czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 20


Nastała niezręczna cisza… Nikt nie wiedział chyba, co zrobić… Nie przypuszczałam, ze Max może w taki sposób się zachować! Byłam przekonana, po tym, jak mnie traktował, że nie mógłby skrzywdzić żadnej dziewczyny… Nie on! Więc dlaczego się tak zachował?! Dlaczego mam dziwne przeczucia w stosunku do Michelle?! Nie wzbudzała ona we mnie nawet najmniejszego zaufania… Po minie Nathana wnioskuję, ze on także za nią nie przepada… Ale jak wyjaśnić całą tą sytuację?!
― Lepiej już pójdę do siebie… Źle się czuję… ― odezwała się cicho Monika, a następnie weszła do pierwszego pokoju, który znajdował się najbliżej niej, czyli mojej sypialni.
― Sprawdzę, co z nią… ― rzuciłam i udałam się za blondynką, rzucając mordercze spojrzenie Maxowi.
Weszłam do pokoju i ujrzałam Monikę skuloną na łóżku… Podeszłam do niej i objęłam ją. Nie wiedziałam, jak mam jej pomóc… Nigdy nie byłam w tym dobra… To ona zawsze potrafiła wszystko naprawić. Zawsze wszystkich rozumiała i umiała zaradzić nawet na najmniejszy problem… A ja? Ja tak nie potrafiłam… Ale musiałam coś zrobić! Dla Moniki!
― Jak się czujesz? ― odezwałam się w końcu. ― Nie miałam zielonego pojęcia, że Max ma dziewczynę… Że może się tak zachować…
― Wiesz… ― przerwała mi blondynka. ― Od tak dawna nikt mi się nie spodobał… Aż do teraz… Właśnie teraz… Właśnie on…! A już mnie okłamuje… Choć poznaliśmy się przed chwilą… Nie rozumiem tego! Nie rozumiem dlaczego zachowywał się w taki sposób w stosunku do mnie skoro ma dziewczynę…
Przytuliłam ją jeszcze raz, bo nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć… Sama tego nie rozumiałam…
― Zaraz do Ciebie wrócę… ― zwróciłam się do siostry. ― Powiem im tylko, że jesteś zmęczona po podróży…
Wyszłam z pokoju i chciałam otworzyć usta, żeby coś powiedzieć, ale w salonie znajdowali się jedynie Nathan i Ola… A gdzie reszta?! Spojrzałam zdezorientowana najpierw na Natha, a potem na Olę…
― Zdecydowaliśmy, że lepiej będzie, jak spotkamy się innym  razem, skoro Monika źle się poczuła… ― Nathan podszedł i objął mnie. ― Pomyślałem też, że chciałybyście pobyć same i nacieszyć się sobą…
― Dziękuję… Jesteś wspaniały! ― musnęłam jego wargi.
― Odwiozę jeszcze tyko Olę… ― uśmiechnął się lekko.
― Nie! ― zaprotestowałam. ― To znaczy Ola zostanie z nami. Prawda? ― zwróciłam się do dziewczyny.
― Będę Wam tylko przeszkadzała… ― Ola posmutniała.
― Nawet tak nie myśl! Ty nigdy nie będziesz przeszkadzała! Jesteś moja przyjaciółką… ― podeszłam do niej i przytuliłam.
― No dobrze to Was zostawiam… ― Nath spojrzał na mnie z czułością. ― Pogadajcie sobie… Zróbcie, co tam zawsze robicie… ― zaśmiał się lekko, a ja podeszłam do niego z powrotem. ― A y zobaczymy się jutro…
