niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 24


Ten widok był, jak pocisk, który przeszywa moje zbolałe już serce… Choć zranił mnie do granic możliwości, to nadal Go Kochałam i nie mogłam patrzeć na jego śmierć… Zaczęłam biec w jego stronę, a z moich wyschniętych już oczu, wylał się potok łez. W ułamku sekundy znalazłam się przy Nathanie i opadłam na kolana przy jego boku, nie zważając na ból wywołany upadkiem… Jego twarz była we krwi, która zostawiała czerwone wzory na jego białej koszulce, o którą oparłam załzawioną twarz…
― Nathan! Nathan słyszysz mnie?! ― zaczęłam krzyczeć i lekko potrząsać nim. ― Obudź się! Nie możesz mi tego zrobić!
Nie byłam w stanie trzeźwo myśleć do czasu, gdy do Nathana podbiegła owa, zapłakana teraz blondynka… Dziewczyna klęknęła przy jego głowie, opierając ją o swoje kolana i przytulając… Blondynka zaczęła lamentować, niezrozumiale wypowiadając słowa. Nie mogłam tego wytrzymać…
― Dzwoń po karetkę idiotko! ― wydarłam się na nią, ale nie zareagowała.
Zaczęłam nerwowo rozglądać się za swoją torebką, w której miałam komórkę. Dostrzegłam ją w miejscu, gdzie wcześniej się zatrzymałam… Musiałam ją tam upuścić… Szybko podniosłam się i pobiegłam po nią. Z trzęsącymi się dłońmi wybrałam numer na pogotowie i nakazałam im natychmiast wysłać karetkę! Nie bawiłam się w żadne wyjaśnienia, czy prośby… Z własnego doświadczenia wiem, że to w niczym nie pomaga, a wręcz wszystko spowalnia… Gdy się rozłączyłam, opadłam na krawężnik chodnika i ukryłam twarz w dłoniach. Nie mogłam powstrzymać łez… Podniosłam głowę i mój wzrok spoczął na blondynce… Cały czas obejmowała Nathana i podobnie, jak ja zalewała się łzami… Ona Go Kocha… Przeszło mi przez myśl… Widać to, jak na dłoni. Jej łzy i zachowanie świadczą o tym… A on Kocha ją… Skuliłam się i oplotłam dłońmi podkurczone kolana, a w głowie miałam tylko jeden obraz… Wypadek Nathana! Poczułam, jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu… Gwałtownie odwróciłam się i zobaczyłam Maxa z przerażoną miną… Zerknęłam w stronę ciała Nathana i zobaczyłam tak wszystkich… Dopiero teraz doszedł mnie dźwięk ich krzyków… Ponownie spojrzałam na Maxa, ze łzami w oczach i wpadłam mu w objęcia. Chłopak przytulił mnie mocno, a ja straciłam panowanie nad sobą… Zaczęłam zachowywać się, jak wariatka… Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Zaczęłam niekontrolowanie ryczeć i bić Maxa w pierś, krzycząc przy tym…
― Dlaczego?! Dlaczego on?! Dlaczego ten cholerny samochód nie wjechał we mnie…?! Dlaczego…
Max przycisnął mnie do siebie, żebym przestała się miotać, a ja zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego pierś… Nie mogłam się z tym wszystkim pogodzić… To nie mogło się tak skończyć! Nie mogło! Usłyszałam dźwięk karetki, która chwilę później podjechała w miejsce wypadku. Sanitariusze zabrali Nathana do karetki, a wszystkie głowy, no prawie wszystkie, zwróciły się w moją stronę…
― Idź do karetki… Pojedziesz z nim… ― odezwał się do mnie Max, a w jego głosie wyczułam ból.
― Ona powinna z nim jechać… ― zdołałam się cicho odezwać, wskazując na blondynkę, która wsiadała do karetki.
― W takim razie pojedziesz z nami samochodem… ― Max pociągnął mnie za ramie, ale wyrwałam je.
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony…
