Spojrzałam na niego zaskoczona i uśmiechnęłam się delikatnie. Chłopak widząc
mój uśmiech jeszcze bardziej się wyszczerzył.
― Nie ― powiedziałam do niego po polsku i odeszłam kilka kroków bliżej
walizek.
Chłopaka zrobił zdziwioną minę, na widok której bardzo, ale to bardzo
chciało mi się śmiać, ale powstrzymałam się od tego. Nieznajomy chciał chyba
coś powiedzieć, bo otworzył już usta, ale usłyszałam wołanie „Ania!” bardzo
dobrze znanego mi głosu i odwróciłam się w jego stronę. Piotr podszedł do mnie
i czule pocałował. Następnie wziął trzy walizki, a ja dwie pozostałe, które
można było ciągnąć na kółkach, inaczej Piotr nie pozwoliłby mi ich nieść…
Kontem oka zobaczyłam dziwną minę nieznajomego słysząc, jak rozmawiamy w
nieznanym mu języku. Nie zwracając już na niego uwagi wyszłam z Piotrem z
lotniska, żeby złapać jakąś taksówkę. Po
pół godzinnej jeździe byliśmy na miejscu. taksówka zatrzymała się przed dużym
apartamentowcem w bogatej dzielnicy. Zdziwiłam się na to, bo nie sądziłam, że o
„takie” mieszkanie chodzi… Piotr widząc moją zdziwioną minę uśmiechnął się do
mnie zachęcająco i pociągnął w stronę wejścia. Po chwili byliśmy już na 13
piętrze, na którym to mieściło się nasze nowe mieszkanie. Gdy tam weszłam
opadła mi szczęka. Wielki salon urządzony był w nowoczesnym stylu, w
szaro-białych kolorach. Był on także połączony z ogromną kuchnią po lewej
stronie. Po prawej natomiast znajdowała się sypialnia, która urządzona była w
kolorach czerwieni i purpury. Na środku niej znajdowało się ogromna łóżko, a
po prawej garderoba, tuż obok której
było wejście do łazienki z wielką wanną i prysznicem. Wszystko było cudowne. Aż
nie wierzyłam, że Piotr dostał tak dużo. Ale byłam szczęśliwa i dumna z niego.
Rozłożyliśmy walizki w sypialni i zaczęliśmy się rozpakowywać. Szło nam
dość sprawnie. Podeszłam w końcu do ostatniej mojej walizki i otworzyłam ją. Momentalnie
doznałam szoku!
― To nie jest moja walizka! ― krzyknęłam.
Znajdowały się w niej męskie rzeczy typu koszuli, spodnie, bielizna… A
moich rzeczy nie było! Piotra podszedł i zajrzał do walizki, a następnie
sprawdził, czy nie ma na niej adresu właściciela, tak jak na mojej. Niestety nie
było go. Piotr powiedział, że pojedzie na lotnisko oddać walizkę i dowiedzieć
się czegoś o mojej, a następnie wpadnie do firmy, żeby zameldować przyjazd. Gdy
tylko wyszedł zaczęłam porządkować resztę naszych rzeczy, a gdy skończyłam
wyszłam poszukać jakiegoś sklepu. Na szczęście niedaleko był supermarket, więc
kupiłam w nim kilka rzeczy i wróciłam robić obiad. Chciałam zrobić tym Piotrowi
niespodziankę. I udało mi się! Gdy wrócił chwilę po 18:00 był mile zaskoczony
posiłkiem, który przygotowałam. Wszystko szybko pochłonął, a następnie usiadł
na kanapie i włączył telewizor. Dołączyłam do niego i wtuliłam się w jego bok. Zaczęłam
rozmyślać, jak potoczy się nasze życie tutaj? Jak się okazało pierwszy dzień
mijał nam bardzo dobrze, pomijając fakt zgubionej walizki… Nie przejmowałam się
tym zbytnio, bo to tylko walizka. Ale nie czułam się też komfortowo z tym, że
jakiś chłopak będzie przeglądał moją bieliznę i rzeczy osobiste, które były w
tej walizce. Hmm… Ciekawe kiedy ja odzyskam? O ile w ogóle ją odzyskam… Może to
jakiś psychol i nie odda mi moich rzeczy… Lepiej żebym o tym nie myślała. O mój
Boże! Przecież ta osoba będzie miała nasz adres! Zawsze pisałam adres na
walizkach w przypadku takiej sytuacji, ale teraz zastanawiałam się, czy to był dobry
pomysł…
Przestałam jednak o tym myśleć, bo moją głowę zajęło coś zupełnie
innego… Poczułam muśnięcia ust na moim ramieniu i szyi… Piotr delikatnie odgarnął
moje niesforna włosy przechodząc do zgłębienia pod szczęką. Odchyliłam nieznacznie
głowę do tyłu, uśmiechając się do niego. Piotr ułożył mnie na kanapie i
powrócił do pieszczot. Ściągnął ze mnie koszulkę i zaczął całować po dekolcie, schodząc
coraz niżej. Po chwili pozbawił mnie spodni i zaniósł do sypialni, delikatnie
kładąc mnie na łóżku. Nachylił się nade mną i zaczął całować opierając się na
łokciach. Popchnęłam go i przekręciłam siadając na nim. Zaczęłam rozpinać jego
koszulę, całując nagi tors. Odrzuciłam koszulę na bok i zajęłam się spodniami. Nie
zajęło mi to dużo czasu. Gdy był w samych bokserkach, opinających jego męskość,
omiotłam go wzrokiem, uśmiechając się prowokująco. Piotr podniósł się i wpił w
moje usta, całując je łapczywie. Czułam pod sobą, delikatnie poruszającego się
członka. Wiedziałam, że jest już gotowy. Ja też byłam. Nie chciałam dłużej
czekać. Wstałam, zdjęłam z siebie bieliznę i podeszłam do Piotra zmysłowym
ruchem, na co chłopak przyglądał się z wielką satysfakcją. Położyłam swoje
dłonie na jego klatce i popchnęłam go. Złapałam za jego bokserki i zdjęłam je. Ponownie
usiadłam na nim i poruszałam biodrami, ocierając się o jego męskość. Chciałam się
z nim jeszcze trochę pobawić… Zauważyłam na jego twarzy grymas rozkoszy i
zadziorny uśmiech, który uwielbiałam. Postanowiłam więcej już go nie męczyć, bo
sama dłużej nie wytrzymałabym. Załapałam jego męskość, która lekko przechylała
się w lewą stronę i wyprostowałam, wkładając ja w siebie. Znowu zaczęłam
poruszać biodrami, tym razem znacznie mocniej. Czułam jak jeszcze bardziej
nabrzmiewa we mnie i doprowadza mnie do zachwytu. W pewnym momencie Piotr położył
mnie na plecach i zaczął poruszać się we mnie coraz szybciej. Sprawiało mi to
wielką przyjemność, a po jego twarzy wnioskowałam, że przeżywa dokładnie to samo.
Po chwili zauważyłam jak przymyka oczy, co oznaczało, że dochodził… Wiedziałam
o tym, bo zawsze tak robił. Założyłam nogi na jego barki, a on pochylił się
jeszcze bardziej i przyśpieszył. Była to jego ulubiona pozycja, dlatego zawsze
nią kończyliśmy. Poczułam ogromny przypływ ciepła i rozkoszy, której nie da się
opisać słowami. Po chwili Piotr opadł koło mnie i próbował złapać oddech. Mi też
ciężko to przychodziło. Wtuliłam się w niego, całując jego klatkę i kładąc w to
miejsce moja głowę. Chłopak objął mnie, dotykając dłońmi mojej nagiej skóry. Leżeliśmy
tak w milczeniu przez chwilę, uspokajając nasze oddechy i przyśpieszone bicia
serca.
― To najważniejsze, czyli łóżko mamy już rozdziewiczone… ― powiedział Piotr
uśmiechając się, a następnie dodał. ― Czas też na resztę…
Podniosłam się na łokciu i spojrzałam wyzywająco na Piotra z
uśmiechem, a następnie zaczęłam go namiętnie całować. Robiliśmy to prawie przez
całą noc, zaliczając salon, kuchnie, łazienkę, a nawet garderobę… Dopiero
gdzieś koło 3:00 nad ranem opadliśmy na łóżko wtuleni w siebie i zasnęliśmy.
Rano o godzinie 8:30 obudziłam się, o dziwo wyspana. Spojrzałam na Piotra,
który spał sobie smacznie w najlepsze. Chwilę tak na niego popatrzałam, a
następnie wyjęłam małe piórko z poduszki i zaczęłam łaskotać Go nim. Widziałam jak
na początku kręcił nosem przez sen i nawet podniósł rękę, aż w końcu otworzył
oczy i spojrzał na mnie. Widząc, że mam w ręku narzędzie zbrodni, przewrócił
mnie i zaczął gilgotać i całować… Śmiałam się niemiłosiernie i prosiłam, żeby przestał,
ale nic to nie dało. Przerwał dopiero, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Oboje
zerknęliśmy na zegarek. Była 9:05. Kto to mógł być?
― Otworzysz? ― zapytał Piotr robiąc maślane oczka. ― Ja jestem
nieubrany… ― dodał po chwili i odkrył kołdrę ukazując mi się w stroju Adama.
― A ja to niby jestem ubrana? ― zapytałam unosząc brew.
Chłopak podniósł swoją koszulę, która leżała koło łóżka, po jego
stronie i wręczył mi ją. Złapałam ją i ubrałam się. Była na mnie o wiele za
duża, przez co wyglądałam w niej, jak w
sukience… Piotr spojrzał na mnie i powiedział:
― Ślicznie w niej wyglądasz.
Wystawiłam mu język i wyszłam z sypialni krzycząc na odchodne:
― Robisz mi za to śniadanie!
― No, niech Ci będzie… ― odkrzyknął.
Zaczęłam się śmiać podchodząc do drzwi i otwierając je. Gdy tylko je
uchyliłam, z mojej twarzy zniknął uśmiech, ale za to pojawił się on na twarzy
osoby, która stała naprzeciwko mnie…
___________________________
Jest i kolejny rozdział ;)
Mam nadzieję, ze się spodoba ;P
Bardzo mi też zależy na Waszych opiniach (tych krytycznych też jeśli ktoś takie ma) ;*
Czekam na nie z niecierpliwością ;D
Kocham WAS ;****