Chłopak pocałował mnie namiętnie i wyszedł puszczając mi oczko. Jak taki chłopak, jak on widzi coś we mnie…?! To niedorzeczność! Lepiej żebym się nad tym nie zastanawiała, a cieszyła chwilami spędzonymi z nim! Gdy się otrząsnęłam z zamyślenia razem z Olą poszłyśmy do Moniki i starałyśmy się ją czymś zająć… Urządziłyśmy sobie babski wieczór, który zaczęłyśmy tradycyjnie od mini SPA. Rozmawiałyśmy przy tym o wszystkim, co tylko przyszło nam do głów. Blondynki zaczęły się lepiej poznawać dlatego szczególnym tematem stałyśmy się my same. Gdy skończyłyśmy bawić się w salon piękności, włączyłyśmy sobie romansidło i zajęłyśmy miejsca na łóżku. Film się nawet dobrze nie rozkręcił, a ja po naszym SPA zrobiłam się strasznie senna… Było mi tak wygodnie… Poduszka wydawała się być taka miękka… Nie wiem, jak dziewczyny, ale mnie po dłuższej chwili zmorzył sen… Rano obudziłam się nawet wypoczęta. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam, że telewizor dalej gra… Więc moje dwie blondynki także nie doczekały końca filmu… Wyłączyłam telewizor i podeszłam do szafy, wyciągając z niej dres, w który się przebrałam. Po chwili zamykałam już dziewczyny w domu i udałam się biegać… Gdy wróciłam obie spały dalej smacznie, więc postanowiła, zrobić im śniadanie. Postawiłam na moje ulubione, czyli naleśniki. Niestety niespodzianka nie udała mi się, bo pod koniec smażenia dziewczyny wyszły z sypialni…
― O śniadanko! ― zawołała Monika i podbiegła żeby zrobić herbatę.
Ola natomiast zaczęła nakrywać do stołu, a ja w tym czasie skończyłam moje dzieło. Po śniadaniu wzięłam prysznic i przebrałam się. Wchodząc do salonu usłyszałam dzwonek telefonu. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Z uśmiechem na twarzy odebrałam połączenie…
― Hej chłopaku! ―odezwałam się czule.
― Hej dziewczyno! ― zaśmiał się Nath, ale chwilę później zapadła cisza…
― Czy coś się stało? ― zapytałam.
― Zadzwonili właśnie ze studia. Kilka piosenek źle się nagrało… Musimy tam zaraz pojechać i nie wiem ile to zajmie…
Z mojej twarzy momentalnie znikł uśmiech…
― To nie Twoja wina przecież… ― odezwałam się po chwili, starając się zachować opanowanie.
― Wiem… Ale chciałem Cie już zobaczyć… ― powiedział smutno.
― Jutro też mamy dzień… ― starałam się Go jakoś pocieszyć, podtrzymując również siebie tym na duchu.
― No dobrze… ― rozweselił się trochę. ― Zadzwonię, jak tylko będę mógł. Pa…
― Pa… ― rozłączyłam się.
Spojrzałam na telefon mając w głowie tylko i wyłącznie myśl o naszym spotkaniu… Ale ten telefon był jedynie początkiem… Przez kolejne dni nie widziałam się z Nathanem ani razu, choć bardzo tego pragnęłam. Nie dość, że on musiał jeździć do studia, to jeszcze na dodatek musiałam zostawać w butiku do jego zamknięcia! Czy to mają być jakieś żarty?! Czy los się od nas znowu odwrócił?! Dopiero, co wszystko sobie wyjaśniliśmy… A teraz nie mogę Go nawet przytulić… Tak bardzo mi tego brakuje. Jego dotyku, czułego głosu, zapachu… Jego obecności… Przez cały czas o nim myślałam. Przypominałam sobie każdy szczegół jego doskonałej twarzy… Pełne wargi, cudowny, zadarty nos, lekko potargane włosy, bujne brwi i… te oczy… Oczy, których nie da się zapomnieć… Te wspomnienia pomagały mi codziennie…
Wróciłam w końcu do domu… Minął już piąty dzień, od kiedy ostatni raz widziałam się z Nathanem… Nie zdążyłam nawet wejść do pokoju, a rozległ się dźwięk mojego telefonu. Oczywiście był to Nathan! Szybko odebrałam i rzuciłam się na łóżko.
― Jutro się zobaczymy! ― oznajmił od razu.
― …A studio…? ― zapytałam zaskoczona.
― Nie idę jutro do żadnego studia! Jeden dzień wytrzymają beze mnie! Jakoś sobie poradzą…