― On mnie nie potrzebuje… ― spuściłam głowę, a nowe łzy spłynęły mi po policzkach. ― Jedźcie już…
― Co Ty wygadujesz?! ― chłopak spojrzał na mnie.
Max chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przeszkodził mu w tym przyjazd policji… Dwóch mężczyzn podeszło do nas i zaczęło wypytywać, co się wydarzyło… Max i reszta zostawili mnie z policjantami samą, bo oni i tak nic nie widzieli, a ja kategorycznie odmówiłam im pojechania do szpitala razem z nimi… Wraz ze mną została tylko Monika… Opowiedziałam funkcjonariuszom to, co zapamiętałam, a oni podziękowali mi za szybką reakcję… Dowiedziałam się jeszcze, że sprawcą wypadku była młoda dziewczyna, którą także zabrali do szpitala… Więcej nie wytrzymam! Więcej nie zniosę tego bólu! Wyrwałam się Monice, która mnie przytulała i zaczęłam biec przed siebie. Dziewczyna nie próbowała nawet za mną biec, bo wiedziała, że chcę być sama. Ale nie wiedziała wtedy, co mi przyjdzie do głowy… Nie przeszło jej przez myśl, że zatrzymam się w hotelu wpadając wcześniej do mieszkania po kilka rzeczy… Dobrze, że w rękach ciągle trzymałam torebkę z pieniędzmi…
W hotelu siedziałam trzy dni… Nie odbierałam od nikogo telefonów, a gdy przychodzili pod butik nie chciałam ich słuchać, a tym bardziej rozmawiać z nimi… Wiem, że to złe i że nie powinnam się od nich odcinać, ale… Każde zdanie wypowiedziane do mnie zaczynali od: „Nathan”! A ja sobie z tym nie radziłam… I dalej nie radzę… Nawet nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby tu przyjść… Wyrwałam się z zamyślenia, przechodząc przez korytarz szpitala… Zatrzymałam się w izbie przyjęć i podeszłam do jednej z pielęgniarek, stojącej za ogromnym biurkiem.
― Przepraszam, gdzie leży Nathan Sykes? ― zapytałam cicho.
Kobieta, a raczej dziewczyna, spojrzała na mnie zdziwiona i uniosła brew. Poczułam się strasznie niezręcznie… Dziewczyna ciągle wpatrywała się we mnie, a ja odwróciłam wzrok i zauważyłam, jak z sali na końcu korytarza wychodzą Max i Tom… Nie zważając na uwagi pielęgniarki, udałam się w tamtym kierunku i weszłam do sali, z której wyszli chłopcy. Niepewnie rozejrzałam się po pomieszczeniu i dostrzegłam śpiącego Nathana, który był podłączony do kroplówki i sprzętu monitorującego pracę jego serca… Moje własne serce drgnęło na widok stanu chłopaka, a z oczu zaczęły wypływać łzy… Znowu przeszło mi przez myśl: „Dlaczego to mnie nie spotkało?!”… Usiadłam w fotelu przy łóżku Nathana i zaczęłam wpatrywać się w jego twarz… Nawet nie wiem kiedy złapałam jego dłoń… Gdy tylko zorientowałam się, co zrobiłam, wypuściłam ją i zakryłam twarz dłońmi, odchylając się do tyłu…
Poczułam, jak ktoś mnie dotyka… Szybko wyprostowałam się i zobaczyła, że Nathan nie śpi już… Wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu, aż w końcu Nathan odwrócił wzrok. Wpatrywał się teraz uporczywie w sufit, po chwili zamykając oczy…
― Przepraszam… ― wyszeptał.
Siedziałam dalej cicho wpatrując się ciągle w jego profil.
― Powinienem był Ci to wcześniej powiedzieć… Zasługujesz naprawdę… ― kontynuował. ― Ale nie wiedziałem, jak mam to zrobić… ― spojrzał w końcu na moją twarz. ― Ja ją Kocham… Mia jest dla mnie najważniejsza… ― odwróciłam wzrok, by więcej nie widział moich łez. ― Naprawdę, przepraszam Cię…
Znowu poczułam pustkę w sobie, a moje serce niewyobrażalnie przyśpieszyło…

