wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 26


» Nathan «
Nie! Nie! Nie!
Dlaczego ona to zrobiła?! To wszystko moja wina! Powinienem jej to wcześniej powiedzieć, a nie zachowywać się, jak tchórz! Dlaczego muszę wszystko pieprzyc?! A, co jeśli coś się jej stanie?! Nie wybaczę sobie tego nigdy… Nie będę w stanie spojrzeć sobie w twarz…
― Nathan dlaczego krzyczysz?! ― do pokoju przybiegła Monika, a zaraz za nią Max. ― Co się stało?! ― dziewczyna przeraziła się widząc moje łzy.
― Ja… Ania… Ona to wzięła… ― podałem blondynce puste pudełko po tabletkach.
Dziewczyna podeszła do Ani, dotykając jej ręki, a następnie spojrzała się na mnie.
― Nathan uspokój się… Nic jej nie będzie. Tu były tylko dwie tabletki. Dokładnie to pamiętam. ― wyjaśniła Monika, a mi spadł kamień z serca. ― Po za tym, ona by czegoś takiego nie zrobiła. Znam ją…
― Ale dlaczego w ogóle miała te tabletki? Po, co one jej?! ― dalej martwiłem się o Anię.
― To były tabletki jej taty. Lekarz przepisał mu je po śmierci cioci… ― dziewczyna wystraszona zakryła twarz dłońmi.
― Wiem o wszystkim… ― uspokoiłem ją.
― Wujek nie mógł się z tym pogodzić… Nie mógł spać po nocach… Wykańczał się tym… Dlatego Ania zabrała Go do lekarza. Przez to wszystko, ten wieczny stres, sama czasami nie mogła spać i musiała brać te tabletki, choć lekarz nic o tym nie wiedział… A teraz po prostu je zabrała ze sobą, bo zostało ich niewiele, a jej tacie nie są one już potrzebne… ― Monika spojrzała na Anię. ― Nathan, naprawdę nic jej nie będzie. I na pewno obudzi się dopiero jutro… Powinieneś wracać do szpitala! Miałeś poważny wypadek! ― blondynka przeniosła wzrok na mnie.
― Nigdzie się stąd nie ruszę dopóki Ania się nie obudzi! ― uciąłem dalszą dyskusję.
Max wiedział, że nie odpuszczę, dlatego zabrał Monikę, zostawiając mnie samego z Anią. Usiadłem przy jej łóżku i obserwowałem jej twarz. Wyglądała, jak śpiąca Królewna Śnieżka… Miała cudownie jasną cerę, z tym wyjątkiem, że zdobiły ja piegi, które dodawały jej jeszcze więcej uroku i naturalności… Jej twarz okalały ciemne, lśniące włosy, niesfornie opadające na jej zamknięte powieki… Muszę tylko czekać cierpliwie, aż moja Śnieżka obudzi się i będę mógł w końcu zakończyć ten koszmar… pomyślałem, odgarniając delikatnie zabłąkane kosmyki z jej twarzy. Teraz, gdy mogłem ją stracić, przez własną głupotę, moje uczucia jeszcze bardziej się umocniły. To dziwne, że właśnie w tej chwili przypomniał mi się każdy najmniejszy moment spędzony z Anią… Jej pierwsze spojrzenie tych przenikliwych, zielonych oczu, które powaliły mnie na kolana. Nie sądziłem, że jedno spojrzenie tej właśnie dziewczyny może całkowicie mnie zmienić… Od tego momentu przestały się dla mnie liczyć inne… Już nie byłem tym samym Nathanem Sykes’em, który zalicza kolejne laski… Coś się we mnie zmieniło… A jej późniejsze zachowanie jeszcze bardziej ciągnęło mnie do niej… Totalnie mnie olała… Nie mrugnęła nawet powieką spławiając mnie… A to, co przeżyła, w żadnym stopniu nie zniechęciło mnie… Wręcz przeciwnie. Pragnąłem otoczyć ja opieką… Sprawić by była najszczęśliwszą osobą na Ziemi! Nie wiem, jak to się stało, że ta jedna dziewczyna, wyjątkowa dziewczyna, przewróciła cały mój świat do góry nogami… Ale jedno wiem na pewno. Ten świat jest teraz o wiele lepszy… I może istnieć jedynie z nią…

» Ania «
Tak dobrze mi tam było… Nie pamiętam, co mi się śniło, ale było mi tam dobrze… To też zasługa tego, że przespałam w końcu całą noc. Przynajmniej choć na chwilę mogłam się oderwać od wszystkiego… Ale niestety musiałam się obudzić i powrócić do rzeczywistości… To było nieuniknione…  Otworzyłam niepewnie oczy i rozejrzałam się po ciemnym pokoju, przeżywając w pewnym momencie szok! U stóp łóżka, oparty o jego ramię, spał Nathan! Co on TU robi?! Przecież on powinien leżeć w szpitalu! Do mojej głowy znów powrócił mętlik… Ostrożnie, tak by nie obudzić chłopaka, wstała z łóżka i najciszej, jak tylko mogłam wyszłam z pokoju. Od razu skierowałam się do łazienki i rozebrana już stanęłam pod prysznicem. Gorący strumień uderzał o moje ciało, a moje myśli zaczęły krążyć wokół Nathana… Dlaczego tutaj przyszedł?! Dlaczego nie może dać mi spokoju? Dlaczego musi mnie wciąż nękać… Przed moimi oczami ukazała się roześmiana buzia nieznajomej blondynki… Nie wytrzymałam! Osunęłam się po kabinie i skuliłam pod deszczem prysznica, zanosząc się szlochem… Nigdy tak nie reagowałam… A teraz… Ten chłopak zmienił wszystko! Ale nie dane mi było długo nad tym rozmyślać, bo na ziemię ściągnęło mnie pukanie do drzwi i głos Moniki:
― Ania wszystko w porządku? Dlaczego płaczesz? Mogę do Ciebie wejść? Proszę porozmawiajmy…
Nie byłam pewna, czy tego właśnie chcę… Ale postanowiła, porozmawiać z siostrą.
― Chwila… ― odpowiedziałam łamiącym się głosem.
Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Spojrzałam jeszcze w lustro, przyglądając się swojej spuchniętej od płaczu twarzy i  otworzyłam drzwi blondynce… Monika od razu przytuliła mnie, a ja poczułam niesamowitą ulgę… Tego właśnie potrzebowałam… Przylgnęłam jeszcze bliżej siostry, chowając swoja twarz w jej włosach.
― Kochanie wszystko będzie dobrze! ― usłyszałam jej ciepły głos.
Chciałam spojrzeć jej w oczy i wszystko wyznać, wyswobodzić się od tego ciężaru, ale gdy podniosłam głowę mój wzrok dostrzegł zupełnie coś innego… W drzwiach do łazienki stał… Nath! A ja nie mogła odwrócić od niego wzroku…
― Ania… ― zaczęła Monika, ale zauważyła, że nie skupiam się na niej.
Blondynka podążyła wzrokiem za moim spojrzeniem, szepcząc:
― Musicie w końcu porozmawiać… Był przy Tobie całą noc…
― Proszę nie zostawiaj mnie… ― wypowiedziałam ledwie słyszalnym głosem, gdy Monika opuszczała pomieszczenie.
Nathan zamknął za sobą drzwi i zostałam z nim sam na sam… Chłopak zbliżył się do mnie, na co odsunęłam się do tyłu o dwa kroki… Zrezygnowany Nath ukrył twarz w dłoniach i jęknął… Po chwili gwałtownie odwrócił się w stronę drzwi i z całej siły uderzył w nie z pięści, aż podskoczyłam!
― Kretyn! ― syknął, jakby do siebie i jeszcze raz uderzył w drzwi. ― Pamiętasz, co Ci wczoraj powiedziałem? ― zapytał z nadzieją w głosie i odwrócił się w moją stronę.
On wczoraj ze mną rozmawiał?! Nic nie pamiętam…
Chłopak widząc moją minę, sam dopowiedział sobie na pytanie…
― Czy ty musi być takie trudne?! ― znowu odwrócił się w stronę drzwi, prostując zbolałą dłoń. ― Ta blondynka, z którą mnie widziałaś…
― Przestań! Nie chcę tego słuchać! ― przerwałam mu.
Nathan stanął  naprzeciwko mnie, patrząc mi w oczy.
― Chcę żebyś wiedziała… Musisz to wiedzieć! Tak Kocham ją… ― moje serce dłużej tego nie wytrzyma. ― Ale nie tak jak myślisz! To była Jessica, moja siostra! ― CO?! To niemożliwe! ― Gdy wtedy powiedziałaś przez sen, że mnie Kochasz… Byłem najszczęśliwszym facetem pod Słońcem! ― powiedziałam to przez sen???!!! ― Nic Ci o tym nie powiedziałem, bo chciałem wyznać Ci to jako pierwszy… Ale za każdym razem, gdy spoglądałem w Twoje cudowne oczy nie wiedziałem, jak mam to zrobić! Za każdym razem odbierało mi mowę! Dlaczego to jest takie trudne… ― Nathan ściszył głos i odwrócił wzrok. ― Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić… To było straszne… ― zamilkł na chwile.  ― Zadzwoniłem wtedy do Jess… Przyjechała żeby mi pomóc… Ale nie zdążyła… Bo wszystko spieprzyłem!
― C-Co?! ― zapytałam zszokowana.
Chłopak ponownie spojrzał mi w oczy…
― Nie wiem, co mi jest, gdy jesteś blisko mnie… Sprawiasz, ze czuję się, jak małe dziecko, które może zaoferować Ci jedynie swoją miłość… ― Nathan spuścił na chwilę głowę, by po chwili pewnie podnieść ją i utkwić swój wzrok we mnie. ― Wiem, że to może dla Ciebie nic nie znaczyć… Że to nie jest to czego pragniesz, ale… Ja tak cholernie Cię Kocham i nie umiem bez Ciebie żyć!
Oniemiałam! Nath wplótł swoje dłonie w moje mokre włosy, przyciągając mnie bliżej siebie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek, któremu bez namysłu się poddałam…

_____________________
Tak Was najmocniej przepraszam :((( Wiem jestem beznadziejna, że kazałam Wam tak długo czekać :(((( Wybaczcie mi... Nie zrobiłam tego specjalnie, po prostu nie miałam czasu ani inspiracji... Mama nadzieję, że mi to wybaczycie ;*
Dziękuję WAM za ponad 9 600 wejść!!!!!!! I 35 obserwatorów!!!!! Jesteście szalone!!!! Kocham Was za tak wielkie wsparcie po mimo że jestem tak okropna :*** Jesteście dla mnie wszystkim ;*****
Witam na moim blogu nowe osoby, a mianowicie: nightmare, Martini, Indica oraz Martha.:) (Martha ja mówię totalnie poważnie śmiertelnie:*)dziękuję za miłe słowa z Waszej strony, które bardzo wiele dla mnie znaczą :) I tak Martini bardzo lubię pisać :D choć nie zawsze przychodzi mi to z łatwością :P Ale przede wszystkim pisze to opowiadanie dla samej siebie, a to że podoba się ono innym bardzo mnie cieszy :) Możecie być pewne, że u mnie nigdy nie znajdziecie notki, że rozdział dodam za komentarze :P Nawet jeśli jedna osoba będzie to czytała to będę dodawała nowe rozdziały :D
A ten oto rozdział jest ze specjalną dedykacją dla mojej Kochanej Kasi ;* która męczyła mnie żeby w końcu było coś dobrego :D Masz :P
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)
Czekam na Wasze opinie i te dobre i te złe :D
Kocham Was :****

           

11 komentarzy:

  1. AAAA !!!
    dostałam dedykację ;p
    rozdział amazing ;**
    nareszcie szczęście ^^
    jesteś niesamowita ;)
    jaka ja jestem dumna że jesteś moją Mamą ;]
    talent mam po tobie xd
    czekam na kolejny cudny rozdział !
    kocham cie Moja Kochana <333
    szybko dawaj następny ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. o mój boże, o mój boże! *.*
    to jest boskie, cudowne, wspaniałe! *_*
    dawaj nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka ja teraz jestem szczęśliwa!!!
    No wyjdę z siebie i stanę obok!!
    Wyznał jej miłość
    Tra lala lala!!
    Wcale nie jesteś okropna!! ;(
    Smutno mi się robi, jak tak o sobie piszesz ;(
    Nie będziesz już tak robić?
    Ploosie (robię maślane oczęta)
    Wcale taka nie jesteś!!
    Jesteś WSPANIAŁA I WYJĄTKOWA NO I UTALENTOWANA!!
    Czekałam na ten rozdział i jest!!
    A jaki on jest to...
    Kocham Go!!!!
    Po prostu jest idealny...
    Czekam na kolejną porcję!!
    Kocham Cię Kfiatusku!!
    <33
    :***
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. TAAAK!
    Wszystko się pięknie ułożyło! Yeah!
    To była Jessica! Kamień z serca mi spadł jak to przeczytałam!
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wszystko pięknie się skończyło!
    Rozdział wspaniały! Cudowny! Fantastyczny!
    Czekam na kolejny!
    Weny kochana!

    OdpowiedzUsuń
  5. aaa jednak mialam racje !!!
    korzystajac z okazji zapraszam na nowego fanfica cassieandnathan.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze to: WOOOHOOO! Zgadnęłam, że ta blondynka to Jess. :D HIPSTA DANCE :D

    Po drugie to: Wcale nie jestem tutaj nowa. :P ... No dobra, może i jestem, ale ja nie lubię być nowa! Wolę być wyprana w Perwollu. :D Nie, no, ale tak na serio, to dziękuję za ciepłe przyjęcie mnie w gronie czytelników. ♥

    Po trzecie, i chyba najważniejsze, ale ja zawsze to co najważniejsze i najlepsze zostawiam na koniec to: Nawet nie wiesz jak wielbię wyżej napisany rozdział! To chyba jak na razie mój ulubiony z całego tego opowiadania. :D W ogóle to YEEEA, Ania wzięła tylko dwa prochy, a ty mnie tak nastraszyłaś tą całą fiolką w poprzednim rozdziale. Zła Anku! Myślałam, że Cię ubiję za to straszenie mnie, ale na szczęście opamiętałam się, bo jakbym Cię ubiła, nie byłoby dalszych rozdziałów, a tego bym nie przeżyła. :D A Nathan... Boziuu, wyszedł ze szpitala, mimo tego iż jego stan zdrowia nie był najlepszy tylko po to, chociaż właściwie powinnam napisać, że AŻ po to aby Ania mu wybaczyła. Słodko. ♥ Ale to jak wbił do łazienki, gdy Ania była w samym ręczniku to już było nie ten teges. No bo co ten młodziak sobie wyobraża! Ona dla niego taka seksowna i jeszcze w samym ręczniku, a on jej wbija do łazienki. Bad Boy. :D No i w ogóle to jak ja się cieszę, że oni sobie wszystko wyjaśnili! HURRA! I Nathan powiedział jej, że ją kocha. HURRA! HURRA! HURRA!

    To teges. Ja już może kończę bo mogłabym tak pisać w nieskończoność. :D A teraz wiadomość dla Ciebie Anku:
    UWIELBIAM CIĘ! ♥ CIEBIE I TO TWOJE GENIALNE OPOWIADANIE! ♥ A teraz ruszaj tyłek i piszuj następny rozdział, bo ja tu czekam, do świętych kurczaczków! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. ha! Wiedziałam, że to jego siostra ! ;D
    Rozdział jest świetny <3
    Pisz następny :)
    Wenyyyyyyyyyyy <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże kobieto. Nie strasz ludzi! Ja myślałam, że ona tam całą aptekę połknęła a to były dwa proszki!!!Dwa małe proszki i to nasenne!!! Trzymasz ludzi w niepewności oj trzymasz! Tą blondi to ja podejrzewałam o nazywanie się Jessica Sykes i trafiłam! Bingo! Jeszcze raz Cię proszę nie strasz ludzi! Nath nareszcie się przyznał! Tańczę taniec radości i życzę im miłości! Talent do rymowania... Ale powracając do ciebie geniuszu, życzę weny jak najwięcej, ślę pozdrówka i pisaj następny z prędkością światła(Chcesz kopa na rozpęd? xD) Dobra kończę, bo zaczynam pisać jakby mnie UFO przeleciało xD
    Jeszcze raz pozdrawiam i życzę weny:*
    Indica

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaaaaaaaaaaaaa.
    Nareszcie jej powiedział <3
    Kocham tego twojego bloga.. :)
    Ono jest zajebiste, i ty jesteś zajebista :3
    Mam nadzieje że ona zgodzi się na chodzenie z nim :D
    I kuźwa jeszcze raz powiesz że jesteś beznadziejna, to ci tak pokaże że cię własna matka nie pozna.. -.-
    Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Warto było czekać :)
    podczas czytania rozdziału musiałam hamować łzy, a doprowadzić mnie do łez to bardzo trudna sztuka ;]
    Moje gratulacje właśnie ci się udało ;p
    Tak się cieszę, że on jej wreszcie wyznał miłość;)
    Normalnie cała w skowronkach jestem, jakby to właśnie mi powiedział, że mnie kocha xd
    To co piszesz... i jak to piszesz...
    WOW!
    Dziękuję, ci za to, że czytając każdy kolejny rozdział poprawia mi się nastrój :***
    Czekam na więcej <3
    KOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM CIIIIIIIIIIIIĘ <33 :*********************************************

    OdpowiedzUsuń
  11. KOCHAM TEGO BLOGA!!!!
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń