czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 18


Jak zwykle rano obudziłam się i poszłam biegać. To już się stało zwyczajem w moim życiu, który bardzo polubiłam. Ale tym razem będę biegała sama… Tak jak Paweł wczoraj wspomniał, nie mógł mi dziś towarzyszyć. Samotnie więc przemierzałam ulice, rozmyślając nad wczorajszym dniem… To było coś niesamowitego! Nathan jest niesamowity! Jeszcze nigdy nie spotkałam takiego chłopaka, jak on. Miał w sobie wszystko, o czym każda dziewczyna marzy… Był wrażliwy i romantyczny… A to rzadkość. Ta piosenka, którą napisał… Brak mi słów. Jest po prostu piękna! I to wesołe miasteczko… Gdy tylko przypomnę sobie te cudowne chwile na tym przeklętym Młynie czuję, że unoszę się ze szczęścia… To wszystko nie ujmowało mu w jego sile i męskości, którą dumnie prezentował. Był gotowy stanąć naprzeciwko każdego w mojej obronie, aby nie dopuścić by cokolwiek mi się stało. Jego czułość i troskliwość czułam na każdym kroku. Dostrzegał we mnie wszystko… Choćby najmniejszy smutek, czy zmartwienie… Był w stanie zrobić wszystko, by z moich oczu nie wypłynęła nawet jedna łza… Był po prostu idealny! Choć nie mam w sobie nic nadzwyczajnego, ten chłopak poczuł coś do mnie, pragnął być ze mną, a ja pragnęłam dokładnie tego samego…
Moje przemyślenia przerwał fakt, iż ujrzałam Nathana przed domem, do którego właśnie wracałam… Chłopak widząc mnie uśmiechnął się lekko i puścił oczko. Podeszłam do niego i zanim zdążyłam się odezwać, powiedzieć choćby krótkie „Hej!”, poczułam miękkie usta Nathan na moich wargach, które rozchyliły się lekko z zachwytu.
― Hej! ― wyszeptał cicho, wyjmując mi tym samym to słowo z ust, kiedy oderwaliśmy się od siebie.
― To ja miałam to powiedzieć! ― stwierdziłam z udawanym wyrzutem.
Nathan zaśmiał się tylko z tego, a ja pociągnęłam Go w stronę domu. Udaliśmy się do mojego pokoju, gdzie musiałam zostawić chłopaka na jakiś czas, bo sama zabrałam kilka rzeczy i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Cała toaleta z delikatnym makijażem zajęła mi 25 minut… Dy wróciłam do pokoju zastałam Nathana przyglądającego się zdjęciu, na którym byłam z Moniką. Nawet nie zauważył kiedy do niego podeszłam…
― Co robisz? ― zapytałam, a chłopak gwałtownie odwrócił się w moją stronę.
― Czy zobaczę u Ciebie kiedyś ten uśmiech i te wspaniałe iskierki w oczach? ― zapytał wskazując moje zdjęcie.
Patrzyłam na to zdjęcie i tak bardzo pragnęłam powrócić do tego momentu, w którym zrobiono to zdjęcie… Byłam wtedy taka szczęśliwa. To było na początku mojej znajomości z Piotrem…  Czyli ponad dwa lata temu… Ale nie chcę już więcej o nim wspominać… Nie chcę już myśleć o nim… Wolę swoje myśli i duszę oddać Nathanowi… Poświęcić mu się cała…
― Jestem przekonana, że sprawisz, ze tak się stanie… I to niedługo… ― powiedziałam szeptem spuszczając głowę.
Nathan odstawił zdjęcie na swoje miejsce i  podszedł do mnie ujmując moją twarz w dłonie.
― Mam taką nadzieję… ― uśmiechnął się i objął mnie mocno. ― A teraz zbierajmy się, bo musimy jeszcze zajechać do Twojego nowego mieszkania… ― dodał po chwili ciszy, w której trwaliśmy.
Zabraliśmy wszystkie moje bagaże i zeszliśmy na dół. W salonie zastaliśmy Olę, której chyba nie za bardzo podobała się moja przeprowadzka. Dziewczyna podeszła do mnie smutna i przytuliła się.
― Będę za Toba tęskniła… ― wyszeptała.
― Hej Olu… Przecież ja nigdzie nie wyjeżdżam! ― zwróciłam się do niej z uśmiechem. ― Moje mieszkanie jest niedaleko stąd! Będziemy się przecież ciągle spotykały… Nie wyobrażam sobie tego inaczej!
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
― Ale i tak będzie mi Ciebie brakowało… Jesteś dla mnie, jak siostra… ― jeszcze raz mnie przytuliła.
Ona też była dla mnie, jak siostra. Bardzo ją pokochałam i nie wyobrażam sobie teraz życia, w którym nie jest ona jego częścią… Pożegnałam się z blondynką i zaprosiłam ją od razu na wieczór, żeby mogła poznać Monikę. Było już naprawdę późno, więc razem z Nathanem pośpiesznie wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Uzgodniłam z nim, że zawiezie mnie teraz do pracy, a sam odstawi moje rzeczy do mieszkania, którymi zajmę się po pracy. Na szczęście w butiku była masa klientów, przez co czas zleciał mi w mgnieniu oka. Równo o 16:00 wyleciałam, jak strzała ze sklepu, a mój uśmiech stał się jeszcze większy na widok Nathan, który czekał na mnie przed samochodem. Nie mogłam uwierzyć, ze tak zawrócił mi w głowie… Jeden jego uśmiech, jedno spojrzenie, czy najmniejszy gest skierowany w moją stronę, a ja nie potrafiłam przestać się uśmiechać… Moje serce waliło, jak oszalałe na jego widok… A przecież widzieliśmy się rano… Jeszcze nigdy się tak nie zachowywałam. Nigdy się tak wyjątkowo nie czułam, jak przy Nathanie… To uczucie było niezwykłe… Podeszłam do Nathana i nieśmiało Go pocałowałam, na co chłopak bez żadnego skrępowania, przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich wargach namiętny pocałunek.
― Tak to powinno wyglądać… ― uśmiechnął się łobuzersko, a ja nie wiem czemu zaczerwieniłam się. ― To  co jedziemy do Ciebie? ― dotknął mojego szkarłatnego policzka, czule mi się przyglądając.
Pokiwałam głową i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie. Dojazd zajął nam około 10 minut, podczas których nie mogłam oderwać wzroku od chłopaka. Gdy tylko weszliśmy do mieszkania poczułam cudowne zapachy i spojrzałam pytająco na Nathana, który od razu pociągnął mnie w stronę kuchni. Przyglądałam się pięknie nakrytemu stołowi, podczas gdy Nathan wyjął coś z piekarnika…
― Nathan… Sam to zrobiłeś?! ― zapytałam zaskoczona.
― Czuje się urażony… Czyżbyś we mnie nie wierzyła? ― udał urażonego, ale po chwili posłał mi wspaniały uśmiech, od którego zakręciło  mi się w głowie.
― Jakże bym śmiała! ― pocałowałam Go w policzek. ― Po prostu nie wiedziałam, że umiesz gotować…
Facet, który potrafi gotować! To już kolejna jego zaleta… Nie zdołam ich policzyć…
Usiedliśmy przy stole i Nathan nałożył na talerze swojego dzieła. Od razu chwyciłam za widelec i nie zwracając uwagi na temperaturę potrawy, zaczęłam kosztować dania. Nie mogłam oderwać się od talerza! Każdy kolejny kęs smakował coraz lepiej. Moje podniebienie było zachwycone.
― To jest przepyszne! ― powiedziałam pełna podziwu, kończąc swoją porcję Lasagne.
― Widzę właśnie… ― zaśmiał się Nathan. ― Może dokładki?
Na jego pytanie wyciągnęłam jedynie talerz przed siebie, uśmiechając się lekko.
― Jak Ty to w ogóle wszystko zmieściłaś? ― zapytał chłopak, gdy skończyłam drugą porcję. ― Jesteś pierwszą dziewczyną jaką spotkałem, która nie przejmuje się kaloriami…
― Czy to źle…? ― posmutniałam.
Nie byłam pewna, co miał na myśli, wypowiadając te słowa… Może chciał mieć piękną, szczupłą dziewczynę, która nie przytyje choćby grama… A ja chociaż byłam szczupła, nie przejmowałam się takimi sprawami jak kalorie… Jadłam to na co tylko miałam ochotę… W szczególności słodycze…
― Co Ty wygadujesz?! ― zapytał zirytowany Nathan. ― Nareszcie!!! Nareszcie nie będę słuchał o bezsensownych dietach…
Uśmiechnęłam się niepewnie, a chłopak pociągnął mnie do pokoju, w którym zostawił moje rzeczy. Z jego pomocą rozpakowanie tego wszystkiego zajęło nam niecałe 2 godziny. A za niecałą godzinę Monika miała wysiąść z samolotu… I w końcu będę mogła ją przytulić! Trzeba było się już zbierać, bo na lotnisko jest dość daleko, a chciałam być trochę wcześniej… Tak więc po niecałych 30 minutach drogi byliśmy na terminalu lotniska Heathrow. Jeszcze tylko 10 minut i zobaczę Monikę! Moja radość stawała się coraz większa. Cieszył mnie też fakt, ze Nathan czekał tu razem ze mną. Tak bardzo mnie wspierał… Jednak po chwili namysłu stwierdziłam, że to nie był najlepszy pomysł… Powinnam najpierw porozmawiać z Moniką, przygotować ją jakoś…
― Nie wiem, jak jej to wszystko wyjaśnić… ― spojrzałam na Nathana.
Chłopak nie wiedział chyba, o co mi chodzi, ale po chwili zorientował się co mam na myśli i przytulił mnie mówiąc:
― Nie martw się tym… Na pewno dasz sobie radę… Będę przy Tobie!
Wtuliłam się mocniej w Natha i poczułam, jak składa na mojej skroni czułego całusa… Poradzę sobie! Monika to wszystko zrozumie! Powtarzałam sobie w duchu, aż usłyszałam ciche:
― Ania…? To Ty…?
Uwolniłam się z uścisku Nathana i zobaczyłam stojącą przede mną Monikę! Rzuciłam się jej na szyję, a ona odwzajemniła uścisk.
― Tak się cieszę, ze Cię widzę! Tęskniłam za Tobą! ― powtarzałam ciągle.
― Ja tez za Tobą tęskniłam! ― powiedziała blondynka. ― Ale Ania… Powiedz mi kto to jest? ― wskazała głową Nathana. ― Gdzie jest Piotr?!
Zapadła niezręczna cisza, którą musiałam jakoś przerwać. Zerknęłam niepewnie na Natha, który pokiwał głową i złapał mnie za rękę dodając otuchy…
― Ja… Ja nie jestem już z Piotrem… ― powiedziałam cicho.
― Ale jak to?! ― Monika spojrzała na nasze splecione dłonie. ― Jak mogłaś Go zostawić?! I to dla… ― spojrzała na Nathana dziwnie. ― …dla niego! Przecież Piotr nie widzi świata poza Tobą! ― nie byłam w stanie jej przerwać. ― A Ty zrobiłaś mu coś takiego! Jak mogłaś tak postąpić?! ― z moich oczu zaczęły cieknąć łzy. ― Piotr zrobiłby dla Ciebie wszystko! Wszystko, rozumiesz?! Żebyś miała to czego sobie zapragniesz!
Bałam się takiej reakcji z jej strony… Bałam się że tak właśnie pomyśli… Ale mimo iż spodziewałam się czegoś takiego, nie wytrzymałam i rozpłakałam się na dobre… Nie mogłam powstrzymać tego. Nathan nie wiedział, o co chodzi. Nie rozumiał nas, bo mówiłyśmy po polsku…
― I zrobił! Tylko to co nie trzeba…! ― podniosłam głos zdenerwowana.
Ujrzałam jedynie zdezorientowaną minę Moniki, a następnie odwróciłam się i chciałam stąd wyjść…

__________________
Przepraszam że tak długo musicie czekać  na rozdziały :( Ale to nie jest zależne ode mnie... Jak bym miała czas to pisałabym bez przerwy dla Was :****
Mam nadzieję, że choć troszkę się spodoba ten rozdział :)
Czekam na Wasze opinie :D
I dziękuję już kolejny raz, że jesteście ze mną, bo to dla mnie bardzo ważne :****
Witam także na moim blogu nowego czytelnika Emely :D bardzo się cieszę, że spodobało Ci się moje opowiadanie :) Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz :P


17 komentarzy:

  1. oh jak tylko Monika dowie sie co sie stalo ..
    mysle ze bedzie wkurzona xdd
    czekam na nextt hun ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Monika. Taka niezorientowana. Nie dziwię się, że tak zareagowała.

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁOLAGOGA! JAKA Z NIEJ SUCZ!
    sorry, musiałam! xd no, bo jak tak można?! -,-' no jak?! jprdl! -,-
    warto było na niego czekać ♥ jest świetny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. że what ?!
    nie no kuźwa co to jest ?!
    jak ona mogła ?!
    ale przeżywam xd
    widzisz ?!
    to przez to twoje cudowne opowiadanie mamo ! ;****
    dawaj następny rozdział bo nie wytrzymiem xd
    kocham cie Mamusiu ! <33333

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie nie tylko Monika tak myśli o Piotrku. Tam w Polsce pewnie wszyscy myślą, że Potrek to taki cudowny, troskliwy, pracowity i nie wiem co tam jeszcze chłopak :D Więc nie dziwię się Monice, że tak zareagowała :) Ale jak się dowie co ten głupi Piotr zrobił to na pewno zmieni zdanie :)
    Kocham to twoje opowiadanie normalnie :D <333333

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie wiem, jak można mieć taki talent !
    ~Boże no dziewczyno ja też chcę xd
    Jak byś miała na zbyciu to możesz mi oddać trochę :>
    Chętnie przyjmę :D *-*
    Rozdział:
    zajebiście.bosko.cudownie.mega.super.świetnie.strasznie.WSPANIAŁY *o*
    Miałam rację :D
    Ten rozdział jest tak boski, ze nawet nie wiem co myśleć *.*
    Kompletna pustka w głowie, to wszystko przez zajebistość tego oto rozdziału *.*
    Bardzo ładnie proszę o następny rozdział z wnatychmiastowym tępie :*
    Przez ciebie aż mam ochotę napisać te wypociny, które śmiem nazywać rozdziałem *.*
    Kocham Cię Muśku :**
    Weny <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. ty weź mnie kobieto trzymaj, bo ja zaraz takiej kurwicy dostanę, że szok! ten pierdolony idiota ciągle się do mnie przypieprza! zobacz zresztą to pod zakończeniem opo -,-'

    OdpowiedzUsuń
  8. zabij mnie Aniu!!
    nie komentowałam rozdziałów
    masakra
    ale rozdział full wypas !!!
    hmmm Monika jak się zachowała (nie ładnie)
    Ale na pewno wyjaśni się w następnym rozdziale
    za którym czekam z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  9. super opowiadanie
    sorry że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów ale wszystko czytałam hurtowo
    czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. dziękuję za powitanie ;* oczywiście, że będę tu wracać ;) dla takiego opowiadania warto :D czekam już na next'a:)
    Emely.

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoje opo jest po prostu genialne !!
    Boszz uwielbiam jak piszesz ^^
    Dawaj mi tu zaraz nexta bo chce wiedzieć co bd dalej!
    Jak ona to wszystko wytłumaczy siostrze?
    Chce migiem kolejny rdz ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Glosujmy na naszych przystojniakow! http://www.mixphiladelphia.com/pages/brackets/favorite_britt/index.html?fb_comment_id=fbc_10150955127648446_22780970_10150988142743446#f36d63e109acb66 =D mam nadzieje ze pomozecie =D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się popłaczę ;(
    Co to za siostra?
    Zamiast czekać na wyjaśnienie, to... to... No sama wiesz o co mi chodzi!
    Co to ma być?
    Jak ona TAK może postępować?
    Ale rozdział piękny ;))
    Uwielbiam sceny pocałunków opisywane przez ciebie.
    No Kocham <333
    Tyle w nich uczuć... i emocji...
    Moje serce chyba drąży jakiś tunel, bo jego bicie przerodziło się w drganie!!
    Doktorze!! Mam migotanie!!!
    Wybacz, że pod poprzednim rozdziałem nie zostawiłam śladu swej obecności.
    Ale przeczytałam!!
    Oczywiście, że przeczytałam, no ja bym nie przeczytała TWOJEGO rozdziału?
    Nie róbmy sobie żartów!!!
    TO
    JEST
    NIE-WIA-RY-GOD-NE!!!!
    Jakim cudem TY masz taki talent?!
    A, wybacz
    TY jesteś cudem!!!!
    Kocham Cię Moja Ty Cudna Zielona Roślinko!!!
    Czekam na Twe smaczne owocki ;****
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  14. MAMO !!!
    ty leniu dawaj mi następny rozdział no xd
    ile można czekać ?!
    ja w sobotę jadę nad morze i nie wiem czy w ośrodku jest internet a chcę przeczytać następny rozdział !!!
    nie możesz dodać ? ;(
    no plisss dodaj xd
    kocham cie Mamo ;****

    OdpowiedzUsuń
  15. O.O
    O ja cię kręcę! Ale się porobiło...
    Rozdział świetny!
    Tak bardzo tęskniłam, za tym opowiadaniem! Ale już wróciłam z obozu (czyt. okropnie spędzonego i zmarnowanego czasu bez internetu) i już jest dobrze
    Czekam na następny rozdział
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten blog jest genialny w przeciwieństwie do blogu love.


    Ptak Antonii

    OdpowiedzUsuń