____________________________
No postarałam się dla Ciebie Aniu :* Nie jest to ta sama pora :( Przepraszam za to :( Ale jest rozdział :)
Mam nadzieję, że się spodobał :D
Błagam o litość :D
hehe
Dziękuję, że jesteście dalej ze mną :****
Jesteście moją jedyną radością i za to też Wam niezmiernie dziękuję :D
Kocham WAS :*****


13 komentarzy:

  1. CO TO MA KURWA BYĆ?! NO BOŻE! ONI MAJĄ BYĆ RAZEM, ROZUMIESZ?! CZEMU MOJA WERSJA SIĘ NIE SPRAWDZIŁA! :C
    dobraaa, sorry, poniosło mnie xd
    prawie ryczę :ccc
    i tak cię kocham <3
    PS. tak, już za kilka dni dowiesz się kiedy gram :D

    OdpowiedzUsuń
  2. NIEEEEEEEEEEEEEEE !!!!!!
    popłakałam się prze ciebie !
    dlaczego ty mi to robisz ?
    nie kochasz mnie ?
    ja tego nie rozumiem ...
    to mnie boli xd
    rozdział ... no cudowny ale ... popłakałam się
    kocham cie Mamo <3333
    czekam na więcej ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to smutne
    Genialnie
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego powiedz mi dlaczego to zrobiłaś, czemu ich rozdzieliłaś.Świetny rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę. Co teraz będzie?
    Już nie ogarniam.

    OdpowiedzUsuń
  6. CO ?! NIE NIE NIE! ONI NIE MOGĄ SIĘ ROZSTAĆ! ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM! MUSZĄ!
    ŚWIETNE, BOSKIE, ZAJEBISTE! ♥
    CZEKAM NA KOLEJNY . * - *
    WENY . <3

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE! To nie może być prawda!
    Tylko nie to!
    Nathan musi być z Anią!
    Nie, nie, nie! I jeszcze raz nie! Bo Nathan nie może czuć czegoś do tej Mii.
    Pisz szybko następny rozdział!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. eeeee dafuq ?
    cos mi tu nie pasuje ... ale nie wiem co ...
    w sumie to wiem i dalej mam te same przypuszczenia , ale nic nie powiem xd
    next plz :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Na samym początku: Przepraszam, że nie dałam koma pod ostatnim rozdziałem, ale nie było mnie w domu ;'< Wybacz mi <3 :**

    Teraz o rozdziale, a opieprz dla Natha zostawię na koniec :D
    Boski rozdział, ja cie Kochanie wielbię na kolanach :***
    To co ty tutaj piszesz to jest coś wspaniałego <3
    Nie wyobrażam sobie, że mogłabym tego nie czytać ;o
    Nieee, tak by nie mogło być xd
    Szkoda mi Ani ;< GŁUPI NATAHAN !!!!
    Pisz dalej i życzę ci tyle weny, żeby ci nosem i uszami wychodziła <3 :*

