmując mnie mocno swoimi
ramionami. Siedzieliśmy tak w ciszy przez jakiś czas, aż w końcu uspokoiłam się
na tyle, by opanować płacz. Brunet oderwał się ode mnie i chwycił mój podbródek,
zmuszając mnie do spojrzenia w jego przenikliwe oczy…
― Nie musisz mnie przepraszać… ― powiedział łagodnie. ― Wiem, co
przeszłaś i wiem, że to dla Ciebie trudne… ― pogładził mój policzek swoim
palcem, a ja przymknęłam powieki. ― Nie będę na Ciebie naciskał… Poczekam, aż
sama będziesz gotowa… ― spojrzałam na niego ze smutkiem. ― Kocham Cię! ― jego
głos był mocny i stanowczy, a mój wzrok nie wytrzymał jego spojrzenia. ―
Słyszysz! Kocham Cię! ― ponownie zmusił mnie bym spojrzała na niego. ― Nie
obwiniaj siebie, za coś, na co nie masz wpływu! ― przytulił mnie do siebie.
Czy to dzieje się naprawdę?! Czy tym razem spotkałam na swojej drodze
kogoś, komu naprawdę na mnie zależy?! Wtuliłam się w chłopaka mając nadzieję,
że to wszystko nie jest snem… Że Nathan nie jest jedynie wytworem mojej
wyobraźni… Jego obecność była, jak lekarstwo na wszystko. W jego ramionach
mogłam stawić czoła każdemu… Bez żadnego strachu… Brunet wzmocnił uścisk, a mój
żołądek odmówił mi posłuszeństwa… Poczułam silny ucisk w podbrzuszu, który z
każdą chwilą narastał… Szybko wyswobodziłam
się z ramion Nathana i pobiegłam do łazienki. Upadłam na podłogę przy
uszli i zaczęłam wymiotować… Na moje nieszczęście nie zamknęłam drzwi, przez
które wbiegł za mną Nath. Nie chciałam, by widział mnie w takim stanie, ale on
najwyraźniej miał inne plany…
― Co się stało? ― zapytał spanikowany, odgarniając mi włosy z twarzy.
― Źle się poczułam… ― odpowiedziałam opierając się o kabinę
prysznicową.
Nie miałam powodu, by kłamać, ale Nathan nie chciał mi chyba uwierzyć…
Musiałam Go jakoś uspokoić…
― To przez ten stres… ― zaczęłam bez zastanowienia, nie myśląc nawet,
co wygaduję. ― Ostatnio w ogóle nie sypiam i nie mam apetytu… Bałam się o
Ciebie… ― ściszyłam głos. ― Ale nie martw się o mnie… Teraz wszystko wróci do
normy… ― uśmiechnęłam się lekko.
― Dobrze wiesz, że i tak będę się martwił… ― w jego głosie wyczułam wyrzuty
sumienia.
I po, co mu to powiedziałam?! Skarciłam się w myślach.
― Na pewno wszystko już dobrze? ― pomógł mi wstać, patrząc na mnie
zaniepokojonym wzrokiem.
Pokiwałam głową, a chłopak poprowadził mnie w stronę pokoju.
― Lepiej się połóż… Blado wyglądasz…
Położyłam się na łóżku, pociągając bruneta za sobą. Nie chciałam być
sama… Nath spojrzał na mnie z czułością i zajął miejsce przy moim boku,
obejmując mnie ramieniem. Ułożyłam swoją głowę na jego ramieniu, momentalnie
zapadając w głęboki sen… Byłam tak wykończona fizycznie i psychicznie, że
przespałam całą noc, jak niemowlę…
― Aniu… ― Nath potrząsnął mną. ― Kochanie…
Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się, spoglądając w stronę chłopaka. Miał
dziwny wyraz twarzy, który starał się zamaskować…
― Która godzina? ― ziewnęłam.
― Prawie 14:00… ― zrobiłam wielkie oczy. ― No właśnie… Myślałem, że
zapadłaś w jakąś śpiączkę… ― chciał obrócić wszystko w żart.
― Mogłeś mnie obudzić wcześniej… ― zawstydziłam się. ― Przeze mnie
cały czas musiałeś tu leżeć…
― Nie robiłem tego z przymusu… ― musnął moje wargi, które wygięły się
w uśmiech.
Oboje zaczęliśmy się ogarniać, by pójść coś zjeść w końcu. Gdy przyszła
moja kolej, weszłam pod prysznic, odkręcając ciepłą wodę… Delektując się ciepłymi
kroplami spływającymi po moim ciele znowu poczułam ten okropny ból podbrzusza…
Tym razem był słabszy i nie chciałam nim martwić Nathana… To przecież zwykły
ból brzucha… Wyszłam z kabiny, owijając się ręcznikiem i usłyszałam głos Natha,
jakby z kimś rozmawiał… Szybko ubrałam się i weszłam do pokoju.
― Dzwonili z lotniska… ― chłopak odkładał właśnie telefon. ― Zwolniły
się dwa miejsca na lot o 18:00… Zgodziłem się na przesunięcie naszego lotu… ―
spojrzał na mnie niepewnie.
Podeszłam do bruneta i pocałowałam jego policzek.
― To dobrze… ― uśmiechnęłam się do niego.
Oboje gotowi zeszliśmy do restauracji coś zjeść. Gdy wróciliśmy do
pokoju mieliśmy jeszcze ponad godzinę do odlotu. Sprawdziliśmy wszystkie nasze
rzeczy i zamówiliśmy taksówkę, którą pojechaliśmy na lotnisko. Odprawę przeszliśmy
dość sprawnie i mogliśmy spokojnie zająć swoje miejsca w samolocie. Tak, jak poprzednio,
podczas lotu spałam… Od jakiegoś czasu byłam strasznie zmęczona… To było do
mnie niepodobne… Ale nie dziwiło mnie to też. Podczas pobytu Nathana w szpitalu
w ogóle nie sypiałam i zamartwiałam się o niego. Mam tego teraz efekty… Tak,
jak kilka godzin wcześniej Nathan obudził mnie lekkim dotykiem…
― Lądujemy… ― potrząsną mną.
― Yhmm… ― wymamrotałam.
Podniosłam się, by usiąść prosto i poczułam skurcz podbrzusza…
Jęknęłam cicho, ale Nathan na szczęście tego nie usłyszał… Chłopak spojrzał na
mnie, a ja uśmiechnęłam się sztucznie, modląc się by ból zniknął.
― Wszystko w porządku? ― zapytał brunet, gdy czekaliśmy na taksówkę.
― Tak… Trochę źle się czuję… ― usprawiedliwiałam się. ― Nie lubię
latać samolotami… ― nie chciałam Go martwić.
Nathan objął mnie, całując w czubek głowy. Od razu poczułam się
lepiej… Po kilku minutach nawet ból
brzucha minął, a my jechaliśmy już w stronę mojego mieszkania. Nie mogłam się doczekać,
aż wejdę do niego. Teraz to był mój dom i chciałam jak najszybciej do niego
wrócić. Moja prośba została wysłuchana. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy
na miejsce i staliśmy pod drzwiami mieszkania. Weszliśmy do środka, zostawiając
bagaże w przedpokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, za którym tak
tęskniłam, bardziej niż za domem w Polsce, a następnie odwróciłam się do Natha…
― Zostaniesz…? ― spojrzałam mu w oczy.
Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, bo z pokoju Moniki wyszedł uradowany,
półnagi Max, który stanął, jak wryty na środku salonu, zaskoczony naszym
widokiem.
― O MÓJ BOŻE! MOJE OCZY! ― krzyknęłam i przytuliłam się do Natha,
chowając twarz w jego zagłębieniu szyi. ― Max natychmiast się ubierz!
Brunet zaśmiał się i przytulił mnie. Usłyszałam, jak ktoś wybiega,
zamykając za sobą drzwi i poczułam dłonie Natha na moich ramionach.
― Może pójdziemy dziś do mnie? ― zapytał dalej uśmiechając się.
― To nie jest śmieszne! ― oburzyłam się i uderzyłam Go w ramie, ale po
chwili sama zaśmiałam się z tej sytuacji. ― To było okropne. Max jest dla mnie
jak brat, a widok jego w takim… stroju nie jest w żadnym stopniu przyjemny. Mam
nadzieję, że nigdy więcej nie powtórzy się to… Ty byś chyba nie chciał zobaczyć
Jess w bieliźnie po… no wiesz czym…
Nathan skrzywił się na samą myśl o tym i przestał się śmiać. Kolejny już
raz zamówiliśmy taksówkę i czekaliśmy na nią przed domem w obawie o następne
najścia… To był dla mnie krótki, ale bardzo męczący dzień… Dlatego, gdy tylko
znaleźliśmy się w pokoju bruneta, Nathan pociągnął mnie w stronę łóżka i
usnęłam w jego ramionach… Rano, gdy obudziłam się, Natha nie było w pokoju…
Znalazłam jedynie karteczkę na szafce nocnej, którą szybko przeczytałam…
„Przepraszam, że nie było mnie
przy Tobie, gdy się budziłaś… Jestem z Maxem w studio. Niedługo wrócimy…
Kocham Cię,
Nath ;*”
Uśmiechnęłam się odkładając karteczkę. Cudowny poranek, pomyślałam.
Był taki do czasu, gdy podniosłam się… Mój brzuch przeszył bolesny skurcz, a żołądek
zbuntował się… Wybiegłam z pokoju, jak poparzona wpadając przy tym na
zdezorientowanego Toma i pobiegłam do łazienki… Znowu wymiotowałam… Tym razem
Tom widział to…
― Ania, co się dzieje…? ― zapytał kucając przy mnie i zaczesując moje
włosy za ucho.
― To… Nic… ― odpowiedziałam
przecierając usta ręką.
― To na pewno nie jest nic… ― zmartwił się. ― Jeśli nie chcesz, nie
musisz mi mówić… Ale zawołam dziewczyny… Dobrze? ― kiwnęłam głową.
Chłopak wyszedł, a chwilę później do łazienki weszła Monika z Olą…
Spojrzałam na nie próbując je uspokoić, ale nic to nie dało.
― Kiedy przyszłyście? ― chciałam zmienić temat.
― To nie jest ważne… Długo tak masz? ― Ola nie dała się podejść.
― To nic takiego… To z przemęczenia… ― próbowałam się bronić.
― Taki kit to możesz chłopakom wciskać, a nie nam… ― zwróciła się do
mnie Monika.
Wiedziałam, że z nimi nie wygram…
― Od jakiegoś czasu źle się czuję… A dwa dni temu zaczął mnie okropnie
brzuch boleć… I jeszcze te wymioty… ― streściłam.
Dziewczyny wymieniły znaczące spojrzenia i uśmiechnęły się… O co im
chodzi?!
― Ciekawe, czy Nathan ucieszy się, że zostanie tatusiem…? ― zamyśliła
się Ola.
― CO?! ― krzyknęłam.
― Jesteś w ciąży… To oczywiste… ― powiedziała spokojnie Monika.
Spojrzałam na nią, jak na idiotkę…
― To niemożliwe! ― byłam przerażona. ― Ja… Ja nie spałam z Nathanem…
― Ale… ― Ola nie wiedziała, co ma powiedzieć.
Monika spojrzała jedynie na mnie i wybiegła. Nie wiedziałam, co się
dzieje… To nie mogło być prawdą! Ja nie mogłam być w ciąży! To niemożliwe! Po prostu
NIEMOŻLIWE! Blondynka starała uspokoić mnie, ale nie reagowałam na żadne jej
słowa…
― Dziewczyny, wszystko w porządku? ― do łazienki wszedł Tom. ― Co się
dzieje? Monika zabrała mi kluczyki do samochodu, nic nie wyjaśniając… ― chłopak
był lekko zdenerwowany.
― Nie wiem… ― zwróciła się do niego Ola, która mnie obejmowała. ― Tom
zostaw nas na razie same… Proszę…
Brunet nic nie odpowiedział i wyszedł. Po jakiś 10 minutach wróciła Monika
z dwoma testami ciążowymi…
― Trzymaj… ― dziewczyna podała mi je.
Blondynki wyszły, zostawiając mnie samą, a ja z trzęsącymi się dłońmi
wykonałam testy i zawołałam przyjaciółki. Chodziłam po całej łazience czekając,
aż te pięć minut upłynie, ale ono dłużyło się w nieskończoność… Czułam się, jak
więzień czekający na egzekucję… To był koszmar…
― Już czas… ― odezwała się Ola.
Spojrzałam w stronę testów, ale bałam się do nich podejść… Bałam się odczytać
wynik… Monika widząc mój strach, wzięła testy do ręki i spojrzała na nie, a następnie
przeniosła wzrok na mnie… Jej wzrok mówił wszystko…
― Jesteś w ciąży… ― powiedziała równie przerażona, co ja.
― ŻE CO?! ― mój wzrok gwałtownie przeniósł się na Nathana stojącego w
drzwiach pomieszczenia…
____________________
Wiem, że musiałyście tak długo czekać ;( Przepraszam za to ;( Ale staram się jak mogę... Choć nie zawsze mi to wychodzi... A ten rozdział jest tego dowodem :(
Nic więcej na jego temat nie powiem, nie chcę się narażać, co niektórym :D
Mam jedynie nadzieję, że da się to coś powyżej przeczytać bez zaśnięcia ;P
Ja już też się nie pytam czy u Was w rodzinie wszyscy zdrowi... Ponad 13 300 wejść!!! o.O DZIĘKUJĘ WAM :* To jest po prostu dla mnie taki zaszczyt, że jesteście tu ze mną i czytacie to ;) Nie wiem, jak mam Wam dziękować :D Kocham WAS ;*****
Bezcenne ;D
Zabić to za mało !!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest fenomenalny i ta końcówka !!
KOOOOOOOOCHAM.. Więcej nie mogę powiedzieć ! ;*
p.s nie było sexytime'u, hmmm a może by tak u mnie ;P wiesz o co mi chodzi ;O
WTF ?! O.o
OdpowiedzUsuńa sie porobiło !
OMG !!!!!!
Jesus !!!!
xd
widzisz co ze mną robisz ?
jak ja wszystko przeżywam ?
ty chcesz mnie zabić ?
nie rób tak!
CUDOWNY ROZDZIAŁ !!!
teraz to musisz szybko dodać następny bo ja umre ! ;p
Kocham cie Najcudowniejsza Mamo Chrzestna na świecie <33333
Co kurwa.?
OdpowiedzUsuńJaka ciąża .?
Ze WHAT.?
Ja nie wierze..
Ale i tak rozdział zajebiozaa <3
Pisz szybko następny :D
Żebyś ty zobaczyła jak ja to wszystko przeżywam.. :]
JPDL...
OdpowiedzUsuńJak czytałam początek to śmiałam się pod nosem, że "haha, ciąża? xD"
Ale żartowałam!!
Ja nie chciałam tak!!
Teraz się okaże że to Piotr...
Wtedy to ja umrę...
Namieszałaś Słonce!!
I to mega!!
Ja nie mogę brak mi słów!!
Rozdział tak mnie zatkał swoją genialnością!!!
Tylko błagam Cię.
Nigdy więcej takich niespodzianek
Zawał murowany
No Kochanie czekam na więcej!! ;***
I zrób żeby było happy bo umrę ;**
♥♥♥
nie wiem czy pamietasz ale od poczatku mowilam ze to ciaza ;DD
OdpowiedzUsuńprosze next szybko ;***
BOŻE! BOŻE! BOŻE!
OdpowiedzUsuńtylko nie to! nie z tym idiotą! :C współczuję jej z całego serca... Boże!
a tak poza tym, świetny rozdział :) ♥
PS. kochana, tak mnie przekonałyście, że nowe opo będzie! :D mam już pomysł, praktycznie do końca dopracowany :) no i początek końca zacznie się później ;D
next ♥
orzesz Ty! ten test musiał byc jakis lewy! ona NIE MOŻE byc w ciązy z tym typkiem! wrzucaj jak najszybciej następnego bo już nie moge sie doczekac reakcji Nathana :D
OdpowiedzUsuńEmely.
Nie, nie, nie, nie!!!! Błagam... Nie rób mi tego!!! Ona nie może być w tej cholernej ciąży no!!!! Nie i już słyszysz?! NIE MOOOOOOOOOOOŻE !! Ja Cię błagam Anka ty weź to jakoś odkręć no ;''( Nie wiem jak, ale odkręć plizzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz. A jak nie to ja cb chyba zamorduję, bo mi cały dzień "cudowna" nowina popsuła ;/
OdpowiedzUsuńMiej litość Anka!
Kocham Cię bardzo, wiesz co masz robić ;)
Dzieciaka Piotra nie chcemy - my tolerujemy tylko małe Sykesiątko :D
Weny słońce :**
Jako, że jestem jasnowidzem To domyślam się, że jeśli ona NA SERIO jest w ciązy to to dziecko jest tego tam tego co ją zgwałcił...ale tak szczerze to niemożliwe bo już wcześniej by o tym wiedziała w sensie by wymiotowała itp.
OdpowiedzUsuńKURWA CZY ONA NA SERIO JEST W CIĄŻY?!
No I sprubuj mi tylko rozwalić ich związek!
TYLKO SPRÓBUJ TO DOŁĄCZYSZ DO LISTY NA KTÓREJ JEST JUŻ M.IN WILLOW
Co to za lista?!
OSÓB, KTÓRE MAM ZNALEŹĆ I ZABIĆ ZA NIESZCZĘŚLIWY END!
Więc nie wiem jak ale to odwołaj!
Kumajszyn rewoluszjon?
Mam nadzieje.
No nic Kurwa nagle wsyzstkim zebrało się NA SZPITALE I CIĄŻE!
Moda jakaś?!
No to w takim razie u mnie też niedługo będzie szpital!
OOOO tak!
I śmierć!
Buhahaha
Nie no przesadzam po prostu szpital.
No nic rozdzialik boski i czekam na następny
WIESZ JAKIE SĄ MOJE OCZEKIWANIA CO DO TEJ HISTORII?!
No to co będzie dobrze co nie?
Proszę....
Na razie proszę!
Wenki dużo, żeby Cię nikt przedemną nie zabił i
Pozdrawiam
Indica
Moje Kochane Wy :*
UsuńCiąża tak szybko nie jest widoczna zawsze...
To zależy od organizmu dziewczyny :P
Więc tu się nie bulwersować mi :D
hehehe
O matko.!
OdpowiedzUsuńTo jest.. jest.. Super.!
I wcale nie zasnęłam podczas czytania ;D
No to teraz się będzie działo :p
Czekam na następny ;)