sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 23


Automatycznie moje nogi przeniosły mnie o krok w tył… Nie myślałam, co robię w tej chwili. Nie chciałam po prostu, żeby zbliżał się do mnie, choćby na ten jeden krok… Nathan widząc to zatrzymał się i wlepił swój wzrok w łzach, które ciągle płynęły z moich oczu. Mimowolnie zerknęłam na blondynkę, która trzymała się z tyłu i spoglądała jedynie na Natha… z czułością… Coś we mnie pękło! Moja gorycz zaczęła mieszać się ze wściekłością. Miałam ochotę zmienić jej twarz w worek treningowy i ćwiczyć na nim godzinami… Poczułam, jak moje serce jeszcze szybciej zaczęło bić, a wzrok dziewczyny skupił się na mnie… Widocznie Nathan zauważył, że patrzę na jego towarzyszkę, bo odwrócił się, żeby zobaczyć reakcję dziewczyny…
― Aniu… ― Nath znowu spojrzał na mnie.
― Nic już do mnie nie mów! ― przerwałam mu.
Nawet nie wiem, jakim cudem zdołałam się odezwać. Zaczęłam się zastanawiać, co ja jeszcze TU robię?! Wszystkie moje emocje i uczucia znikły… Czułam wszechogarniającą pustkę, która była jeszcze gorsza… Jakby w moim cielenie było już żadnej osoby…
― Proszę Cię… ― spróbował ponownie.
W jego oczach dostrzegłam cierpienie… Ale skąd ono u niego?! To bezsensu…
― Nie chcę Cię słuchać! ― znowu mu przerwałam i zamknęłam oczy. ― Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć… ― wyszeptałam.
Wiedziałam, ze usłyszał. Otworzyłam oczy, ostatni raz na niego spoglądając i wybiegłam z pokoju. Tak bardzo pragnęłam wydostać się z tego domu niezauważona… Niestety, gdy byłam na schodach potknęłam się o ostatni stopień i upadłam z hukiem na posadzkę kolanami. Wszyscy z salonu zbiegli się, żeby zobaczyć, co się stało. Max widząc, jak próbuję się podnieść, podbiegł do mnie i podniósł, bo nie byłam wstanie sama wstać. Cała moja energia uciekła ze mnie. Czułam się, jak marionetka… Bezwładna i bezużyteczna… Nie zauważyłam nawet kiedy Monika równie szybko znalazła się przy mnie i zaczęła przytulać…
― Aniu, co się stało? ― zapytał szybko Max.
Nie chciałam im o niczym mówić… Nie chciałam, żeby się dowiedzieli… Ale nie mogłam powstrzymać łez, które z każdą chwilą wzbudzały u nich coraz większe obawy.
― Czy chodzi o Nathana? ― dopytywał się chłopak.
Odwróciłam wzrok, by Max nie wyczytał niczego z moich oczu… Pech chciał, że moje spojrzenie utkwiłam na schodach, gdzie właśnie na ich szczycie pojawił się Nath… A za nim blondynka… Tak bardzo żałowałam, że mój wybór padł właśnie na to miejsce… Zaczęłam się wyrywać, ale Max złapał za moje nadgarstki i nie pozwolił mi się ruszyć, próbując spojrzeć mi w oczy i dowiedzieć się czegokolwiek… Ja chciałam tylko, jak najszybciej stąd wyjść i znaleźć się daleko… Bardzo daleko… Tam, gdzie nikt mnie nie znajdzie… Gdzie schronię się i już więcej nie zakocham… By już nigdy, nikt nie skrzywdził mnie…
― Ania powiedz, co się stało! ― Max podniósł głos.
Wiem, że się o mnie martwi… Że oni wszyscy się o mnie martwili… Ale ja nie mogłam… Nie byłam w stanie… Nathan zaczął zbiegać ze schodów, a wzrok Maxa spoczął na nim. Wykorzystałam chwilę nieuwagi chłopaka i jednym ruchem wyswobodziłam się z jego dłoni. Pobiegłam w stronę drzwi, nie spoglądając za siebie…
― Ania! ― usłyszałam za sobą głos Nathana, który przyśpieszył.
― Co Ty jej kurwa zrobiłeś?! ― zdołałam jeszcze usłyszeć wściekły głos Maxa.
Wybiegłam na zewnątrz i pognałam do furtki w bramie. Skręciłam w uliczkę i zaczęłam biec wzdłuż niej… Przed oczami stanęły mi wszystkie chwile spędzone z Nathanem… Każde jego słowa… dotyk, czy spojrzenie… Nie miałam nawet siły z tym wałczyć, choć sprawiało mi to ogromny ból, który osłabiał mnie z każdą chwilą i kolejnym wspomnieniem… Każdy jego uśmiech… Każdy pocałunek, który doskonale pamiętam, przyprawiał moje serce o kolejną cierń, wbijającą się w nie z siłą… Moje myśli zatrzymały się na najgorszej chwili w moim życiu, w której to mój ukochany wypowiadał w kierunku blondynki, te dwa słowa… „Kocham Cię”
― Nathan uważaj! ― usłyszałam krzyk jakiejś wystraszonej dziewczyny.
Momentalnie odwróciłam się i mój świat się załamał… Sądziłam, że moment, który tkwił przed chwilą w mojej głowie był najgorszą rzeczą, jaka mogła mnie spotkać… Myliłam się… I to, jak bardzo! Moim oczom ukazał się najczarniejszy koszmar, jaki mógłby dla mnie istnieć…  W ułamku sekundy kierowca czarnego Volvo C30 stracił panowanie nad kierownicą… Moich uszu dobiegł tylko przeraźliwy huk, a mój wzrok dostrzegł jedynie bezwładne ciało Nathan, spadające kilka metrów dalej…

____________________________
Przepraszam za taki krótki ;(
Mam ogromną nadzieję że spodobał Wam się ten rozdział :P
Dziękuję Wam za ponad 7 900 wejść!!!! Jesteście WIELKIE :***
Nie wiem jak mam Wam dziękować :)
Oczywiście o czymś na pewno zapomniałam teraz Wam napisać... Skleroza nie boli... No cóż... :D
Kocham Was moje Kochane :***
O pamiętam!
Witam na moim blogu dwie nowe czytelniczki :) Gabryśka Wu oraz Deris :D Mam nadzieję, że jeszcze Was tu zobaczę :**
I jeszcze jedno!!!
Kiko moja droga :*** szykuj tam ten swój opierdziel dla Nathana bo Ci się przyda :D hehe ^^


11 komentarzy:

  1. nie ważne że krótki, ważne że wspaniały ! ;)
    eh jak zwykle... to nie fair, ja już nie wiem co mam pisać ! ;P
    bo po co kilkanaście razy pisać to samo? ale powtórzę się !
    jest niesamowity, idealny, perfekcyjny ! ;*
    i jak zwykle ;* wiesz że Cię kocham? <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O rzesz w mordę!
    O.O
    Nathan... Wypadek...
    Mam nadzieję, ze nic mu nie będzie, nic poważnego przede wszystkim.
    A ta blondynka co kto?
    Bo mnie ciekawość zżera.
    Rozdział fantastyczny.
    Nie przejmuj się, że jest krótki, liczy się to, że jest cudowny!
    Plooooooooose, dodaj nowy rozdiał jak najszybciej
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  3. COŚ TY ZROBIŁA?! O.O
    o Boże! tylko nie to! ;c dwie tragedie w jednym O.o
    PISZ NEXT SZYBKO!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. no nie mogę
    czekam na next
    kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. O.O
    *o*
    AAAAA
    AAAAAAAAA
    AAAAAAAAAAAAAAAA!!!
    Jezu, Jezu, Jezu!!!
    JUTRO TUTAJ O TEJ SAMEJ PORZE WIDZĘ TWÓJ ROZDZIAŁ!!!!
    JA TU PŁACZĘ!!!
    NAPRAWDĘ!!
    ŁEZKI MI NA KLAWIATURĘ SPADAJĄ!!!
    JA NIE WYTRZYMAM DO JUTRA!!
    ZA ŻADNE SKARBY ŚWIATA NIE WYTRZYMAM!!
    Powiedz, że on przeżyje!!!
    Musi przeżyć!!!
    Ależ mi niewyobrażalnie ciśnienie skoczyło...
    Rozdział fantastyczny!!!
    Załatw mi jeszcze prywatnego kardiologa i będę szczęśliwa ;)
    Tylko wiesz, jutro tutaj rozdział widzę!!
    Coś tak czuję, że ten komentarz ani ładu ani składu nie posiada ;/
    Ale cóż ja biedna poradzę?!
    Twój zaiste cudowny blog doprowadza mnie do takiego właśnie stanu ;**
    Kochanie Moje!!
    Roślinko którą staram się regularnie podlewać!
    Kocham Cię wiesz? ;**
    Moim maleńkim organem zwanym serduszko ^^
    Czekam na kolejne Twoje arcydzieło!!
    ;**
    <33
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O.o
    nieeeeeeeee !
    plis don't !
    Mamo nie rób mi tak xd
    Jestem dumna że jesteś moją mamą ;**
    no szybko musisz dodać następny bo nie wytrzymam ;)
    Kocham bardzo mocno Aniu <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. O.o
    OMG
    Zabiłaś Nejfana.
    Jak mogłaś???
    Co teraz będzie???

    A, może on żyje.
    Ale i tak nie jest dobrze.
    CO TERAZ BĘDZIE???

    OdpowiedzUsuń
  8. o kuuuuurrrrrrrrrrwwwwwwww*wwwwwaaaaaaa ....
    wiecej nie potrafie powiedziec ....

    OdpowiedzUsuń
  9. biedny Nath ..:( Mam nadzieję, że będzie dobrze :)
    A jeśli chodzi o tą blondynkę.. to wydaję mi się, że może to być jego siostra ..:) A Nathan chciał tylko zrobic małą próbę przed wyznaniem miłości Ani :)
    Ale ja tylko głośno myślę.. :D
    Jestem pewna ,że Nath kocha Anię! :)
    Pisz następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No co ja Ci mogę powiedzieć?
    Świetny!!
    No krótki i trochę smutam, ale liczę że szybko dodasz kolejny
    Ten jest fenomenalnie rewelacjonująco zachwycający( co to za słowo?)
    Kocham Cię
    Pisz kolejny
    ;************************

    OdpowiedzUsuń