    A teraz najlepsze:
    NATHAN TY CIEMNOTO BEZ MÓZGU JA CIĘ UDUSZĘ I JUŻ NIE BĘDZIESZ MI ANI RANIŁ TY JESTEŚ CHYBA JAKIŚ NIEDOROZWINIĘTY!!!!
    JAK TY MOGŁEŚ ?!?!?!?????!??!?!?!?!
    JESTEM TAK WKURZONA, ŻE NAJCHĘTNIEJ BYM TERAZ DO CIEBIE SIE WYBRAŁA I WŁASNYMI RĘKOMA ZATRZASKAŁA!
    JEŚLI MAX CI NIC NIE ZROBI TO MOŻESZ BYĆ PEWIEN, ZE CIĘ ZNAJDĘ I JUŻ NIE BĘDZIESZ TAKI SEKSOWNY.
    TAK, TO JEST GROŹBA.
    JA KOCHAM GROZIĆ !
    BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !!!!!!!!!!
    WIĘC TERAZ RUSZASZ TEN SWÓJ SEKSI TYŁEK (W NOSIE MAM TO, ZE LEŻYSZ W SZPITALU!) I ROBISZ WSZYSTKO, ZEBY ONA CI WYBACZYŁA !!!
    dO TAMTEJ BLONDYNKI TO NAWET NIE WARTO DZWONIĆ, BO KIKA SIĘ NIĄ ZAJMIE, WIĘC MOŻESZ O NIEJ ZAPOMNIEĆ ;P
    TERAZ TO CIĘ TYLKO MOŻE WYTŁUMACZYĆ AMNEZJA...
    CHOCIAŻ NIE!
    NAWET TO CIĘ NIE USPRAWIEDLIWI! JESTEŚ U MNIE NA CZARNEJ LIŚCIE!
    W DODATKU NA PIERWSZYM MIEJSCU XD
    GRATULUJĘ ;D
    MASZ DWA WYJŚCIA!!!
    1. ZMIENIASZ IMIĘ, NAZWISKO I UCIEKASZ W CH*J DALEKO (ZRESZTA TO I TAK NIC CI NIE DA ;P)
    2. PRZEPRASZASZ ANIĘ I STARASZ SIE, ZEBY WRÓCIŁA DO CIEBIE A TAMTA BLONDI TO TWOJA SIOSTRA
    MI OSOBIŚCIE BARDZIEJ PASUJE PIERWSZA OPCJA, BO BĘDĘ MOGŁA SIE NAD TOBĄ POZNĘCAĆ, ALE JAK WOLISZ ;P
    NA KONIEC ;D
    JESTEŚ KOMPLETNYM KRETYNEM, IDIOTĄ, ĆWOKIEM, DUPKIEM *10 MINUT PÓŹNIEJ* DEKLEM, DEBILEM, SZTUCZNĄ INTELIGENCJĄ ETC.
    MASZ U MNIE TAK PRZESRANE JAK JESZCZE NIKT, WIĘC GRATULACJE ;P
    JESZCZE JEDNO:
    MASZ TO WSZYSTKO ODKRĘCIĆ ALBO CIĘ ZNAJDĘ!!!!!
    miłego dnia :* :)

    To chyba koniec. Czekam na dalszą część Miśku <3 :** Wenyyy.

    OdpowiedzUsuń
  10. NIIEEEEEEEEEEEE!!!
    Nathan ma być z Anią!
    no kurde... ale się wkurzyłam na Nathana xD
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej no............
    Coś mi tu nie gra....
    Dlaczego?!
    Dlaczego do cholery ten pieprzony idiota to powiedział?!!!!!
    Nie tylko Ani złamał serce, bo mi też ;''(
    Mam nadzieję, że uda ci się to jakoś NAPRAWIĆ ( jeśli wiesz o co mi chodzi) ;)
    Weny kochanie :*****************

    OdpowiedzUsuń
  12. wybacz że nie pozostawiłam, komci pod poprzednimi rozdziałami
    ale nadrobiłam wszystko
    i co ten Nathan sobie wyobraża
    tu niby chce jej wyznać że ją kocha a tu masz jakaś blondi się wpierdala -co???
    no nie wiem , nie kumam
    tak jak pewnie wszyscy tutaj chce HAPPY END!!!!!
    no nie wiem , ale mam przeczucie takie niemiłe :(
    weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  13. Że co?!
    Że WHAT?!?!
    Jak to on kocha inną?!?!
    Jak to: "Powinienem był Ci to wcześniej powiedzieć?!"
    A co z jego przemyśleniami?!
    Co z tym, że on ją kocha ponad wszystko?!?!
    Tak być nie może!!
    Utłukę gada!!!
    Nie dość, że wie przez co ona przeszła to jeszcze tak ją ranić...!!!
    No nie wytrzymam!!!
    ***
    Rozdział zniewalająco-powalający mnie na kolana!!!
    Wszystko tak dokładnie opisujesz,
    Tak, jakbyś sama to przeżyła...
    Tak wkładasz w TO tyle emocji...
    Kocham To!!!!
    Wiem, że wiesz o tym, ale ja to muszę powtarzać!!
    No więc:
    Kocham TO i Kocham Ciebie i Kocham!!!
    ;**
    Czekam na jak najszybsze wyjaśnienie tego wszystkiego powyżej ;**
    Jestem Ci wdzięczna, że napisałaś go tak szybko ;D
    Nie liczy się pora, liczy się dzień ;**
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń