Drzwi ponownie trzasnęły… Po chwili po schodach zbiegł wściekły Siva…
Wszyscy stali w osłupieniu, nie wiedząc co robić. Szybko opamiętałam się i
wybiegłam za chłopakiem… Trzeba było mu jakoś pomóc. Albo przynajmniej
dowiedzieć się, co się stało… A nikt najwyraźniej z zebranych nie palił się do
tego… Wybiegłam przed dom i zobaczyłam, jak Siva wsiada do samochodu… W ręku miał
napoczętą butelkę wódki…
― Siva! ― krzyknęłam i zaczęłam biec w jego kierunku.
Chłopak spojrzał w moją stronę zaskoczony. Gdy znalazłam się kolo niego, chwyciłam
butelkę, którą trzymał i roztrzaskałam ją o chodnik…
― Co Ty zrobiłaś?! ― wydarł się na mnie.
― To co trzeba było! Nie pozwolę Ci prowadzić! Piłeś! ― również zaczęłam
na niego krzyczeć.
― A w ogóle kim Ty jesteś, że mówisz mi, co mam robić?! ― dalej nie
spuszczał z tonu i wlepiał we mnie swoje czekoladowe oczy.
― Ja tu nie jestem ważna… ― ściszyłam głos. ― Ważne jest to, żebyś nie
zrobił czegoś głupiego! Cokolwiek to jest, nie jest tego warte… Porozmawiaj ze
mną… Powiedz, co się stało… ― spojrzałam na niego ze zrozumieniem.
Widziałam w jego oczach zbierające się łzy, ale nie pozwolił na to by
wyleciały… Nie chciał pokazać, że cierpi… W końcu według nich, to nie wypada
facetowi…
― Choć przejdziemy się… Dobrze Ci to zrobi… ― zaproponowałam i pociągnęłam
Go za rękę.
O dziwo chłopak nie protestował. W ciszy udaliśmy się wzdłuż chodnika,
prowadzącego w nieznaną mi stronę… Ale nie przejmowałam się tym… Szliśmy tak
kilka minut, od czasu do czasu zerkając na siebie… Naszą ciszę przerwał Siva:
― Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego nie chciałaś pozwolić mi jechać? ―
zapytał.
Spojrzałam na niego zaskoczona tym pytaniem. Chwilę się zastanowiłam
nad nim, ale doszłam do wniosku, że sama tego nie wiem…
― Jeśli mam być szczera, to sama nie wiem… To po prostu chyba
normalne, przynajmniej dla mnie, że pomagam… Byłeś zdenerwowany, nie wiedziałeś
co robisz i jakie mogą być tego konsekwencje… Mogło Ci się coś stać… Musiałam
coś zrobić… Tak po prostu czułam… ― odpowiedziałam, patrząc mu w oczy.
Siva odwrócił wzrok…
― Co się stało? ― stanęłam naprzeciwko niego. ― Możesz mi powiedzieć…
Chłopak przyglądał mi się chwilę analizując każdy mój ruch i gest. Spojrzał
w moje oczy, a potem wybuchnął:
― Chcesz wiedzieć, co się stało?! Proszę bardzo! Nareesha mnie
zdradziła! Chciałem jej zrobić niespodziankę i pojechałem do niej… I co tam
zobaczyłem?! Pieprzyła się z jakimś fagasem! Nawet jej to nie obeszło…
Zadowolona?! Leć powiedz wszystkim! No już! Nie musisz już udawać, ze chcesz mi
pomóc! I tak nie wiesz, co to znaczy… Spałaś już pewnie ze wszystkimi z
zespołu…
Stałam tak i nie mogłam się ruszyć. Jego słowa bolały, strasznie
bolały… Nawet się nie znaliśmy, a wydawał wyrok na mój temat… Skąd on mógł w
ogóle wiedzieć cokolwiek o mnie… Jak mógł mówić coś takiego… Z moich oczu
spłynęła pojedyńcza łza, którą szybko otarłam…
― Jesteś totalnym kretynem! ― wydarłam się. ― Nie umiesz przyjąć
niczyjej pomocy… Nawet, gdy jest bezinteresowna! Nie umiesz docenić tego, co
masz! A masz rodzinę i wspaniałych przyjaciół, którzy się o Ciebie martwią! Współczuję
Ci, ze zostałeś zdradzony. Nikomu tego nie życzę, bo dokładnie wiem, co to
oznacza i jaki to ból, bo przeżyłam to, a nawet coś gorszego…! Nawet nie wiesz,
co mówisz, a wydajesz osądy…! ― obróciłam się i zaczęłam biec przed siebie.
Z moich oczu na dobre zaczęły płynąć łzy. Zatrzymałam się po kilku
minutach i otarłam łzy wierzchem dłoni. Przestań już ryczeć! Mówiłam do siebie,
ale nie pomagało. Dlaczego ja w ogóle płaczę?! Przecież to były tylko słowa, na
dodatek od nieznajomego… Ale te słowa przypomniały mi wszystko co przeszłam…
Zaczęłam głęboko oddychać i zamknęłam oczy. Mój oddech zwolnił, ale tylko na
chwile… Przed moimi oczami ukazał się Piotr…! Szybko otworzyłam oczy, a moje
serce gwałtownie przyśpieszyło… Zaczęłam się rozglądać nerwowo, aby upewnić
się, że nie ma go tutaj. Oparłam się o jakiś płotek i ukryłam twarz w dłoniach…
Nie mogłam zapanować nad swoimi myślami… Wszystko w mojej głowie krążyło wokół
Piotra… Choć bardzo tego nie chciałam… Poczułam, jak ktoś dotyka mojego
ramienia… Odskoczyłam szybko i spojrzałam na… Sive.
― Przepraszam… ― zaczął. ― Poniosły mnie emocje… Nie chciałem Cię
urazić… Gadałem głupoty…
Chłopak chciał do mnie podejść, ale odsunęłam się od niego, mówiąc:
― Zostaw mnie…
Siva spojrzał na mnie zdezorientowany. Nie wiedział, co się dzieje…
Ponownie spróbował do mnie podejść i złapał mnie za ramiona…
― Co się stało? ― zapytał cicho.
Zaczęłam się z nim szamotać. Chciałam znowu uciec i zostać sama… Próbowałam
się wyswobodzić z jego rąk, gdy usłyszałam:
― Ania!
Max podbiegł do nas, a Siva puścił mnie. Momentalnie wtuliłam się w
zaskoczonego Maxa, który niepewnie mnie przytulił. Powoli zaczęłam się
uspokajać w ramionach chłopaka, który gładził moje włosy i szeptał:
― Już spokojnie… Wszystko jest już dobrze…
W końcu oderwałam się od Maxa i otarłam łzy. Spojrzałam na niego, a
następnie na Sivę. Czuła się strasznie głupio… Zachowałam się jak idiotka…
Dlaczego tak zareagowałam?! To niedorzeczne…
―Siva… To ja Cię przepraszam… Nie powinnam tak zareagować… ― zwróciłam
się tak do chłopaka, który mi przerwał:
― Ty nie masz mnie za co przepraszać… Chciałaś mi tylko pomóc, a ja
zachowałem się jak ten kretyn, którym jestem… Naprawdę nie chciałem Cię urazić…
Nastała cisza, którą przerwał Max:
― Nathan tu biegnie z Olą…
Spojrzałam w kierunku wskazanym przez chłopaka, ocierając resztki łez.
Nie chciałam żeby zobaczył, że płakałam… Od razu pytałby się, co się stało. A tego
nie chciałam… Nathan po chwili znalazł się przy mnie i objął mocno. Spojrzał na
mnie tymi swoimi cudownymi oczami, w których teraz dostrzegłam obawę i zapytał:
― Płakałaś…?!
A jednak zobaczył… Szybko spojrzałam w innym kierunku, ale chłopak nie
odpuścił. Złapał mój podbródek i zmuście do spojrzenia na niego. Kątem oka
dostrzegłam lekko wystraszoną twarz Sivy…
― Dlaczego płakałaś?! ― zapytał stanowczo Nath.