― Nathan… Wiesz, że ja bym bardzo tego chciała… Ale nie wiem, czy nie będę musiała jutro znowu zostać do zamknięcia… ―powiedziałam smutno.
― Nie chcę nawet o tym słyszeć! ― uciął. ― Dość mam tego! Nie widzieliśmy się już prawie tydzień… Dłużej nie wytrzymam! Jutro punkt 16:00 jestem pod butikiem. I albo wyjdziesz z niego sama, albo ja Cię z niego wyniosę i zostaniesz uprowadzona! Właścicielka poradzi sobie bez Ciebie… ― nie dał mi dojść do słowa. ― To do jutra! Nie mogę się już doczekać… ― rozłączył się.
Leżałam tak jeszcze chwilę w lekkim szoku… i co ja miałam powiedzieć Pani Thorthon?! Że jeśli nie wyjdę z pracy to mój chłopak mnie uprowadzi?! Pomyśli, że oszalałam… Usłyszałam budzik oznajmiający, że pora wstać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam… Zdarza mi się ta stanowczo zbyt często… Jestem już wykończona pracą do tak późna… Jak Nathan może wytrzymywać tyle godzin prób dziennie i jeszcze wywiady, nagrania, spotkania… Podziwiam Go! Ale nie czas teraz rozmyślać nad tym wszystkim teraz. Zrobiłam wszystkie poranne czynności, jak co dzień i udałam się do sklepu. Już na wejściu Pani Thorthon oznajmiła mi, że dziś kończę pracę normalnie… To jakiś cud! Byłam tak szczęśliwa, że czas zleciał mi niemiłosiernie szybko.  W skowronkach pobiegłam po torebkę na zaplecze, a gdy wróciłam ujrzałam, jak Nathan wchodzi do sklepu… Chłopak spojrzał na mnie i ruszył w moją stronę z uśmiechem. Porwał mnie w ramiona przy wszystkich klientach i nie zwracając na nich najmniejszej uwagi, zaczął namiętnie całować moje usta… Oderwałam się od niego po chwili i szepnęłam:
― Chodźmy już…
Nath złapał moją dłoń, prowadząc mnie do wyjścia. Gdy wsiedliśmy do auta chłopak ponownie zatopił swoje wargi w moich ustach, a następnie spojrzał na mnie z czułością i powiedział:
― Nawet nie wiesz, jak bardzo za Tobą tęskniłem…
Teraz to ja obejmowałam łapczywie jego usta swoimi. Tak bardzo mi tego brakowało… Mogła bym trwać w jego ramionach wiecznie…
― Mam dla Ciebie niespodziankę… ― uśmiechnął się łobuzersko. ― To, co jedziemy? ― zapytał.
― Muszę najpierw się przebrać i zostawić te wszystkie rzeczy… ― wskazałam na wielką torebkę i przewieszony przez nią sweterek.
Nathan zrobił minę „no skoro już musisz” i odpalił samochód. W ciszy, którą przerywało jedynie przyśpieszone bicie naszych serc, dojechaliśmy na miejsce. Gdy tylko wysiedliśmy Nath objął mnie i nie wypuszczał z ramion, prowadząc nas tak do mieszkania. Weszliśmy do środka i moich uszu dobiegła podniesiona rozmowa…
― Co Ty tu robisz?! ― usłyszałam zdenerwowany głos Moniki.
― Chcę z Tobą porozmawiać… ― ten głos był również mi znany, a należał on do… Maxa!
Spojrzałam na Nathana, ale wydawał się być równie zdezorientowany, co ja. Weszliśmy trochę dalej i zobaczyłam owych rozmówców stojących naprzeciwko siebie w salonie. Oni pochłonięci rozmową chyba nas nie dostrzegli…
― Lepiej wracaj do swojej dziewczyny… Powinieneś być teraz z nią! ― powiedziała stanowczo Monika.
Max nie zareagował od razu, wpatrywał się jedynie w blondynkę. W końcu zaczął się do niej zbliżać… Chwycił jej twarz w dłonie i powoli zbliżył swoją twarz do jej twarzy, patrząc w jej oczy… Ich twarze dzieliły już centymetry… A jego wargi nieuchronnie zbliżały się do ust Moniki…

