Wpadłam w ramiona Nathana, który mocno mnie przytulił. Położyłam głowę
na jego ramieniu, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi, a on zaczął gładzić
moje włosy, które opadały na plecy, szepcząc przy tym:
― Proszę… Nie płacz już… Wszystko będzie dobrze… Nie myśl już o tym…
Jestem przy Tobie… Nie płacz…
Słyszałam gorycz w jego głosie. Przeżywał to równie mocno, co ja. Tak
bardzo chciał mi pomóc… Poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu… Na pewno nie
był to Nathan, bo jedna jego ręka gładziła moje włosy, a druga spoczywała na
talii, przyciągając mnie do niego.
― Aniu, co się stało? ― usłyszałam głos Moniki.
A więc to była ona. Milczałam… Przylgnęłam jedynie jeszcze bliżej
Nathana. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Jego dotyk dodawał mi otuchy…
― Może pojedziemy do mieszkania. Nie będziemy tu tak stali… ― Nathan
zwrócił się do Moniki.
Nie wiem, czy dziewczyna się zgodziła, ale Nath oderwał się ode mnie i
podniósł jej walizkę, a następnie objął mnie, prowadząc do wyjścia. Po chwili
znaleźliśmy się w samochodzie i jechaliśmy w stronę mojego mieszkania. W aucie
panowała cisza. Nikt nie miał chyba odwagi się odezwać. Nathan cały czas
trzymał mnie za rękę i spoglądał, co chwila na mnie z czułością. Czułam wzrok
Moniki na naszych splecionych dłoniach. Bardzo mnie to krępowało… Gdy
znaleźliśmy się już w środku mieszkania, Nathan szepnął mi na ucho:
― Zostawię Was teraz… Porozmawiajcie szczerze. Pojadę w tym czasie po
Olę i skoczę jeszcze do chłopaków wcześniej…
Kiwnęłam głową, a on pocałował mnie w policzek i wyszedł. Stałam tak naprzeciwko
Moniki, która wpatrywała się we mnie ze zdezorientowaniem. Musiałam jej w końcu
wszystko powiedzieć…
― Co miałaś na myśli mówiąc, że zrobił to, co nie trzeba? ― Monika w
końcu się odezwała.
― To, co Ty miałaś na myśli mówiąc te wszystkie słowa na lotnisku pod
moim adresem… ― odpowiedziałam bez zastanowienia.
― On Cię zdradził?! ― dziewczyna była w szoku.
Z moich oczu chciała wypłynąć łza, ale skutecznie ją powstrzymałam.
Blondynka podbiegła do mnie i zaczęła przytulać. Wiedziałam, że muszę jej jeszcze
coś powiedzieć… Ale nie wiedziałam jak…
― Przepraszam! Tak bardzo Cię przepraszam, że pomyślałam, że to Ty
mogłaś coś takiego zrobić… ― zaczęła Monika. ― Ale nie wiedziałam, co się
dzieje. Zobaczyłam tego chłopaka, jak Cię przytula, a później trzyma za rękę…
― Nie mam Ci tego za złe… ― przerwałam jej. ― Dobrze wiem, jak
reagujesz na zdradę… Ja bym tego nigdy nie zrobiła! ― zamilkłam na chwilę. ―
Ale… Ja… Muszę Ci coś jeszcze powiedzieć…
Monika spojrzała na mnie pytająco. Teraz nie mogłam tego przemilczeć…
Przełknęłam ślinę i otworzyłam usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk…
Dziewczyna czekała cierpliwie, aż wyjaśnię jej wszystko. Ale ja dalej nie
mogłam wykrztusić z siebie żadnego słowa…
― Bo… Bo on… Piotr… On… Bo… ― spuściłam głowę i ukryłam twarz w
dłoniach.
― Możesz mi powiedzieć wszystko… ―odezwała się blondynka.
― On mnie zgwałcił… ― moje słowa były ledwo słyszalne.
Monika znowu mnie przytuliła. Poczułam jak na moim karku odbijają się
jej łzy, podczas gdy z moich oczu nie wypłynęła tym razem żadna łza. Nie miałam
już siły wylewać ich przez niego. Dość już wycierpiałam i koniec z tym! Nie
mogę tak żyć! Nie mogę wiecznie płakać przez niego… Muszę żyć dalej…
― Ale jak… Jak on mógł to zrobić?! ― głos Moniki przepełniony był
wściekłością.
― To już nie ma znaczenia! Nie chcę tego więcej wspominać, myśleć o
tym… ― zwróciłam się do niej.
Wiedziałam, że zrozumie. Zawsze mnie rozumiała. Usiadłyśmy na kanapie
i siedziałyśmy w milczeniu, przytulone do siebie… Jej obecność w 100% mi
wystarczała. Wiedziałam, że będzie mnie wspierała i nie zostawi mnie samej. To
jak zareagowała na lotnisku, ani trochę mnie nie zdziwiło. Monika po prostu
nienawidzi zdrady i bała się, że ja tak postąpiłam… Bo tak to mogło wyglądać…
Jakieś dwa lata temu Monika zmieniła się… Nie potrafi zaufać żadnemu
chłopakowi. Ta jedna chwila, gdy zobaczyła swoja miłość z inną dziewczyną,
zostawiła w niej ślad, który mimo tak długiego czasu nie chce się zabliźnić. To
dlatego nie mam jej za złe jej zachowania. Teraz ja w pełni rozumiem. Kocham Nathana,
ale nie wiem, czy mu kiedykolwiek w pełni zaufam, choć on nic nie zrobił… To
jest silniejsze ode mnie. Coś we mnie stara się chronić mnie przed ponownym
cierpieniem. Ale według mnie to i tak nie pomoże… Bo gdy kogoś się Kocha, nawet
najmniejsze potknięcie bardzo boli. A to, że coś nas powstrzymuje przed
zaufaniem ukochanej osobie, w żadnym stopniu nie uchroni nas przed tym… Ale
wierzę, że Nathan jest inny… Że nie skrzywdzi mnie. Widzę po nim, że zależy mu…
Widzę to coś w jego oczach, gdy patrzy na mnie… Ale to mogą być tylko pozory…
Kolejne kłamstwa… Mam nadzieję też, że Monika trafi na kogoś, kogo pokocha i w
końcu obdarzy Go zaufaniem. Zasługuje na to.
― Co to za chłopak, z którym byłaś? ― odezwała się Monika, po
półgodzinnym milczeniu, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia.
Spojrzałam na nią i lekko się uśmiechnęłam.
― To Nathan. ― odpowiedziałam. ― Jest dla mnie bardzo dużym wsparciem
po mimo, że przez tak długi czas Go odrzucałam… On uparcie nie poddawał się…
Nie dawał za wygraną, aż w końcu ja tez już tego nie wytrzymałam… Tego
uciekania przed nim, unikania Go… Bałam się tego uczucia i dalej boję, bo nie
chcę znowu zostać skrzywdzona… Nie poradziłabym sobie z tym już… To co czuje do
niego, to coś więcej… Myślałam, że kocham Piotra najbardziej na świecie, i że
to siej to. Ale Nathan… On wywołuje u mnie… Wiem, że to jest głupie, ale
naprawdę czuję motyle w brzuchu…! Nie wiem, co się ze mną dzieje. To co czułam
do Piotra jest niczym w porównaniu do tego, co czuję do Natha… Ja Go Kocham! Ale
coś mnie powstrzymuje, żeby mu to wyznać…
― Muszę przyznać, że ja tez jeszcze Cię takiej nie widziałam… ―
zwróciła się do mnie blondynka z uśmiechem. ― Ale cieszę się, że spotkałaś Go
na swojej drodze. Mam nadzieję, że w końcu będziesz naprawdę szczęśliwa.
Jak to zawsze u nas bywa, wpadłyśmy sobie w ramiona… Zaczęłyśmy
rozmawiać o tym, co się u nas wydarzyło. Musiałyśmy nadrobić jakoś ten czas…
Tyle się u Moniki wydarzyło, a ja się dopiero teraz o tym dowiaduję… Czuję się
z tym okropnie. Nie wiem, jak mogłam stracić z nią kontakt… Ale teraz najważniejsze,
że jest tutaj ze mną! I nigdy więcej nie dopuszczę do takiej sytuacji. Gdy tak
sobie rozmawiałyśmy, drzwi do mieszkania otworzyły się i ujrzałam w nich
Nathana, który uśmiechnął się widząc, ze między mną, a Moniką wszystko jest już
dobrze. Zaraz za nim do salonu weszła Ola i… reszta zespołu Natha! Ola podeszła
do mnie i przytuliła, podobnie jak Max.
― Co Wy tu wszyscy robicie?! ― zapytałam zaskoczona, ale i uradowana.
― Chcieliśmy zrobić Ci niespodziankę… ― Nathan podszedł do mnie odpychając
Maxa, który ciągle mnie obejmował.
― Ale jak chcesz to możemy sobie pójść… ― odezwał się Tom.
― No co Ty za głupoty opowiadasz Tom! ― zaśmiałam się z tego i wtedy
przypomniało mi się coś. ― Bym zapomniała… Poznajcie to jest Monika. ― pociągnęłam
dziewczynę za rękę, żeby wszyscy ją zobaczyli. ― To są Ola, Tom, Jay, Siva i
Max… ― zwróciłam się do siostry.
Blondynka podeszła do każdego i podała rękę. Moją uwagę przykuło coś
jeszcze… Gdy była przy Maxie, jakoś dziwnie długo trzymała jego dłoń i
wpatrywała się w niego, czemu Max ani trochę nie protestował… Najwyraźniej
tylko ja to zauważyłam…
― A to jest właśnie Nathan! ― przerwałam tą dziwną scenę.
Monika, jakby wyrwana z transu, odwróciła się w naszą stronę,
podchodząc bliżej. Wyciągnęła dłoń w stronę Nathana, uśmiechając się niepewnie.
― Przepraszam za to jak zachowałam się na lotnisku… ― powiedziała, gdy
chłopak ujął jej dłoń. ― Teraz widzę, jak troszczysz się o Anię…
― Nic się nie stało. ― Nathan jak zwykle dżentelmen. ― Najważniejsze,
że wszystko już sobie wyjaśniłyście… ― chłopak pocałował mnie w skroń.
Bardzo się ucieszyłam, że wszyscy polubili Monikę. Wiele to dla mnie
znaczyło, bo oni teraz byli moimi najbliższymi. Zaczęliśmy rozmawiać i śmiać
się. Chłopcy zadawali Monice masę pytań, szczególnie Max… W końcu Jay
zaproponował obejrzenie jakiegoś filmu. Na szczęście w mieszkaniu zostały płyty
Ashley, z których wybraliśmy jakaś komedie. Film specjalnie mnie nie
zaciekawił, dlatego zauważyłam kilka bardzo ciekawych rzeczy… Sivę najwyraźniej
też film nie interesował, bo trzymał Olę za dłoń i rysował na jej wierzchu nieznane wzory, uśmiechając się do niej
czule… Dostrzegłam także, że Max zainteresował się Moniką, a ona nie była temu
obojętna. Cały czas spoglądali na siebie… Ciekawe, co by było, gdyby siedzieli
obok siebie…? Czyżby Monikę coś do niego ciągnęło?! Nie miałabym nic przeciwko
temu. Max to świetny facet. Na pewno by jej nie skrzywdził.
Moje dziwne spostrzeżenia przerwał dźwięk telefonu. Tom poderwał się i
wyjął telefon z kieszeni. Odszedł na bok a my przestaliśmy oglądać film. Chyba i
tak nikogo on nie interesował, bo wszyscy zajęli się sobą… Ja wtuliłam się w
Nathana, który zaczął przeczesywać moje włosy, odgarniając niesforne kosmyki,
które co chwila spadały mi na twarz. Po chwili chłopak nachylił się i szepnął
mi na ucho:
― Zobacz… ― wskazał coś głową.
Spojrzałam w tamtym kierunku i ujrzałam Monikę rozmawiającą z Maxem. Dziewczyna
ciągle się uśmiechała… Nath chciał coś mi powiedzieć i widziałam, że Go to
trapi, ale przerwał mu Tom, który podbiegł do nas i nie dopuścił chłopaka do
głosu:
― Dzwoniła Kelsey! ― zakomunikował. ― Nie masz mi za złe, że ją tu
zaprosiłem…?! ― zrobił maślane oczka.
― Tom bardzo chętnie poznam Kelsey! ― uśmiechnęłam się. ― W końcu to
dzięki niej mam to mieszkanie.
Tom rzucił się na mnie i Nathana, ściskając nas.
― Hej! Idź do swojej dziewczyny! ― Nathan odepchnął Toma, a ja
zaczęłam się śmiać.
― Dobrze się składa, bo za chwilę tu będzie… ― gdy skończył swoje
zdanie rozległo się pukanie do drzwi.
Tom po raz drugi poderwał się i pobiegł do drzwi. Gdy tylko je
otworzył ujrzałam w nich zgrabną blondynkę, która wpadła w objęcia Toma. Zaraz za
nią weszła bardzo ładna brunetka, która rozejrzała się po pomieszczeniu,
lustrując wszystkich zebranych…
― Spotkałam Michelle, wiec zabrałam ją… ― odezwała się Kelsey.
W tym momencie wzrok Michelle padł na zszokowanego Maxa. Brunetka podeszła
do niego i namiętnie pocałowała… Teraz to ja byłam w szoku!
― Dziewczyny to jest Kelsey… ― przedstawił ją Tom, kradnąc jej całusa.
― A to jest Michelle, dziewczyna Maxa.
Myślałam, że moje oczy zaraz mi wyskoczą! Spojrzałam najpierw na
Natha, który zrobił kwaśna minę i zrozumiałam, co chciał mi powiedzieć… Szybko
przeniosłam swój wzrok na Monikę, która patrzyła na Maxa i Michelle w jeszcze
większym szoku niż ja… Na jej twarzy malował się ból…
_________________________
Przepraszam Was najmocniej za tak długą nieobecność, ale to jest niezależne ode mnie... Przeżywam teraz ciężki okres w moim życiu i nie wiem czy pojawią się jeszcze jakieś rozdziały... Postaram się o to ale nie wiem czy to mi wyjdzie...
Mam też nadzieję, że przez to ten rozdział nie wyszedł tak strasznie okropnie i chociaż trochę Wam się spodoba...
Rozdział ten dedykuję OliviaKlaudia ;**** Jako jedyna zrozumiałaś o co mi chodziło w zachowaniu Moniki :) Dziękuję, że jesteś ze mną ;*******
Kocham Was wszystkie :*****
I dziękuję za ponad 5000 wejść!!!!!!
I dziękuję za ponad 5000 wejść!!!!!!
ZAJEBISTY ♥ już myślałam, że wyjechałaś, czy cuś, tak długo rozdziału nie było xd
OdpowiedzUsuńale jest świetny, jak zawsze ♥
tak, ja też mam teraz ciężki okres... ale proszę, pisz ;** ♥ nie wyobrażam sobie, żebyś przestała pisać ;c
kocham Cię ;***
Rozdział cudowny !!!!!! :**
OdpowiedzUsuńJa tam jestem cierpliwa i dalej będę.
Twoje opowiadanie jest cudowne i nie dziwię się , że mas zponad 5 tys. wyświetleń !
Zapraszam na mojego bloga :
myloveisthewanted.blogspot.com
<3
boże mowę mi oderwało. :D ten rozdział jest zajebisty, z resztą jak każdy twój. ♥
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny. <3
ooo matko !
OdpowiedzUsuńsię porobiło ;d
dobrze że już wszystko jasne ;)
Monika vs Micheele !
kogo wybierze Max ? xd
teraz będę miała kminę ;p
czekam na następny nie ważne za ile go dodasz i tak będzie cudowny ;****
kocham cie Mamo <3333
O.O
OdpowiedzUsuńTrochę się porobiło...
Ale ok...
Szkoda mi trochę Moniki... Max i Michelle...
To musiało być trudne dla Moniki...
Rozdział ogółem rewelacyjny!
Czekam na kolejny!
Weny kochana
O jak dobrze, że jest git ^^
OdpowiedzUsuńJestem w szoku O.O
Tak czytam czytam i coś mi się zdaje, że Max ma dziewczynę...
Naszła mnie też myśl, że być może Ty jej w tym zacnym opowiadaniu nie umieściłaś a tu nagle BUM!!
Niee tylko nie Monika!!!!
Najpierw byłam jej przeciwna, ale nie!!
Czemu ona?!
Tu się musi poukładać!!!
Trzymam kciuki za Twoje osobiste sprawy.
Niech się poukładają i wracaj do nas!!!
Kocham Cię Roślinko moja!!
♥♥♥
Oooo dobrze że sb wszystko wyjaśniły :)
OdpowiedzUsuńChoć muszę przyznać, że teraz jest mi strasznie szkoda Moniki ...
No cóż, mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży ;)
Powiedz m, że nie bd musiała tak długo czekać na nexta, bo chyba nie wytrzymam ...
Trzymaj się mi tam i weny ;******
Jak coś co Ty napisałaś mogłoby być okropne?
OdpowiedzUsuńNie doceniasz samej siebie, kobieto.
Rozdział bardzo mi się podobał. Był taki... prawdziwy. To rzadko się zdarza w opowiadaniach tego typu. W życiu przecież nie wszystko musi układać się po naszej myśli. Cieszę się, że coś takiego się tu pojawiło (chociaż niektórzy bohaterowie mogliby być mniej zadowoleni, gdyby ich o to spytać).
Nieważne, ile będę musiała czekać na nowy rozdział. Wiem, że i tak będzie świetny.
ojeju ..:o dziękuję za dedyk :) ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! <3
Proszę nie przestawaj pisać tego opowiadania .
czekam na następny <3
Kocham <333
Dziewczyno...!
OdpowiedzUsuńUzalezniłam się od tego opowiadania!
Chcę więcej i więcej :)
A rozdział?
Zajebisty, boski, cudny...
Pisz następny bo nie wyrobię ;d
ja nigdy nic nie rozumiem .. ale trudno
OdpowiedzUsuńsorka ze dopiero teraz ale wrocilam dopiero z obozu
rozdzial super i czekam na nexta ;*