I znowu nie wiem, co mu odpowiedzieć! Jak zwykle jego pytania trafiały
w sedno, o którym nie chciałam rozmawiać… Nie chciałam też żeby był zły na
przyjaciela… I znowu wszystko przez moją głupotę…
― Nathan nic mi nie jest… Proszę, wracajmy już do domu… ―
odpowiedziałam i zobaczyłam, jak Ola i Siva zerkają na siebie, co jakiś czas…
Wydało mi się to trochę dziwne… Twarz Sivy wyrażała w tym momencie
wielkie zaciekawienie… Nie przejmował już się tym, jak zareaguje Nathan… Jego
cała uwaga została skupiona na jednej osobie, którą była Ola… Nathan spojrzał
na mnie badawczo i ponownie objął. Chyba na razie odpuścił… Ale jestem pewna,
ze nie na długo… Staliśmy tak w ciszy, którą po chwili przerwał dzwonek, mojego
telefonu…
__________________________
Miało być tak: "Drzwi ponownie trzasnęły, a ja gwałtownie się obudziłam..."
No ale nie zrobię Wam tego... :P
Mam nadzieję, że Wam się spodobało :)
Czekam na Wasze opinie :D
I bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję za ponad 4 000 wejść!!!! I masę komentarzy :)
I bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję za ponad 4 000 wejść!!!! I masę komentarzy :)
Kocham Was :*******
Rozdział jest jak zwykle boski ;*
OdpowiedzUsuńJeszcze pisany przy mnie i przy moim męczącym gadaniu <3
Nie wspomnę o moim wyciu ;P
''Nathan tu biegnie z Olą'' moment rozbrajający ! ;D
Czekam z niecierpliwością na następny ;P
P.S. Kocham Cię <3 Ale ty to już wiesz ^^
Dobra mam mieszane uczucia xD
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jest mi szkoda Sivy, przez to co zrobiła mu Nareesha.
Ale z drugiej jestem na niego zła, za to jak zachował się w stosunku do Ani.
Ja z nim muszę pigadać xD
No dobra jednak bardziej jest mi go szkoda. To przez to przywiązanie xD :>
Rozdział boski *.*
Tylko niech Nath i Seev się nie kłócą. Prooszę.
(Robi ładne oczka :D)
Dawaj szybciutko następny <3
Kto do niej dzwoni ?! o.O
Ja chcem wiedzieć :p
Proszę napisz już kolejny *.*
Kocham Cię i życzę weny <3 :*
P.S. Bardzo fajne zdjęcie wstawiłaś ^^ <3 *.*
Niom genialnie !
OdpowiedzUsuńNext i to juz ;**
ZA. JE. BIS. TY! ♥
OdpowiedzUsuńświetny, nie ogarniam twojego talentu O.o jest przeogromny!
dawaj szybko nexta! :D
Kończenie rozdziałów w takich momentach powinno być zabronione -.-
OdpowiedzUsuńJak można tak maltretować biedną Sierrę ?
tak zaczepisty rozdział, tak zaczepisty ...
Jak ty to robisz ?!
Jak ty to robisz, że nie mogę się oderwać od każdego zdania ?!
Jak ty to robisz, że za każdym razem gdy widzę, że dodałaś rozdział dostaję z radości ataku głupawki ?!
Jesteś niesamowita ...
Koffam Cię ;***
A teraz pisz migiem nexta bo już nie mogę się doczekać ;)
Weny ;********
Cudowny rozdział! <333
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny!! :) ;*
Cudowny rozdział Mamusiu ! ;****
OdpowiedzUsuństrasznie kocham twoje opowiadanie ;)
i co to miało być pod poprzednim rozdziałem ?!
"przepraszam że was zawiodłam " ?!
o czym ty gadasz jakie zawiodłam rozdziały są coraz lepsze i nie mogę się nadziwić jaka ty jesteś utalentowana ! a ja nie mówię tego byle komu ;))
kocham cie mamusiu <3333