____________________________
Udało mi się i jest rozdział :)
Mam nadzieję, że się spodoba :D
Rozdział dedykuję wszystkim czytającym moje opowiadanie Aniom :) A w szczególności Ance ;) Kochane moje WSZYSTKIEGO NAJ NAJ Z OKAZJI NASZEGO ŚWIĘTA :*****
Dziękuję też za ponad 6 000 wejść i ogromne wsparcie!!! Jesteście niesamowite :*****
To wszystko dzięki WAM :) Nie wiem jak mam Wam dziękować za wszystko co dla mnie robicie :***
Kocham WAS :*****


10 komentarzy:

  1. JAK.MOŻNA.SKOŃCZYĆ.W.TAKIM.MOMENCIE ??!!
    NO JA SIĘ PYTAM JAAAAK ?!
    wybaczam tylko i wyłącznie iż, ponieważ, boo.... uwaga fanfary !!... jest niesamowity !! ;*
    uwielbiam, kocham, ubóstwiam i nie wiem co jeszcze !! <3
    Czekam na następny ! ;)
    Kocham Cię ty moje SŁOŃCE osobiste <3

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego przerwalas w takim momencie?! no dlaczego?! jestem strasznie ciekawa jak potocza sie losy Moniki i Maxa, czy beda razem? boskie, zawaliste i megasne! czekam na kolejny. *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. No, ładnie, ładnie...
    Max zaczyna działać. Ale w nieodpowiedniej kolejności, niestety. Chyba, że o czymś nie wiemy.

    W każdym razie, warto było czekać na ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet nie masz pojęcia, jak mój ryj (nawet w ten pieprzony dzień) się zaciesza, kiedy widzi, że masz nexta ^^
    nie. kończy. się. w. takich. momentach. !!!!
    zapamiętaj to sobie! xd
    i dawaj next ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Grzesznico jedna!
    To grzech kończyć w takim momencie, wiesz?!
    Nom, ale poza tym to rozdział bombowy! Fantastyczny! Rewelacyjny!
    Czekam na kolejny!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  6. hah no to sie porobilo .. nie wiem co powiedziec wiec po prostu dawaj szybko next !

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh ;((
    Dziękuję za życzenia ;))
    Wzruszyłaś mnie!!
    Też ci życzę najlepszego (wybacz, że się spóźniłam ;/)
    I za dedyk też dziękuję!!
    Kochaam ja Cieeebieee ;***
    Tak mocno mocno ♥
    A rozdział?!
    Kobieto, co to będzie!
    Max! Monika!
    Podwójne M!
    Szok no szok!!
    Będzie buzi?
    Uhh widzisz, co we mnie wątpliwości?
    Musisz je rozwiać dodając rozdział ;**
    Kocham i czekam ;***
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. !?!?!?
    Jak możesz właśnie w TAKICH momentach kończyć rozdział??
    :D
    Rozdział jak zwykle wyszedł ci niesamowicie ! :)
    Pisz (błagam cię jak najszybciej :D ) następny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde no!!
    Dlaczego koniec rozdziału musiał być akurat w takim momencie?!
    Maxiu i Monika!
    Co by z nich była za cudowna para:)
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  10. MAMO !!!!
    co ty robisz ?!
    nie kochasz mnie już ?!
    ja wyjeżdżam na tydzień a ty takie rozdziały dodajesz ?!
    takie cuda ?!
    no ja nie mogę xd
    dawaj szybciutko następny bo nie usiedzę na miejscu ! ;)
    kocham cie Mamo Chrzestna <3333

    OdpowiedzUsuń